Recenzja filmu

Red Eye (2005)
Wes Craven
Rachel McAdams
Cillian Murphy

Nocny lot

<a href="http://www.filmweb.pl/Wes,Craven,filmografia,Person,id=155" class="n">Wes Craven</a> przez ponad 30 lat swojej kariery dał się poznać jako mistrz horroru i autor cieszących się ogromną
Wes Craven przez ponad 30 lat swojej kariery dał się poznać jako mistrz horroru i autor cieszących się ogromną popularnością serii "Koszmar z ulicy Wiązów" oraz "Krzyk". Wydaje się jednak, że etykietka specjalisty od kina grozy od jakiegoś czasu zaczyna Cravenowi przeszkadzać. Dowodem tego są zrealizowany w 1999 roku dramat "Koncert na 50 serc" z nominowaną do Oscara? kreacją Meryl Streep oraz jego najnowszy obraz "Red Eye" wyrastający z tradycji hitchcockowskiego dreszczowca. Lisa Reisert, menadżer luksusowego hotelu Lux Atlantic, wraca nocnym samolotem do Miami. Na lotnisku poznaje przypadkowo sympatycznego Jacksona Rippnera, z którym spędza miło czas w barze w oczekiwaniu na opóźniony wylot. Kiedy wreszcie znajduje się na pokładzie a samolot wzbija się w powietrze Jackson diametralnie zmienia oblicze. Okazuje się, że ich spotkanie jest częścią planu, którego celem jest zabójstwo wpływowego polityka - stałego gościa hotelu, w którym pracuje Lisa. Dziewczyna musi sprawić, by umieszczono go w innym pokoju niż zawsze, w przeciwnym razie zginie jej ojciec. Uwięziona na wysokości 9 tysięcy metrów przerażona Lisa nie może liczyć na pomoc nikogo z zewnątrz. Tylko od niej zależy, czy jej ojciec dożyje ranka. "Red Eye" zaczyna się bardzo niewinnie. Przez pierwsze minuty poznajemy Lisę, która jawi się nam jako energiczna i przebojowa kobieta całkowicie pochłonięta swoją pracą. Przypadkowo spotyka Rippnera i pomiędzy dziewczyną, a świeżo poznanym mężczyzną wyraźnie zaczyna iskrzyć. Delikatny flirt w barze, kilka drinków, to mógłby być początek typowego filmu o miłości. Z chwilą, kiedy para znajduje się na pokładzie nastrój obrazu zmienia się o 180 stopni. Czarujący Jackson zmienia się w bezwzględnego, wyrachowanego przestępcę i pomiędzy nim, a jego ofiarą rozpoczyna się gra, której stawką jest życie kilku ludzi. Kolejnych kilkadziesiąt minut spędzicie siedząc na krawędzi kinowego fotela ogryzając palce ze zdenerwowania. Klaustrofobiczna i umiejętnie wykorzystana przez reżysera scenografia, budująca napięcie muzyka Marco Beltramiego, ciekawe zdjęcia oraz przede wszystkim doskonałe kreacje aktorskie Rachel McAdams i błękitnookiego Cilliana Murphy'ego składają się na jeden z lepszych dreszczowców ostatnich miesięcy. Niestety, z chwilą, kiedy koła samolotu dotykają ziemi wraz z nimi wyraźnie "osiada" również i sam film. Kolejnych kilkanaście minut nadal ogląda się dobrze, ale nie ma nich już takiego napięcia, jak w sekwencji rozgrywającej się na pokładzie samolotu. Zarówno pościg na lotnisku, jak i finałowe starcie z groźnym zamachowcem sprawiają wrażenie, jakby pochodziły z kolejnej części "Krzyku" a nie z produkcji mającej swoje korzenie w twórczości Alfreda Hitchcocka. Oczywiście druga część "Red Eye" trzyma w napięciu, w końcu za jej realizację odpowiedzialny mistrz kina grozy, ale finał zaproponowany przez autora "Koszmaru z ulicy Wiązów" zwyczajnie nie pasuje do reszty filmu i razi swoim schematyzmem. Mimo niespecjalnie udanej końcówki "Red Eye" to ponad 80 minut sporych emocji i solidnego aktorstwa. Jeśli macie ochotę na dreszczowiec, który sprawi, że ciarki przejdą Wam po plecach, najnowszy obraz Wesa Cravena jest właśnie dla Was.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Red Eye" według przedpremierowych zapowiedzi miało być dla gatunku thrillerów tym, czym dla horrorów był... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones