Recenzja filmu

Doktor Strange (2016)
Scott Derrickson
Waldemar Modestowicz
Benedict Cumberbatch
Chiwetel Ejiofor

Medycyna niekonwencjonalna

Stephen Strange to postać o tyle wyjątkowa w kinowym uniwersum Marvela, że łojąca skóry zbirom głównie w świecie metafizycznym. Facet potrafi manipulować czasem, opuszczać swoje ciało, podróżować
W świetle reflektorów ogrzewał się już szop uzbrojony w rakietnicę, swój dzień miał też facet pomniejszony do rozmiarów mrówki. Teraz pięć minut w superbohaterskim gwiazdozbiorze dostaje neurochirurg-mistyk w samoświadomej pelerynie i złotym kajdanem na szyi. Disney sprzedaje, ludzie kupują, jarmark trwa. 


Stephen Strange (Benedict Cumberbatch) to postać o tyle wyjątkowa w kinowym uniwersum Marvela, że łojąca skóry zbirom głównie w świecie metafizycznym. Facet potrafi manipulować czasem, opuszczać swoje ciało, podróżować pomiędzy alternatywnymi wymiarami, a gdy przyjdzie potrzeba – ukręcić energetyczny bicz z nicości. Oczywiście, nie dostąpi zaszczytu duchowego odrodzenia od razu, najpierw będzie musiał przejść emocjonalną reedukację, której katalizatorem jest wypadek samochodowy. Pokiereszowane i zabliźnione dłonie Strange'a nie utrzymają wprawdzie skalpela, ale tajemne inkantacje i kreślone w powietrzu magiczne znaki to już inna para kaloszy. Kiedy zdruzgotany lekarz pojedzie do Nepalu i trafi pod skrzydła niejakiej Starożytnej (Tilda Swinton) oraz jej wychowanka Mordo (Chiwetel Ejiofor), rozpocznie się walka o duszę bohatera. A także – chyba nie spodziewaliście się, że będzie inaczej – o losy całej ludzkości. 

Inicjacja Strange'a wypełnia pierwszy akt filmu Scotta Derricksona i dzięki komediowej konwencji robi rewelacyjne wrażenie. Cumberbatch z początku idzie na skróty, leci butnym "Szerlokiem", ale z czasem uwiarygadnia przemianę twardogłowego protagonisty. Swinton obraca w żart wszystkie newage'owe narracje, którymi popkultura stoi, rozbraja humorem komiksowy żargon i daje oscarowy występ we wszystkich "obyczajowych" scenkach z zagubionym między światami bohaterem. Ejiofor jest przekonujący zarówno jako ambitny służbista, który zaczyna powątpiewać w sens swojej misji (zwróćcie uwagę, jak tłumi w sobie gniew na wieść o "awansie" Strange'a), jak i niestrudzony "skrzydłowy" bohatera, częstujący go raz po raz kąśliwymi uwagami. Oczywiście, komediowy charakter historii nie jest tu wyłącznie przyprawą: gdyby historię faceta, który dzięki medytacji transcendentalnej ratuje świat przed kosmiczną ektoplazmą, opowiedzieć z kamienną twarzą, byłaby po prostu niestrawna. 


Humor to także dominanta scen akcji – pomysłowych, zrealizowanych z biglem, spychających nas nierzadko na krawędź fotela. Kiedy Derrickson wraz z operatorem Benem Davisem naginają prawa fizyki i zamieniają Nowy Jork w gigantyczną kostkę Rubika, zaś bohaterowie zaczynają odbijać się od budynków, kładek i ulic niczym flipperowe kuleczki, film eksploduje narracyjną energią. Jeszcze lepiej widać to w fenomenalnym finale: jednocześnie wystawnym i skromnym, akcentującym powagę sytuacji i unieważniającym ją komediowym motywem pętli czasowej. Ów "złoty środek", który odkryjemy w poetyce filmu, znajdziemy również w płynącej z niej refleksji. Zaprzysięgli wrogowie Strange'a to ekstremiści, ludzie okupujący światopoglądowe bastiony, zgubieni przez jedyną słuszną wizję rzeczywistości. A nasz bohater? Trochę medycyny i szczypta wiary, trzymanie się zasad i łamanie ich w razie potrzeby, brawura i żelazna konsekwencja. Słowem, i post, i karnawał. Albo poszukiwanie wewnętrznej harmonii, jak to w filozofiach wschodu bywa. 

Doctor Strange oczywiście powróci. A wraz z nim jeszcze więcej rajdów przez krajobrazy podświadomości, slapstickowych popisów natchnionej peleryny oraz, miejmy nadzieję, lepszy czarny charakter (Mads Mikkelsen wpisuje się niestety w format nieźle ucharakteryzowanych i całkowicie bezbarwnych złoczyńców Marvela). O miejsce w panteonie filmowych herosów może być spokojny. W końcu kto jeszcze potrafi spuścić komuś łomot – całkiem dosłownie – wychodząc z siebie?
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Doktor Strange to rzekomo jeden z najpotężniejszych herosów w dziejach komiksowego uniwersum. Zdolność do... czytaj więcej
Postać Doktora Strange’a została stworzona przez Steve’a Ditko, jednego z ojców Spider-Mana (drugim jest... czytaj więcej
Być może przyjdzie dzień, gdy tęgim głowom z Marvel Studios skończą się pomysły, gdy pójdą o jeden krok... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones