Recenzja filmu

Prognoza na życie (2005)
Gore Verbinski
Nicolas Cage
Michael Caine

Naprzeciw płytkiemu oczekiwaniu fast foodów

Dave Spritz, obdarzony odświeżającym uśmiechem, każdego dnia przedstawia mieszkańcom Chicago prognozę pogody. W gruncie rzeczy promienna maska stanowi tylko fasadę, za którą ukrywa się
Dave Spritz, obdarzony odświeżającym uśmiechem, każdego dnia przedstawia mieszkańcom Chicago prognozę pogody. W gruncie rzeczy promienna maska stanowi tylko fasadę, za którą ukrywa się zgorzkniały rozwodnik, nie umiejący poradzić sobie z dorastającymi dziećmi i stający przed koniecznością pożegnania się z umierającym ojcem. Jedyną nadzieją na wyjście z impasu wydaje się intratna posada w ogólnokrajowym wydaniu "Hello America". Filmy opowiadające o kryzysie mężczyzn zazwyczaj obierają drogę całkowitego samozniszczenia bądź uzdrowienia głównego bohatera. Verbinski sprzeciwia się takiemu rozwinięciu wątków. Jest bezwzględny dla swojej postaci. Pokazuje, że nie ma dla niej w gruncie rzeczy żadnej nadziei. Nigdy tak naprawdę nie będzie szczęśliwy. Może jedynie dążyć do względnego zadowolenia. Co ciekawe, reżyser nie zabiega o sympatię widza dla głównego bohatera. Część z nas może być oburzona - co jest nie tak z tym kolesiem? Ma zawód, pracę, super rodziców, a wciąż chodzi obrażony na świat. Sama bym rzuciła w niego hamburgerem. Film ten obnaża płytkość "amerykańskiego snu", bo gdy Dave miał rodzinę, z którą mieszkał w pięknym domu oraz dobrą pracę i wsparcie w bliskich, był opryskliwy i zaprzepaścił szansę, jaką dawało mu życie. Właśnie upadek jego morale stanowi dla niego odrodzenie, ale nie jest ono olśniewające, tak jakbyśmy tego oczekiwali. Dlatego wiele osób będzie zawiedzionych końcem filmu, bo jest niedookreślony, niepełny, rozmyty, ale cynik powie: "to tak jak w życiu". Byłam szczerze zaskoczona, że Verbinski nakręcił tak oszczędny w środkach film. Całe przedsięwzięcie dźwiga na swoich barkach Nicolas Cage i muszę przyznać, że jest w swojej roli zachwycający. Niezwykły jest kontrast między jego wyglądem w życiu codziennym i scenicznym. Trudno uwierzyć, że mamy do czynienia z tym samym człowiekiem. Wybija się także postać żony, dzieci i umierającego ojca, w którego roli występuje słynny Michael Caine. Film nie cierpi na nadmiar patosu i sztuczności. Pokazuje po prostu życie przeciętniaka, który ze względu na sławnego ojca chciałby być kimś więcej, ale zdaje sobie sprawę, że brakuje mu talentu. Co gorsza, nie potrafi słuchać i rozumieć potrzeb swoich bliskich, i musi sięgnąć emocjonalnego dna, by nawiązać nić porozumienia. Wspaniale współgra otoczenie Spritza z jego samopoczuciem - chłodne, szare i wręcz szpitalne wnętrza. Przyroda jest jakby zamrożona i zmęczona życiem. Oglądając ten obraz, nie możemy oczekiwać, że nas rozerwie, rozśmieszy. Działa raczej przygnębiająco, oczekujemy jakiegoś rozwiązania w finale, ale reżyser robi nam psikusa, jakby mówił: "nie ma tak dobrze", każdy otrzymuje takie życie, na jakie sobie zasłużył i tylko on może je zmienić. A na deser surrealistycznie wyglądający Cage przemierzający Chicago w garniturze i z zawieszonym na ramieniu łukiem.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Prognozy mają to do siebie, że nie zawsze się sprawdzają. Dobitnie przekonuje się o tym David Spritz,... czytaj więcej
Dominika Wernikowska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones