Recenzja filmu

Apartament (2015)
Maciej Czajkowski
Przemysław Häuser

Niespełniona samotność

Kto raz został zmuszony do oglądania cudzych filmików z wakacji, wie, że nie ma w tym nic przyjemnego. "Apartament" tylko to potwierdza. Film Czajkowskiego i Häusera jest bowiem pocztówką z
W "Apartamencie" idolatria miesza się z cynizmem. Poświęcony papieżowi dokument  Macieja Czajkowskiego i Przemysława Häusera  nie opowiada żadnej historii, nie ma nawet swojego bohatera, bo ten zostaje potraktowany w sposób instrumentalny. Zamiast portretu Jana Pawła II otrzymujemy sentymentalnie przyprawione strzępy z jego przeszłości, fanowską opowieść przeznaczoną dla wiernych wyznawców papieża "z dalekiego kraju".



Film Czajkowskiego i Häusera powstał w oparciu o materiały z papieskiego archiwum. Ich autorem był kamerdyner Jana Pawła II, Angelo Gugel, który przez lata towarzyszył papieżowi podczas wycieczek w góry. Po latach z 20 godzin nagrań i licznych zdjęć przekazanych przez kard. Stanisława Dziwisza powstała dokumentalna opowieść o górskiej pasji polskiego papieża. Czego się z niej dowiadujemy? Ano niewiele. Tyle, że podczas górskich wycieczek papież chodził po górach. Że spał w łóżku, jadał śniadania, lubił słodkie desery i czytanie książek. Czasem na górskim szlaku spotykał ludzi i okazywał im życzliwość.
 
To wszystko. Bo film Czajkowskiego i Häusera to w gruncie rzeczy dokument pozbawiony dramaturgii i odarty z poezji.  To dowód uwielbienia dla Jana Pawła II i próba cynicznego spieniężenia jego kultu. Jeśli zapomnimy na chwilę o świętości bohatera, zobaczymy materiał, który nieznacznie różni się od wyszydzanych telewizyjnych reportaży o tym, że "piłkarze zjedli śniadanie".

Przewodnikiem po świecie papieskich urlopów jest Piotr Kraśko. Dziennikarz wchodzi z kamerą w miejsca, w których przed laty przebywał Jan Paweł II, przeprowadza rozmowy z ludźmi, którzy towarzyszyli mu podczas wycieczek i rozmawia z kard. Stanisławem Dziwiszem. "Apartament" staje się wówczas filmem o zdziwieniu Piotra Kraśki światem. Redaktor co rusz upewnia się, czy papież spał w tym, a nie innym łóżku, mieszkał w tym, a nie innym pokoju i jadł przy tym, a nie innym stole, zaś każdą potwierdzającą odpowiedź puentuje słowami: "Naprawdę? Niemożliwe!".



Te dziennikarskie refreny stają się źródłem niezamierzonego komizmu. Na szczęście nie jedynym. Zabawne są sztubackie wygłupy watykańskich gwardzistów robiących sobie żarty z papieskiego lekarza i siostry zakonne wciąż uciekające przed okiem kamery.

Ta ostatnia staje się jednym z najważniejszych bohaterów filmu Czajkowskiego i Häusera. Jest intruzem, który wchodzi w intymny świat papieża. W "Apartamencie" Jan Paweł II wciąż szuka odpoczynku, momentu wytchnienia od towarzystwa ludzi. Raz wędruje w milczeniu, kiedy indziej gdzieś na uboczu oddaje się lekturze. "Apartament" mógłby być opowieścią o niespełnionej samotności, o człowieku, który z racji pełnionej funkcji, posiadanej władzy i popularności zostaje pozbawiony prawa do bycia samemu ze sobą. Tyle tylko, że taka opowieść nie interesowała żadnego z twórców filmu, nie pasowała do pastelowego obrazka o świętym wędrowcu. 



Kto raz został zmuszony do oglądania cudzych filmików z wakacji, wie, że nie ma w tym nic przyjemnego. "Apartament" tylko to potwierdza. Film Czajkowskiego i Häusera jest bowiem pocztówką z papieskich wakacji. Pocztówką, w której nawet papież schodzi na plan dalszy. Bo twórców "Apartamentu" nie interesuje Jan Paweł II, ale budowa kolejnego filmowego pomnika.
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones