Recenzja filmu

Nine Lives of a Wet Pussy (1976)
Abel Ferrara
Pauline LaMonde
Dominique Santos

Niebywałe początki Abla Ferrary

Abel Ferrara jest niezwykle cenionym twórcą współczesnego kina. Wprowadza do niego specyficzny charakter, daleki od taniej multikinowej, płaskiej komerchy. Dlatego też obcowanie z jakimś z jego
Abel Ferrara jest niezwykle cenionym twórcą współczesnego kina. Wprowadza do niego specyficzny charakter, daleki od taniej multikinowej, płaskiej komerchy. Dlatego też obcowanie z jakimś z jego dzieł skłania do sięgania po następne,  aż do spenetrowania takich rejonów kina, o które ciężko byłoby podejrzewać oryginalnego członka nowojorskiej bohemy.

Mam na myśli "Nine Lives of a Wet Pussy" – film pornograficzny, z fabułą stworzoną tylko po to, by uzasadnić odważne sceny seksu. Bezpruderyjność i poruszanie tematów, które dla większości są tabu są typowe dla twórczości tego reżysera o korzeniach włosko-irlandzkich. Choćby sztandarowy punkt jego filmografii – "Zły porucznik", nie tylko nie ukrywa wstydliwych autoerotycznych czynności, lecz wręcz je podkreśla. Robi to, by pokazać zepsucie i staczanie się człowieka, dla którego najważniejsze jest zaspokajanie najniższych potrzeb, w tym popędu seksualnego.

"Nine Lives of a Wet Pussy" możemy potraktować jako wprawkę dla innych filmów, które seks i pornografię wykorzystują do zgłębienia ludzkiej psychiki. Można go potraktować jako eksperyment, jak ukazywać akty seksualne w pełnej krasie.  Inną sprawą jest, że w "pełnej krasie" możemy oglądać samego reżysera w scenie kazirodczej…

Nie chcę nawet roztrząsać kwestii, czy te odważne zabiegi (w zasadzie odważny sama pomysł takiej produkcji) służyły jakiemuś artystycznemu celowi. Powstał po prostu pornol, z charakterystycznymi dla lat 70-tych "fryzurami" głównych bohaterek.
 
Porównywać go ze współczesnymi takimi realizacjami? Też nie ma sensu. O ile w filmach pornograficznych z lat 70-tych (początkowego okresu rozwoju takiego kina) akty seksualne były dość standardowe, o tyle w obecnych są znacznie bardziej wymyślne i perwersyjne.

Niemniej jednak ścieżka dźwiękowa tej produkcji nie opiera się jedynie na ekstatycznych odgłosach bohaterów (a przede wszystkim bohaterek). W tle płynie kojąca muzyka, a w przerwach widzimy kobietę opowiadającą o swojej miłości do pewnej niezwykle rozrywkowej dziewczyny. Mąż, stajenny, czy też ciemnoskóra kochanka? Wszystkiego w życiu trzeba spróbować – tak chyba brzmi dewiza bohaterki filmu.

Jest to już jednak ględzenie o filmie, który dla Ferrary miał chyba jedynie oswajać seks z kamerą. Później już nie tworzył tak jednoznacznie klasyfikowanych filmów, lecz motyw istotnego znaczenia seksu w życiu człowieka przebija się w wielu następnych realizacjach
.
A czy warto obejrzeć ten film? Pewnie tak, gdy się pisze pracę magisterską z twórczości Abla Ferrary lub gdy w dobie zalewu pornografii chce się dotrzeć do materiałów bezpruderyjnie ukazujących seks w formie nieco prawdziwszej od upiększonych i zafałszowanych produkcji spod znaku XXX.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Nine Lives of a Wet Pussy" to pełnometrażowy debiut Abla Ferrary. Sam reżyser dosyć niechętnie przyznaje... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones