Recenzja filmu

Bang Gang (2015)
Eva Husson
Finnegan Oldfield
Marilyn Lima

Miłość po orgii

Eva Husson nakręciła obraz, zdolny mówić o poważnych problemach swoich bohaterów - pornografizacji seksualności, internetowym hejcie, chorobach wenerycznych, niechcianych ciążach, aborcji -
"Historia grupy francuskich licealistów, którzy po lekcjach organizują sobie seksualne orgie" - tak w najprostszy sposób można by streścić fabułę filmu "Bang Gang", debiutu reżyserki Evy Husson. Choć orgie i licealiści faktycznie się zgadzają, to streszczenie takie byłoby jednak głęboko zwodnicze. Po pierwsze, dlatego, że łatwo może ono budzić skojarzenie z dwoma rodzajami kina, do których filmowi z pewnością daleko. Z jednej strony z kinem paniki moralnej, nakręconym zgodnie ze schematem "młodzież nie ma autorytetów, jest jej za dobrze, psuje ją pornografia, więc sięga po narkotyki i seks z przygodnymi partnerami, co kończy się tragicznie". Z drugiej strony, z kinem eksploatacji, kryptopornograficznym podglądactwem młodych, atrakcyjnych ciał w seksualnych sytuacjach. W tę drugą pułapkę wpadał nieraz w swoim kinie, zajmujący się podobnymi tematami Larry Clark.


Film Husson daleki jest od obu tych biegunów. Reżyserka nakręciła obraz, zdolny mówić o poważnych problemach swoich bohaterów – pornografizacji seksualności, problemach z intymnością w świecie po rewolucji seksualnej, internetowym hejcie, chorobach wenerycznych, niechcianych ciążach, aborcji – mądrze, bez moralizatorstwa i moralnej paniki. W tym, jak przygląda się seksualnym poszukiwaniom swoich bohaterek i bohaterów nie ma też nic eksploatacyjnego. Reżyserka, mam wrażenie, swoim postaciom po prostu ufa. Nie chce ich osądzać, pouczać, pragnie towarzyszyć im w ich dylematach i wyborach, nawet jeśli nie są one zbyt mądre, a czasem niosą groźne dla nich konsekwencje. Co najwyżej pozwala sobie na delikatną, sympatyczną ironię, jaką umożliwia jej trochę starszy wiek i pewien dystans do licealnego świata. Szkoda, że w polskich kinach film pokazywany jest od 18 lat, że rówieśnicy bohaterów nie będą mogli na dużym ekranie zobaczyć tak mądrego filmu o swoich problemach. 


"Bang Gang" pod wieloma względami kojarzyć się może z niedawno pokazywanym na naszych ekranach duńsko-brytyjskim filmem "Tajemnice Bridgend". W obu filmach widać podobne podejście do obrazu, ciał młodych aktorów, wykorzystania współczesnej muzyki. Oba badają odseparowane od świata rodziców wspólnoty młodych ludzi – w przypadku"Bang Gangu" orgiastyczną, w przypadku "Tajemnic Bridgend" samobójczą. O ile jednak brytyjski film osuwał się w specyficzny romantyczny mistycyzm, kończył się figurą podkreślającą całkowite wyobcowania świata młodych od dorosłych, odgraniczonych od siebie nieprzekraczalną "tajemnicą", to film Husson jest po francusku o wiele bardziej racjonalny, "słoneczny".



Charakteryzowanie "Bang Gangu" jako filmu o "seksie nastolatków" zawodzi na jeszcze jednym poziomie. Choć seksu jest w filmie sporo, to nie o seks tu chodzi, a o miłość. Podtytuł filmu nie kłamie: to "prawdziwa, współczesna historia miłosna". Jej autorce bliżej niż do Clarka jest do mających bardzo silną tradycję we francuskim kinie opowieści o "edukacji sentymentalnej" bohaterów, których burzliwa młodość, romantyczne i erotyczne relacje, błędy i złe emocjonalne inwestycje są koniecznymi etapami na drodze do dojrzałości. Przede wszystkim tej emocjonalnej, realizującej się w prawdziwie miłosnej relacji z drugą osobą.

Mistrzem takich opowieści był zawsze nad Sekwaną Eric Rohmer, subtelny katolicki moralista badający etykę miłości świeckiego społeczeństwa francuskiego drugiej połowy XX wieku. Husson podejmuje Rohmerowską tradycję i zręcznie osadza ją w świecie, gdzie pierwszym punktem odniesienia dla naszych wyobrażeń o seksualności jest internetowe porno. Francuski myśliciel Jean Baudrillard pisał, że podstawowe pytanie świata po roku ’68 brzmi "co robić po orgii?". "Bang Gang" pokazuje, że miłość nie jest najgorszym pomysłem.
1 10
Moja ocena:
8
Filmoznawca, politolog, eseista. Pisze o filmie, sztukach wizualnych, literaturze, komentuje polityczną bieżączkę. Członek zespołu Krytyki Politycznej. Współautor i redaktor wielu książek filmowych,... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones