Recenzja filmu

Godzilla (1998)
Roland Emmerich
Matthew Broderick
Jean Reno

Nędzny film, niezła muzyka

Film Rolanda Emmericha jest chyba najsłynniejszą z nieudanych prób stworzenia amerykańskiej wersji Godzilli. Obraz ten z całą pewnością należy do najgorszych filmów katastroficznych w historii
Film Rolanda Emmericha jest chyba najsłynniejszą z nieudanych prób stworzenia amerykańskiej wersji Godzilli. Obraz ten z całą pewnością należy do najgorszych filmów katastroficznych w historii kina. Nie licząc pierwszych trzydziestu minut, które prezentowały sobą jako taki poziom, "Godzilla" z 1998 roku jest książkowym wręcz przykładem chałtury i kaszany. Obejrzenie go do końca było istną katorgą i wyjątkowo nieprzyjemnym doświadczeniem, którego nie mam zamiaru powtarzać. Na twórcę muzyki do filmu Emmerich wybrał Davida Arnolda, znanego głównie jako twórcę ścieżek dźwiękowych do filmów o przygodach Jamesa Bonda. Obaj panowie spotkali się już na planie "Gwiezdnych Wrót", a efektem tego był świetny film, okraszony dodatkowo bardzo dobrą i klimatyczną muzyką. Również i tym razem kompozytor dobrze wywiązał się dobrze ze swojego zadania, czego nie można niestety powiedzieć o reżyserze. Na dużą pochwałę zasługuje "Opening Titles", towarzyszący scenie otwierającej film. To świetna, potężna muzyka, która robi spore wrażenie bardzo dobrym wykonaniem i fantastycznie wykorzystanym chórem. Motyw ten możemy usłyszeć w filmie dość często, zwłaszcza podczas scen akcji, którym poświęcona została duża część tej ścieżki.  Swoim drapieżnym charakterem actionscore z "Godzilli" przypomina odrobinę muzykę z "The Lost World". Na uwagę zasługuje zwłaszcza "Big G Goes to Monster Heaven", który idealnie pasuje do gigantycznego gada masakrującego miasto. Ponieważ tytułowy jaszczur budzi nie tylko grozę, ale i podziw, David Arnold skomponował pełen fascynacji utwór "Guess Who's Going to a Dinner". Muzyka ta idealnie podkreśla podziw, wynikający z monstrualnych rozmiarów bestii. Ludzcy bohaterowi filmu również posiadają swoje motywy muzyczne - Francuzi z Jeanem "Zawodowcem" Reno na czele mają swoją prościutką, fanfarowa melodię, a amerykańcy żołnierze odpowiedni temat wojskowy - "Evacuation". W filmie pojawia się również mały motyw miłosny, o którym jednak ciężko powiedzieć coś więcej ponad to, że… jest. Do wad tej partytury z pewnością należą patetyczne fragmenty muzyki, które w filmie prezentują się raczej mało interesująco. Również pod względem ciekawych melodii nie jest to album specjalnie wybitny, gdyż poza świetnym utworem "Opening Titles" nie ma w tej materii zbyt wiele do pokazania. Nie jest to również kompozycja na miarę "The Lost World", o której wspomniałem - przede wszystkim z powodu klimatu, który w "Godzilli" jest wyczuwalnie gorszy i mniej wyrazisty. Zasadniczo nie zmienia to jednak faktu, że jest to partytura naprawdę niezła - świetnie wykonana, odpowiednio klimatyczna i dobrze spisująca się w filmie. To kawał dobrej, monumentalnej i potężnej muzyki – czyli dokładnie takiej, jaka powinna być w filmie o Godzilli.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Któż z nas nie słyszał o sympatycznym japońskim jaszczurze? Godzilla to z pewnością jeden z najbardziej... czytaj więcej
Godzilla. Wszystkim miłośnikom kina kojarzy się odwiecznie z Japonią i monstrualnymi potworami. Tak... czytaj więcej
Trzy lata po ostatnim japońskim, jak się wydawało, filmie w udziałem Króla Potworów (chodzi "Godzilla... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones