Recenzja filmu

Brud (2013)
Jon S. Baird
James McAvoy
Jamie Bell

Narkotyki, alkohol, głowa świni

"Filth" to z pozoru kolejna brytyjska komedia stylizowana na kino amerykańskie, w którym niemal każda scena pełna jest prochów, nagich pań o wątpliwej reputacji oraz typów macho jako głównych
"Filth" to z pozoru kolejna brytyjska komedia stylizowana na kino amerykańskie, w którym niemal każda scena pełna jest prochów, nagich pań o wątpliwej reputacji oraz typów macho jako głównych bohaterów. Tym razem oprócz narkotycznej, a często kwasowej zabawie, dostajemy ciężki, psychologiczny dramat, w którym nic nie jest takie, jakie się wydaje.

Bruce Robertson to miejscowy policjant. Właśnie zajmuje się sprawą morderstwa na tle rasistowskim. Postawienie sprawców przed sądem ma mu dać upragniony przez jego żonę awans. Rozwiązanie sprawy nie wydaje się jednak takie proste.

Jon S. Baird nakręcił prawdziwy film o upadku człowieka. Widz szybko orientuje się, że główny bohater uzależniony jest od wszystkich możliwych używek. Dodatkowo dochodzą problemy psychiczne, a on sam niejedno ma na sumieniu. Nie przebiera w środkach. Dostaje to, co chce i nigdy nie idzie na kompromis. Zresztą zawsze powtarza, że zasady są takie same. To on je tworzy. Wykorzystuje swoją pozycję. Manipuluje innymi. To typowy hedonista zniszczony przez siebie samego. Dodatkowo rujnuje życie każdemu, kogo napotka. Sieje zniszczenie na każdym kroku i wydaje się, że zdaje sobie z tego sprawę, ale tylko w nielicznych przypadkach jest w stanie się opamiętać.

Bruce to postać tragiczna, ale nie żal nam go. To skończony dupek, który miesza ludziom w głowach, tak żeby wyszło na jego. Alkohol, prochy i seks to jego ucieczka od prawdziwego świata. To również wymówka przed samym sobą. Często doświadcza różnych wizji. Widzi głowy zwierząt, czasem przenosi się na kozetkę psychologa, który jest nie mniejszym wariatem od niego. Oczywiście wszystko to dzieje się w jego głowie. Owy szalony psycholog zdaje się jego własnym sumieniem, który cały czas robi mu różne wyrzuty, naśmiewając się z niego. Ale on dalej próbuje uciekać od rzeczywistości.

W "Filth" widzimy całą paletę dziwnych osobowości. Szef komisariatu czytuje dziwne książki, jeden z policjantów jest nazistą, drugi to naiwny, dumny z siebie facet w podeszłym wieku, a kolejny jest homoseksualistą, którego przykrości spotykają na każdym kroku. Kolegą z pracy Bruce'a jest młody, ambitny, ale niepewny siebie narkoman. Najlepszy przyjaciel to fajtłapa z problemami łóżkowymi. Jednak na koniec filmu nic nie wydaje się takie, jakie było na początku. Łącznie z głównym bohaterem, który skrywa mroczną tajemnice. Twist fabularny w ostatnich minutach jest naprawdę mocny, ale nie do końca satysfakcjonujący. Na szczęście wyjaśnia wszystkie zawiłości filmu.

Prawdziwą perełką jest rola Jamesa McAvoya. Nie próbuje na siłę przyjmować różnych masek swojej postaci. Jest wiarygodny we wszystkim co robi. Jego popisy na ekranie świetnie się ogląda. Ten film pozwolił rozwinąć mu skrzydła i udowodnił, że to aktor najwyższej klasy.

Najnowszy film Jon S. Baird to obraz niezwykły, który ciężko zamknąć w jednej ramie. Wybuchowa mieszanka komedii z dramatem daje poczucie obcowania z czymś ambitniejszym niż ze zwykłym kryminałem. Choć to film bez większego przesłania, to opowiedziana historia jest naprawdę dobra. Ten film obnaża najróżniejsze słabości człowieka. I właśnie tak powinien być odbierany.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jon S. Baird to przed rokiem 2013 nazwisko zupełnie nieznane. Reżyser posiadał już co prawda na swoim... czytaj więcej
Patrząc na obraz typowego gliniarza ukazany w dojrzałym kinie amerykańskim, można pomyśleć, iż policjant... czytaj więcej
W drugiej połowie "Brud" uderza w bardziej dramatyczne tony. Hulanki i swawole, liczne przekręty i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones