Recenzja filmu

Nagi lunch (1991)
David Cronenberg
Peter Weller
Judy Davis

Mentalny gwałt na widzu!

Bill Lee jest pisarzem pracującym jako dezynfektor. Pewnego dnia zauważa, że zabrakło mu proszku do zwalczania karaluchów. Okazuje się, że jego żona odurza się nim. Namawia do tego samego
Bill Lee jest pisarzem pracującym jako dezynfektor. Pewnego dnia zauważa, że zabrakło mu proszku do zwalczania karaluchów. Okazuje się, że jego żona odurza się nim. Namawia do tego samego Billa... Jak nie trudno się domyślić, przez resztę filmu bohater jest pod wpływem tej dość oryginalnej, trzeba przyznać, używki. Wystarczy przeczytać te słowa i już wiadomo, że można temu filmowi wiele zarzucać, że bełkot, że epatuje obrzydlistwem, że to tylko bezcelowa wizja naćpanego umysłu. Ale czy warto formułować tego typu zarzuty? Tym, którzy lubią być bombardowani surrealistycznymi obrazami i czerpać radość z zabawy twórców, jaką niewątpliwie mieli tworząc ten film, powinien się spodobać. Oczywiście "Nagi lunch" nie jest tylko zlepkiem obrazków, chce nam coś przekazać. Nie jest dziełem, którego jedyną ambicją jest szokowanie widza, jego przesłanie jednak nie jest ani niczym nowym, ani specjalnie ambitnym. Głównym jego atutem jest forma, nie treść. I właśnie wtedy, gdy w filmie nie ma żadnej większej idei, gdy film nie stawia nam ważnych pytań, to chcę, aby był taką zabawą kinem. Chcę, aby bohaterowie zażywali trutkę na karaluchy, chcę, żeby maszyna do pisania okazała się gigantycznym robalem i chcę, żeby ludzie ssali dziwne wypustki na czaszkach kosmito-kształtnych istot, które wydzielają podejrzany biały płyn. Właśnie tego chcę. To rozrywka na najwyższym poziomie, lepsza niż polskie pseudosensacje, komedie z klozetowy humorem, a nawet nadmuchane do granic możliwości filmowe epopeje. Potrzebuję od czasu do czasu takiej lynchowskiej jazdy. Skojarzenie nasuwa się samo, choć nie jest chyba do końca prawidłowe, bo film Cronenberga to kino z pod znaku Sci-Fi. Jednak zupełnie niestereotypowe, więc fanom "Star Treka" może nie przypaść do gustu. Są tu niezidentyfikowane istoty i tzw. "międzystrefa", ale od początku domyślamy się, że to wewnętrzny świat bohatera, jego nieokiełznana wyobraźnia. Chociaż, czy na pewno? Może się mylimy, może to coś więcej niż wizje wygenerowane, pod wpływem używek w wyobraźni pisarza? Czymkolwiek by był, ukazany tu przedziwny świat, wciąga, choć nie zupełnie od pierwszego spojrzenia. Początkowo jest zwyczajnie brzydki, a wręcz, paskudny. Mimo wszystko trudno o nim szybko zapomnieć, pozostaje w wyobraźni jeszcze dobrych kilka dni. I dopiero po tym okresie, gdy akcja rozgrywa się już tylko w naszej własnej głowie, a nie na ekranie, można film ostatecznie pokochać lub znienawidzić . Niezależnie jednak od oceny, "Nagi lunch" warto zobaczyć, choćby tylko ze względu na monolog o człowieku z gadającą dupą, jest powalający. To trzeba znać! Jedyne, co mi się nie podoba, to powracający przez cały film, troszkę nachalny motyw homoseksualizmu. Niby nikogo nie obraża, a jednak jest jakiś niepokojący i niezupełnie uzasadniony. Ale zostawmy to, bo dzięki temu pojawia się w filmie niezwykle "smakowita" scena mentalnego gwałtu w klatce. Mentalnego w sensie niemal dosłownym! Zdaję sobie sprawę, jak to wszystko razem wzięte brzmi, że wcale nie jest zachęcające, a wręcz odpycha. Warto się jednak przemóc i sprawdzić, co zafundował nam Cronenberg w swoim najsłynniejszym chyba dziele. Dla mnie sam reżyser jest wciąż zagadką. Zdaję mi się, że nie jest przekonany, w jakim kierunku podążać. Z jednaj strony prezentuje nam filmy z pogranicza science-fiction i horroru jak "eXistenZ" , "Mucha" czy "Nagi lunch" właśnie. Z drugiej raczy sensacyjnymi dramatami typu "Historia przemocy" czy najnowszym "Eastern Promises". Moim zdaniem, ten pierwszy typ kina wychodzi mu dużo lepiej, pewnie dlatego że w przypadku tych filmów nie ograniczał się tylko do reżyserowania, a jest także autorem scenariuszy. Najlepszym na to dowodem jest właśnie "Nagi lunch".
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czymże powinna charakteryzować się dobra adaptacja? Oto zasadnicze pytanie. Jedni stawiać będą na... czytaj więcej
Napisałem niedawno recenzję filmu „Myszy i ludzie”. Piękno tamtej filmowej opowieści wynikało z wiernej... czytaj więcej
Davidzie , zabrałeś nas w podróż, która mogłaby się nie kończyć. Zaczęła się ona w umyśle pewnego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones