Recenzja filmu

Mumia powraca (2001)
Stephen Sommers
Brendan Fraser
Rachel Weisz

Mumia kontratakuje

Zrealizowany dwa lata temu film <a href="fbinfo.xml?aa=678" class="text"><b>"Mumia"</b></a>, który dość niefortunnie był reklamowany jako horror, stał się jednym z najbardziej dochodowych obrazów
Zrealizowany dwa lata temu film "Mumia", który dość niefortunnie był reklamowany jako horror, stał się jednym z najbardziej dochodowych obrazów roku 1999. Zatem podjęta krótko po premierze decyzja o realizacji kontynuacji tytułu nie wzbudziła niczyjego zaskoczenia. Niestety, niczyjego zaskoczenia nie wzbudzi również pokazywana właśnie "Mumia powraca", która, jak mówi odtwarzający jedną z głównych ról Brendan Fraser: "pokazuje to, co najbardziej spodobało się widzom w pierwszej części" i, należałoby dodać, w większych ilościach. Tym razem znani z pierwszej części Rick O'Connell (Fraser), jego żona Evelyn (Rachel Weisz), jej brat Jonathan (John Hannah) oraz synek O'Connelów Alex (Freddie Boath) muszą pokonać nie tylko przywróconego ponownie do życia Imhotepa, ale również przeklętego Króla Skorpiona, który raz na 5000 tysięcy lat budzi się z magicznego snu i wraz z potworną armią Anubisa wyrusza na podbój świata. Zapewniam, że nie jest to zadanie łatwe bowiem nasi bohaterowie będą musieli stawić czoła nie tylko dwóm wymienionym powyżej adwersarzom, ale również całej masie ożywionych mumii, kanibalistycznych pigmejów oraz wielu innym bestiom rodem ze starożytnego Egiptu. Co więcej, w fabułę wpleciony jest jeszcze wątek reinkarnacji i część bohaterów okazuje się być odrodzonymi współcześnie mieszkańcami starożytnego Egiptu, który to fakt ma duże znaczenie dla całej historii. Oczywiście, wszystko kończy się szczęśliwie. Źli zostają ukarani, świat ocalony a jeden z pozytywnych bohaterów nawet przywrócony do życia, co już świadczy o dużej trosce scenarzystów, którzy za wszelką cenę nie chcieli abyśmy wyszli z kina nieszczęśliwi i zapłakani. Zatem standard. "Mumia powraca" zalicza się do bardzo popularnego ostatnimi laty gatunku tzw. filmów letnich, w których najważniejsza jest nie fabuła, ale efekty specjalne, szybka akcja, znani aktorzy a ilość pokazywanej w nich przemocy dopasowana jest do granicy wiekowej "od lat 12". Jeżeli ktoś lubi tego rodzaju kino i po obrazie nie oczekuje niczego innego, jak sprawnie zrealizowanego filmu przygodowego z niekoniecznie mądrym scenariuszem to "Mumia powraca" jest dla niego (lub niej) pozycją wręcz idealną. Na szczęście twórcy tytułu pracując nad projektem doskonale zdawali sobie sprawę, że robią rzecz komercyjną, bez żadnych ambicji artystycznych dzięki czemu obraz pozbawiony jest częstego w wielu produkcjach patosu, co sprawia, że ogląda go się bardzo przyjemnie, choć z lekkim przymrużeniem oka. W ogóle cały film można z powodzeniem porównać do dziecięcej kreskówki. Bohaterowie są jednowymiarowi, ich zachowanie przywodzi niekiedy na myśl reakcje postaci z grupy "Looney Tunes" a niektóre sceny w obrazie są wręcz żywcem wyjęte z animowanych bajek (patrz ryczące mumie i krzyczących na ich widok Alexa i Jonathana). Słowem realizm nie był elementem, który twórcy podczas prac nad scenariuszem brali pod uwagę, co moim zdaniem wpłynęło bardzo korzystnie na całość projektu. Od początku seansu widz wie bowiem czego oczekiwać. Wie, że "Mumia powraca" nie jest filmem "na serio", ale bardziej zabawą, grą konwencjami, której zadaniem jest nas jedynie rozbawić i choć na chwilę oderwać od rzeczywistości. Słowem letnie kino, podczas oglądania którego wypoczywa nas umysł a w kilka minut po zakończeniu seansu zapominamy o czym ten film w ogóle był. Podobnie jak wszystkie realizowane obecnie w Hollywood superprodukcje "Mumia powraca" od strony technicznej jest zrealizowana bez zarzutu. Efekty specjalne są oszałamiające, jest ich dużo, choć, muszę przyznać, pod koniec, czułem, że jest ich ZA DUŻO bowiem finałowa scena przeciągała się w nieskończoność a jedyną tego przyczyną była chęć pokazania jak przy pomocy magicznej mocy z powierzchni Ziemi znika olbrzymia oaza. Na przyzwoitym poziomie stoi również reżyseria i aktorstwo a szwankuje jedynie muzyka, która jak na Silvestri jest bardzo przeciętna, choć trzeba przyznać, że opowiadane w "Mumii" wydarzenia ilustruje w sposób doskonały. Muszę przyznać, choć w tym momencie na pewno na swoją głowę ściągnę klątwy i pomsty ze strony wielu kinomanów, że mnie osobiście "Mumia powraca" się podobała. Idąc do kina oczekiwałem głupawego filmu, z dużą ilością efektów specjalnych, pościgów, bijatyk oraz strzelanin i dokładnie taki produkt otrzymałem. Nic mnie nie zaskoczyło, ale nic mnie też nie rozczarowało. Po prostu wiedziałem czego się spodziewać. Jeżeli zatem lubicie tego rodzaju filmy a dodatkowo podobała wam się pierwsza część obrazu to idźcie śmiało do kina, bowiem na pewno obejrzycie film z przyjemnością.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones