Recenzja filmu

Totò e Marcellino (1958)
Pablito Calvo
Totò

Mistrzowska parodia z łezką

Sztuka przeróbek w kinie to nie wynalazek ostatnich lat. Istniała co najmniej od czasów włoskiego neorealizmu. Działał wtedy jeden z najbardziej znanych i cenionych włoskich aktorów - Totò.
Sztuka przeróbek w kinie to nie wynalazek ostatnich lat. Istniała co najmniej od czasów włoskiego neorealizmu. Działał wtedy jeden z najbardziej znanych i cenionych włoskich aktorów - Totò. Wcielił się on m. in. w Lawrence'a z Arabii w filmie "Toto w Arabii", Marka Antoniusza w "Totò e Cleopatra", wystąpił też w parodii "Słodkiego życia" Felliniego. W filmie "Totò e Marcellino" wziął na warsztat jeden z najsłynniejszych filmów religijnych wszech czasów - "Marcelino Chleb i Wino" Ladislao Vajdy.

Przeróbka ta jest niezwykła z wielu powodów. Powstała zaledwie trzy lata po oryginale. Rolę Marcellina odtwarza ten sam dziecięcy aktor (Pablito Calvo). Mimo komediowego charakteru porusza ważne problemy społeczne. A także w oryginalny sposób ustosunkowuje się do idei Vajdy.

Totò to lekkoduch, drobny złodziejaszek, żyjący z dnia na dzień w tramwajowym wagonie sprytnie przerobionym na dom. Pewnego dnia zostaje przyłapany na kradzieży musztardy i uciekając przed pościgiem przyłącza się do konduktu pogrzebowego. Tam zostaje wzięty za wujka Marcellina, któremu właśnie zmarła jedyna bliska osoba - matka. Chłopiec postanawia nie odstępować go ani na krok. Trafia więc do jego "domu". Ponieważ przeciekający tramwaj nie jest zbyt wygodnym lokum, przenoszą się razem do pustego mieszkania Marcellina. Oczywiście wywołuje to zdziwienie współlokatorów, które wkrótce zamienia się w oburzenie, bo przybywa prawdziwy wujek, który demaskuje oszusta. Tragedia nie polega tylko na tym, że Totò i Marcellino zdążyli się już zaprzyjaźnić. Prawdziwy wujek okazuje się draniem, który wykorzystuje chłopca, a jego jedynym celem jest przejąć jego majątek.

Pablito Calvo w "Totò e Marcellino" jest niemal pozbawiony nadziei. Jako Mercelino w filmie Vajdy pragnął chociaż spotkać się z matką, co do której był przekonany, że jest w niebie. W roli Marcellina też ma pewne pragnienie, ale stanowiące odwrotność oryginalnej idei. Nie ma też sympatycznych zakonników, a jego jedyny przyjaciel - Totò - nie może go odnaleźć.

Jego wielkie smutne oczy z jednej strony wprowadzają element melancholii, dickensowską refleksję nad opłakaną dolą osieroconych dzieci, a z drugiej strony szczyptę komizmu, jeśli uświadomić sobie, że jego drobna postać, snująca się po ulicach Rzymu, to parodia samego siebie, w roli zagranej trzy lata wcześniej.

"Totò e Marcellino" to świetna komedia (dzięki fenomenalnemu talentowi Totò), ciekawa reinterpretacja legendy o Marcelinie, a także wzruszający dramat o przyjaźni mężczyzny i samotnego chłopca.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones