Recenzja filmu

Intermission (2003)
John Crowley
Shirley Henderson
Colin Farrell

Misja niemożliwe

Zielone wzgórza Irlandii. Małe miasteczko/przedmieścia dużego miasta, jego mieszkańcy, ich codziennie bolączki i problemy. Zdawałoby się świetny temat na film. Wyraziste postacie, kilka
Zielone wzgórza Irlandii. Małe miasteczko/przedmieścia dużego miasta, jego mieszkańcy, ich codziennie bolączki i problemy. Zdawałoby się świetny temat na film. Wyraziste postacie, kilka zakręconych zwrotów akcji i zrobimy śmieszną komedię. A jest tak - John zrywa z Deidree, żeby się przekonać, czy ich uczucie jest prawdziwe. Razem z kumplem, Oskarem pracuje w supermarkecie i omawia sprawy sercowe przy szklaneczce Guinessa w lokalnym pubie. Tymczasem Deidree związuje się z żonatym Samem, który zostawia dla niej Noeleen. John kumpluje się z kierowcą autobusu Mickiem i złodziejaszkiem Lehiffem, który ma na pieńku z lokalnym Brudnym Harrym czyli Jerry'm. Siostra Deidree, Sally i jej mama Maura codziennie jeżdżą autobusem Micka. Lokalne wydarzenia śledzi Ben - początkujący reżyser telewizyjny. Ta galeria postaci wchodzi w skomplikowane i wielopiętrowe relacje między sobą. Ich drogi nieustannie się krzyżują, a z czasem trudno nadążyć kto jest kim, z kim się zna, z kim nie lubi. Reżyser wyraźnie gubi się w chaosie, który miał być artystycznym nieładem. Opowiada historię swoich bohaterów lekko, próbując naśladować styl Guya Ritchiego, a jednocześnie sili się na przenikliwą diagnozę społeczności (nieszczerość i tłumiona agresja prowadzą do tragedii!) jak w filmach Mike'a Leigh. Widać wyraźny konflikt tych dwóch tendencji i przez to film jest nierówny, niespójny, a chwilami męczący. W jednej scenie bohaterowie wymieniają się seksualno-fekalnymi dowcipasami, by za chwilę zrozumieć, że przez bierną postawę marnują sobie życie. Aktorzy - z nielicznymi wyjątkami jak Colm Meaney - nie wiedzą w jakim tonie grać, przez co ich kreacje sprawiją wrażenie wymuszonych i przerysowanych. Manieryczna praca kamery, która ma nadawać filmowi charakter kroniki, wzmacnia ogólne poczucie chaosu. "Intermission" przywodzi mi na myśl studia socjologiczne prowadzone w wędrownym cyrku (jest nawet kobieta z wąsami) - nie ma w nich krzty trafności ani rzetelności. Reżyser-debiutant chyba nie mógł się zdecydować, czy chce żeby było śmiesznie czy poważnie. Więc wyszła mu groteska.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Akcja filmu obejmuje aż jedenaście historii z życia mieszkańców Dublina. Każda z postaci czegoś szuka,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones