Recenzja filmu

Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street (2007)

Akcja filmu Tima Burtona toczy się w XIX-wiecznym Londynie. Bohaterem filmu jest fryzjer Benjamin Barker, który 15 lat temu został niesłusznie oskarżony i skazany na długoletnie więzienie. Teraz Barker wraca pod nowym nazwiskiem: Sweeney Todd, do swojej żony i córki. Dowiaduje się, że ów sędzia Turpin, ten sam, który go skazał, zgwałcił jego żonę, która niedługo po tym popełniła samobójstwo, a jego córka jest pod władzą sędziego. Todd, ogarnięty chęcią zemsty, planuje zabić wszystkich winnych tej zbrodni i dramatu swojego losu. Lecz gdy z czasem trupów przybywa, a nie ma już miejsca, by ich pochować, obmyśla wraz ze swoją sąsiadką - panią Lovett, właścicielką baru z pasztecikami, krwawy plan. Trupy zostają przerobione na pyszne paszteciki, które są znane w całym Londynie. Oglądając już pierwsze 15 sekund filmu, można się domyślić, kto jest jego reżyserem. Mroczna i ponura scenografia, tak, to musi być Tim Burton - jeden z największych mistrzów kina. Twórca fantastycznej, jedynej w swoim rodzaju scenografii, czy też wielu znamienitych filmów, takich jak: "Batman"; "Jeździec bez głowy" czy "Duża ryba". Burton zabiera nas do swojej wizji XIX-wiecznego Londynu, gdzie ukazuje mroczne, gotyckie oraz niebezpieczne ulice. Warto zaznaczyć, że zdjęcia do filmu robił Polak Dariusz Wolski, który świetnie spełnił swoje zadanie. Gdybym miał opisać w kilku słowach film "Sweeney Todd - Demoniczny Golibroda z Fleet Street", to powiedziałbym: fantastyczna scenografia, dobra gra aktorów oraz ich świetne umiejętności wokalne. Reżyser nie przypadkiem wybrał aktorów. Fakt, że Johnny Depp to ulubieniec Burtona, jest znany już od dawna. Helena Bonham Carter (jako pani Lovett) to filmowa narzeczona Todda. Na szczęście ta para doskonale odegrała swe role i zaskakująco bardzo dobrze śpiewała. Choć większość opinii co do ich głosu jest całkowicie negatywna, to ja uważam, że Johnny Depp śpiewał świetnie, a najlepszym tego przykładem są utwory: "Epiphany", "My Friends" i "Johanna". Według mnie film "Sweeney Todd" jest bardzo dobry. Jedynym jego mankamentem jest to, iż jest bardzo krwawy. Rehabilituje go za to choćby gra aktorów, np. epizodyczna postać Sachy Baron Cohena, który rozbawia nas swoim akcentem. Film na pewno jest godny polecenia fanom twórczości Tima Burtona, a także umiejętności Johnny'ego Deppa, ale także każdy inny człowiek, który obejrzy film "Sweeney Todd - Demoniczny Golibroda z Fleet Street", na pewno nie będzie zawiedziony. Ja oglądałem film już trzy raz i w ogóle mi się nie znudził.