Recenzja filmu

Zaraźliwi (2012)
Brandon Cronenberg
Malcolm McDowell
Sarah Gadon

Nie ma Cronenberga nad Cronenberga

Najpierw entuzjazmowałem się szykowanym do wydania filmem Cronenberga. Moja ekscytacja wzrosła, gdy publikę zaskoczono, że projekt firmowany jest imieniem Brandona – syna słynnego, choć mało
Najpierw entuzjazmowałem się szykowanym do wydania filmem Cronenberga. Moja ekscytacja wzrosła, gdy publikę zaskoczono, że projekt firmowany jest imieniem Brandona – syna słynnego, choć mało wziętego ostatnimi laty Davida. Aż do momentu projekcji, niewzruszony, przeświadczony byłem o nadchodzącym geniuszu młodego Cronenberga. "Antiviral" po trosze zawiódł moje oczekiwania. Czy zdolność kreacji nie jest zapisana w DNA?

Wiele wskazuje na to, że jest. Inwencji twórczej, mimo wszystko, nie brak Brandonowi. Jego debiutancki film to przynajmniej w jednej drugiej dzieło skrojone na miarę wczesnych obrazów Davida Cronenberga. Jednocześnie przepaść między ojcem a synem jest okazała.

Już we wczesnym etapie promocji "Antiviral" obiecał widzowi powrót do korzeni body horroru. Wywiązał się z tego przyrzeczenia. Mutacje, które przechodzi bohater, eksperymenty oraz tematyka trwałości ciała, tak jak w zwiastunie, wypełniają cały film. Jeśliby przyjąć, że obecnie nurt horrorów dotyczących dezintegracji cielesności determinowany jest przez "Ludzką stonogę", "Antiviral" rzeczywiście odświeża spróchniałą konwencję. Brandon odnosi się do taty raz po raz: tu postać mówi o "dreszczach", w innej scenie kobieta uwięziona w telewizorze każe się skrzywdzić. Obraz adepta przypomina test wiedzy z cronenbergowskich horrorów. Przednia to zabawa. Niestety, podobieństwa między Cronenbergami zdają się w tym punkcie kończyć. "Antiviral" cierpi z powodu braku dynamizmu, suspensu i ducha fantastycznonaukowych szlagierów starszego Kanadyjczyka.

Wątpliwości wzbudza fabuła. Nie ma mowy, bym opowieść o społeczeństwie żerującym na infekcjach celebrytów, zakupywanych w prężnej i – a jakże – złej (!) korporacji, traktował poważnie. Doszukiwanie się komentarzy społecznych i głębszych refleksji w prymarnym projekcie Brandona Cronenberga też nie ma sensu – w kolejnych ujęciach protagoniście wyrastają skrzydłopodobne narządy czy inne przewodo-prawie-macki.

Estetyka "Antiviral" ociera łzy niepocieszenia. Film wykonano z dużym artyzmem i gracją, jest to obraz zadbany i stylowy, z urokliwą scenografią.

Jako debiut "Antiviral" robi wrażenie. Powstał w końcu nieznacznymi kosztami, nakręcony przez amatorów. Brak sprecyzowanego celu przekazu, a nawet brak właściwej akcji możemy wybaczyć Brandonowi, ponieważ dostarczył nam obiecujące widowisko, które, choć wykazało się paletą uchybień i niedociągnięć, zwraca uwagę na stawiającego pierwsze kroki młodego reżysera. Fani kina grozy i science-fiction z zapartym tchem powinni śledzić jego działalność.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones