Recenzja filmu

Telenowela (2006)
Pernille Fischer Christensen
Trine Dyrholm
David Dencik

Niebezpieczne związki

Miłość czasami naprawdę bywa ślepa, co prowadzi do przedziwnych komplikacji rodem z telenoweli. Charlotte właśnie opuściła faceta, Kristiana, z którym była cztery lata. Przez niego nazwana
Miłość czasami naprawdę bywa ślepa, co prowadzi do przedziwnych komplikacji rodem z telenoweli. Charlotte właśnie opuściła faceta, Kristiana, z którym była cztery lata. Przez niego nazwana zostanie 'zimną suką' i jest w tym wiele prawdy. Charlotte bowiem nie potrafi być sama, a jednak miłość, uczucie jest dla niej nieosiągalne. Zadowala się zatem szybkimi numerkami, które nic dla niej nie znaczą, poza chwilową zabawą i satysfakcją (ale i to nie zawsze). Nie szuka związku, zobowiązań, wzajemności. Na propozycje zawarcia bliższej znajomości reaguje obcesowo i zdecydowanie negatywnie. W stosunku do innych jest niezwykle bezpośrednia, wręcz uszczypliwa. Nie pilnuje się z tym, co mówi, nie przejmuje się tym, co inni sobie o niej pomyślą. Niby wszystko jest w porządku, a jednak w zachowaniu Charlotte widać jakąś tęsknotę, do której nie chce się przyznać nawet przed samą sobą. Prowadzi tymczasowe życie czekając na coś, zabijając czas. Nie potrafi nawet urządzić się w nowym mieszkaniu. Veronica nigdy nie była w prawdziwym związku. I nie wierzy, że taki związek może jej się kiedykolwiek przydarzyć. Uczuciowych doznań dostarcza jej telenowela, którą ogląda z obsesyjną wręcz uwagą. Jej niezłomna wiara, że nigdy nie znajdzie nikogo, z kim mogłaby się związać na stałe, wynika ze straszliwego konfliktu między tym kim się czuje, a tym kim jest dla społeczeństwa. Otóż Veronica to w rzeczywistości Ulrik. Tak, to mężczyzna, który pragnie być kobietą. Cechuje go kobieca wrażliwość, delikatność ale i pewna histeryczność. Cały czas ubiera się w kobiece ciuchy, cały czas jest i zachowuje się jak Veronica. Na swoje nieszczęście ma penisa, a brak mu piersi. To wszystko ma zmienić z utęsknieniem wyczekiwana operacja. Tymczasem walczyć musi z rodziną, która zupełnie nie akceptuje i nie rozumie jego potrzeb. Ojciec całkowicie zerwał z nią kontakt, matka po kryjomu odwiedza syna, ale odmawia uznania jego pragnień. Nadopiekuńcza, jest jednocześnie całkowicie ślepa na jego prawdziwe potrzeby. Jego potrzeb nie są w stanie spełnić odwiedzający Veronicę mężczyźni. Wręcz przeciwnie, przychodzą do niej by to ona, za odpowiednią zapłatą, spełniała ich najbardziej perwersyjne zachcianki. Veronica prostytuuje się, w ten sposób zdobywając pieniądze na operację i kosmetyki. Jej życie to istny chaos, choć wypełnia je pustka. Nic więc dziwnego, że koniec końców targnie się na swoje życie. Ta przedziwna para zetknie się ze sobą nie przeczuwając nawet, jak wielki będą mieć na siebie wpływ. Po pierwszym przypadkowym spotkaniu, następuje kolejne i kolejne. Charlotte początkowo patrzy z uśmiechem i politowaniem na wysiłki Veronici przeistoczenia się w kobietę. Veronica niezwykle niechętnie podchodzi do nachalnej sąsiadki. Jednak stopniowo każda z nich zacznie szukać towarzystwa tej drugiej. Ku zdumieniu i niedowierzaniu z obu stron, między nimi narastać będzie napięcie, zrodzi się uczucie. Kobiety muszą sobie odpowiedzieć na pytania, jak wiele mogą znieść w imię miłości i czy warto jest żyć bez niej. "Telenowela", zgodnie z tytułem, ma w sobie coś z tasiemcowych seriali. Już sama konstrukcja, z podziałem na epizody, sugeruje taki odbiór. A mimo to nie czuje się sztuczności w opowieści i to pomimo całej dziwaczności łączącej bohaterów relacji. Jest w tym filmie rzeczywiste piękno uczuć. Miłość pokazana została w sposób delikatny, niezwykle intymny i podskórny. Jest jednak siłą przemożną, która mimo całej swej niewidzialności burzy dotychczasowe wizje świata i wymaga adaptacji do nowych warunków. Wielkim atutem "Telenoweli" jest znakomicie dopracowany, świetnie przemyślany scenariusz. Cały proces odkrywania wzajemnej miłości jest przedstawiony w sposób bardzo ciepły, osobisty. Wszystko zdaje się mieć swój sens. Owszem, jest kilka momentów nadmiernie łopatologicznych, jednak jako całość film sprawia wrażenie świeżego i oryginalnego, co jest rzeczą niezwykle trudną w przypadku filmu o miłości. Nieźle ze swoimi rolami radzi sobie trójka najważniejszych aktorów. Nie są może rewelacyjni, ich kreacje nie zapadają w pamięć, jednak są na tyle wiarygodni, że nie psują materii scenariusza. Prosty to film, jednak z pomysłem, ciepły i sympatyczny, dlatego też warty jest obejrzenia.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tytuł tego przedziwnego duńskiego obrazu sugeruje, że mamy do czynienia z utrzymaną w formie Dogmy,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones