Recenzja wyd. DVD filmu

Letters from the Big Man (2011)
Christopher Munch
Lily Rabe

Listy do Małpoluda

Trudno szukać bardziej metafizycznego spojrzenia na kryptozoologiczną zagadkę, która od dziesięcioleci działa na wyobraźnię ludzi chcących odkryć i poznać to, co nienazwane.
Mimo że Wielka Stopa, jak każdy legendarny stwór, jest na pewno ciekawym tematem, to jak dotychczas żaden poważany twórca nie  zdecydował się na nakręcenie o nim obrazu. Świat filmu traktuje Sasquatcha wyjątkowo po macoszemu. Nic więc dziwnego, że większość produkcji mu poświęconych to dzieła amatorów-zapaleńców. W najlepszym przypadku powstaje jakiś niskobudżetowy, alternatywny obraz. Tak jest właśnie w przypadku "Letters from the Big Man".

Film opowiada o młodej kobiecie, która na zlecenie rządu, prowadzi badania w rzadko uczęszczanych górskich rejonach. Podczas swych wędrówek staje się obiektem zainteresowania pewnej istoty zamieszkującej odwiedzane przez badaczkę tereny. Pomimo że nie dochodzi do pełnego kontaktu, nawiązuje się między nimi nić porozumienia. I właśnie ta nienazwana więź odgrywa tutaj ważną rolę. Obraz podejmuję tematykę eksploatowania naturalnych zasobów ziemi przez człowieka i wynikającej z tego degradacji środowiska. Sugeruje przy tym, iż ludzie zatracili w sobie mentalny kontakt z naturą. Nie potrafią jej słuchać i koegzystować. Twórcom udało się jednocześnie na szczęście uciec od moralizowania. Wielka Stopa jest w tej opowieści kimś w rodzaju mediatora czy też nauczyciela, wskazującego dobrą drogę. Taki pomysł na przedstawienie dzikiego człowieka jest nietypowy i wcześniej niespotykany.

"Letters from the Big Man" to film kameralny film. Cierpliwie opowiada swoją historię i pozwala poznawać bohaterów oraz ich rozterki. Aktorsko stoi na bardzo przyzwoitym poziomie dzięki zatrudnieniu doświadczonych wykonawców. Relacje bohaterów są nieco chłodne, ale też nie one są tutaj najważniejsze. Atutem produkcji są na pewno plenery, gdzie rozgrywają się wydarzenia. Obcowanie z nimi na ekranie powoduje błogi nastrój spokoju. Chociaż akcja nie jest szybka, trudno oskarżyć obraz o monotonię czy nudę. Ma on bowiem swoje przemyślane i idealnie dopasowane tempo.

Moda na kręcenie filmów o Bigfoocie wybuchła w latach 70. W większości owych produkcji włochaty małpolud jest przedstawiany  jako krwiożercza bestia i zagrożenie dla ludzi. Wyjątek to "Harry in Hendersonowie", który reprezentował nurt kina familijnego. Żaden twórca jednak nie porwał się na to, co Christopher Munch, czyli na niemalże filozoficzną podróż w głąb ludzkiej duszy oraz duszy Sasquatcha. W jego wizji bowiem stworzenie to ma coś na kształt duszy. Posiada na pewno bogate życie wewnętrzne, ma emocje, ciekawość świata i pokojowe zamiary. Jest niczym stary mędrzec, który wspiera innych w poszukiwaniu prawdy. Nie daje prostych rozwiązań oraz gotowych odpowiedzi. Pozostaje w ukryciu, stroni od bezpośredniego kontaktu, kierując poszukujących na odpowiednie tory. A gdy jednak dany poszukiwacz w końcu zrozumie przesłanie, to jest już w stu procentach pewny, co należy zrobić.

"Letters from the Big Man" na pewno stanowi jedną z ciekawszych pozycji, jeśli chodzi o dzieła poświęcone Wielkiej Stopie. Wyróżnia go na korzyść dojrzałość i profesjonalizm, z jakim został stworzony. Dojrzałość ta tyczy się jednak nie tylko
twórców, lecz także postaci oraz historii, jaka zostaje zaserwowana widzom. Trudno szukać bardziej metafizycznego spojrzenia na kryptozoologiczną zagadkę, która od dziesięcioleci działa na wyobraźnię ludzi chcących odkryć i poznać to, co nienazwane.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones