Recenzja wyd. DVD filmu

Julia (2008)
Érick Zonca
Tilda Swinton

Niedoskonały świat

Oto Julia (Tilda Swinton), alkoholiczka. Poznajemy ją, gdy w eleganckim klubie nawalona jak patefon obtańcowuje facetów w garniturach. Rano budzi się koło jednego z nich, na tylnym siedzeniu jego
Oto Julia (Tilda Swinton), alkoholiczka. Poznajemy ją, gdy w eleganckim klubie nawalona jak patefon obtańcowuje facetów w garniturach. Rano budzi się koło jednego z nich, na tylnym siedzeniu jego samochodu. Ta czterdziestolatka po przejściach żyje w oparach wódy, wiecznie skacowana,  z nieświeżym od alkoholu oddechem. Właśnie wylano ją z kolejnej pracy. Nie ma niczego poza starym samochodem i postępującym nałogiem. Opuścili ją niemal wszyscy przyjaciele, a jedyny, który pozostał, Mitch (Saul Rubinek), też nie potrafi dogadać się z impulsywną kobietą. Ale to właśnie za jego namową Julia trafi na spotkanie klubu AA, gdzie pozna Elenę (Kate del Castillo), swą meksykańską sąsiadkę, która wciągnie ją w dziwną intrygę. Zrozpaczona kobieta namawia Julię, by ta porwała jej synka znajdującego się pod opieką bogatego dziadka. Skuszona wizją zarobienia pieniędzy i pomocy Elenie, Julia uprowadza małego Toma (Aidan Gould) i wyjeżdża z nim do Meksyku. Tyle tylko, że za amerykańską granicą nie wszystko idzie zgodnie z planem zdesperowanej czterdziestolatki. Erick Zonca to reżyser charakterystyczny. Można go lubić bądź nie, ale nie sposób lekceważyć jego filmów. Bo francuski twórca ma szczególny dar – potrafi sugestywnie ukazywać ból, w sposób intymny portretować ludzi poranionych przez rzeczywistość i nieumiejących się w niej odnaleźć. Dziesięć lat po fabularnym debiucie, głośnym "Wyśnionym życiu aniołów" i dziewięć po jego ostatnim filmie, "Złodziejaszku" znowu staje za kamerą. I pokazuje, że warto było czekać na ten reżyserski powrót. "Julia" jest bowiem filmem znakomitym, poruszającym i psychologicznie bogatym. Zonca na naszych oczach dokonuje wiwisekcji swej bohaterki – zagląda do jej poranionej psychiki, pokazuje pułapki, które tytułowa Julia zastawia na samą siebie i w które chwilę później wpada. Francuski reżyser nie uznaje znieczuleń, opowiada beznamiętnie, a kamera – jak w "Złodziejaszku" –  podąża za bohaterką, by pokazywać jej rozpad. Choć "Julia" zaczyna się jak dość typowy, melodramatyczny film o człowieku upadłym, który dzięki towarzystwu dziecka podnosi się z ziemi, obraz Zonki okazuje się czymś więcej niż kopią "Doskonałego świata" Clinta Eastwooda. Dla filmowej alkoholiczki porwanie małego chłopca jest jak chwytanie się brzytwy – ma być punktem zwrotnym, nowym początkiem jej życia. I jest nim, ale trochę inaczej. Dramatyczne wydarzenia, w jakie wplątuje się tytułowa Julia, odwracają jej życie, przywracają właściwą równowagę. Przemiany, jakie przechodzi czterdziestoletnia kobieta, czynią z niej zdecydowanie najciekawszą bohaterkę kina Ericka Zonki. Wielka w tym zasługa Tildy Swinton, która z godną podziwu aktorską dyscypliną pokazuje scalanie się ludzkiego wraku, powolną rekonstrukcję swej bohaterki. Pod ręką francuskiego reżysera Brytyjka tworzy rolę wielką, po raz kolejny pokazując, że jest jedną z kilku najwybitniejszych aktorek współczesnego kina. 
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones