Recenzja filmu

Otchłań (1989)
James Cameron
Ed Harris
Mary Elizabeth Mastrantonio

Muzyka prosto z głębin

"Otchłań" jest filmem science fiction stworzonym przez Jamesa Camerona, reżysera specjalizującego się w tym gatunku (wyreżyserował między innymi takie hity jak "Terminator" i "Obcy - decydujące
"Otchłań" jest filmem science fiction stworzonym przez Jamesa Camerona, reżysera specjalizującego się w tym gatunku (wyreżyserował między innymi takie hity jak "Terminator" i "Obcy - decydujące starcie"). Specyficzne miejsce, w którym rozgrywa się akcji filmu (podmorskie głębiny) wymagało odpowiedniej ilustracji muzycznej. Jej skomponowania podjął się Alan Silvestri i z zadania tego wywiązał się naprawdę świetnie, tworząc pełną niezwykłych brzmień ścieżkę muzyczną. Pierwszy utwór na płycie - "Main Theme" - to krótkie, acz efektowne wejście chórków, później przechodzące w pełne energii wojskowe werble. Utwór ten, chociaż dość krótki i równie prosty, to bardzo dobrze obrazuje styl całej ścieżki muzycznej, łączącej w sobie chór, militarne brzmienia i bardzo dużą ilość elektroniki. Kolejny pozycja na płycie -"Search the Montana" - jest wyciszający i spokojny, w większości składający się z pojedynczych dźwięków, które nawet nie silą się na to by utworzyć sobą jakiś rytm czy melodię. Chociaż na płycie może przez to wydawać się nieciekawy (chociaż mi akurat się podobał), to nie da się ukryć, że w filmie tworzy świetne tło i rewelacyjnie buduje klimat. Podobnie ma się sprawa z utworem "Bug's Big Dive", który dodatkowo ma w sobie mnóstwo elektroniki i mrocznych brzmień, przez co w słuchaniu jest naprawdę niezwykły i naprawdę… dziwny, co nie każdemu się spodoba. Niestety wszystkim do gustu przypadnie również znajdująca się na tej płycie muzyka akcji. W filmie brzmi ona absolutnie rewelacyjnie, jednak odtwarzana poza filmem wymaga od słuchacza naprawdę dużo uwagi i samozaparcia. Nie da się też nie zauważyć ze utwór "The Crane" miejscami brzmi identycznie jak fragmenty muzyki z "Predatora", również skomponowanej przez Alana Silvestri. Podobnie jest z "Sub Battle", choć tutaj uwagę zwraca sam początek utworu, pełen mocy i siły, który podkreśla szaleństwo i demonizm jednego z bohaterów, spowodowane chorobą głębinową (podobny motyw pojawia się w utworze "Pseudobot"). "Fight" pełen jest elektrycznych dźwięków wychodzących na pierwszy plan, z kolei tło genialnie tworzy atmosferę wielkiej głębi, co trochę przytłacza ogromem. O ile wymienione wcześniej utwory nie trafią w każdy gust, o tyle pozostałe, takie jak "Manta Ship" i "Pseudobot" powinny spodobać się właściwie każdemu. Swoim brzmieniem odzwierciadlają magię, jaka towarzyszy pierwszym spotkaniom bohaterów z obcymi istotami. Naprawdę magiczne. Ostatnie trzy utwory z płyty to prawdziwy popis orkiestry oraz chóru na najwyższym poziomie, zaś "Bud on the Ledge" to prawdziwa perła wśród nich, wspaniała, pełna mocy melodia, która idealnie żongluje motywami, tworząc rewelacyjną mieszankę. Choćby dla tego jednego utworu trzeba ten soundtrack przesłuchać, choć jako całość również prezentuje się świetnie. Muzyka jest niesamowicie, naprawdę klimatyczna, i to jest jej największy plus (drugi, to jedne z najlepszych chórków, jakie słyszałem). Warto.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones