Recenzja wyd. DVD filmu

XIII - Spisek (2008)
Duane Clark
Stephen Dorff
Caterina Murino

Mini-serial o maxi-USA

Tym razem to nie w Hollywood powstał film o tym, że Ameryka jest zagrożona końcem świata. W odpowiedzi na dziesiątki filmów ostatnich lat, w których to właśnie USA jest celem kataklizmów, ataków
Tym razem to nie w Hollywood powstał film o tym, że Ameryka jest zagrożona końcem świata. W odpowiedzi na dziesiątki filmów ostatnich lat, w których to właśnie USA jest celem kataklizmów, ataków obcych czy niewyjaśnionych zjawisk nadnaturalnych, powstała kanadyjsko-francuska produkcja, pokazująca, że koniec, jeśli nastąpi, będzie dziełem nawet nie islamskich terrorystów, a samych Amerykanów, którzy jako potęga, nie cofną się przed niczym w osiągnięciu celu, nawet przed samozniszczeniem.  Fabuła filmu została miejscami nieco przekombinowana, a poza tym niektóre fakty podane w taki sposób, że do samego końca widz nie wie, co jest prawdą, a co kłamstwem. A wszystko zaczyna się od udanego zamachu na prezydent Stanów Zjednoczonych - Sally Sheridan (Mimi Kuzyk). Niestety zamachowiec, Steve Rowland (Stephen Dorff) w wyniku nieszczęśliwego zbiegu niekorzystnych dla niego okoliczności, traci pamięć i jako XIII usiłuje poznać swoją tożsamość, a potem prawdę o zabójstwie pani prezydent. Wszystko to na tle nasilających się ataków terrorystycznych i walki o fotel w Białym Domu.  Jak widać, fabuła raczej szablonowa, a wniosek, że USA, to kolos na glinianych nogach, też niezbyt odkrywcza. Jednak całość łącząca te dwa elementy jest dosyć ciekawie skomponowana. Dosyć, bo film wciąga dopiero przy drugim podejściu. Za pierwszym razem, jego walory do mnie nie trafiły, ale potem było już tylko lepiej, żeby w końcu przyznać, że jest niezły. Nie wzlatuje ponad poziomy, nie jest dziełem wybitnym, ale jak na mini-serial, prezentuje się całkiem dobrze i mimo kilku, aż za bardzo szablonowych momentów, jest dobrze skonstruowanym, intrygującym obrazem.  Moja uwagę przykuła niezła obsada. Val Kilmer w roli Mangusty, Stephen Dorff jako XIII i Ted Atherton – kandydat na prezydenta Wally Sheridan, to nawet znana trójka jak na telewizyjny serial. Niestety nie dało nie się nie zauważyć, że Val Kilmer lata świetności ma już za sobą i ani trochę nie przypomina aktora, którego znałam. Gdyby nie podpis na okładce płyty, to po trzygodzinnym seansie nie wiedziałabym, że to on. Przykre. Bardzo przykre.  Dwie ciekawe, a nieznane, twarze, które zasługują na wymienienie, to na pewno Caterina Murino jako Sam i Lucinda Davis w roli agentki NSA - Lauren Jones. Obie panie bardzo korzystnie prezentowały się na ekranie i były niezwykle wyraziste. Plus dla tego, kto wybierał obsadę.  Warto czy nie warto? Można obejrzeć. Zdecydowanie można. Zwłaszcza w wersji DVD z polskim lektorem i obrazem 16:9. 
1 10
Moja ocena serialu:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones