Odkupienie

"Red Dead Redemption" to kontynuacja wydanej w 2004 roku gry pt. "Red Dead Revolver". Sequel opowiada całkiem inną historię i w żaden sposób nie nawiązuje do pierwowzoru. Rok 1911. Były banita
"Red Dead Redemption" to kontynuacja wydanej w 2004 roku gry pt. "Red Dead Revolver". Sequel opowiada całkiem inną historię i w żaden sposób nie nawiązuje do pierwowzoru.

Rok 1911. Były banita John Marston, decyduje się raz na zawsze zejść z drogi występku. Jego spokój nie trwa jednak długo. Wkrótce po tym podstępni przedstawiciele rządu porywają jego nic nie spodziewającą się żonę i nastoletniego syna. Chcą, by Marston w zamian za wolność rodziny odnalazł i schwytał swoich byłych wspólników.



Nigdy nie byłem fanem westernów. Klimat Dzikiego Zachodu zwyczajnie na mnie nie działał, a pojedynkowanie się starymi rewolwerami zawsze wydawało mi się mało interesujące. Mimo to zachęcony wysokimi ocenami postanowiłem sięgnąć po "Red Dead Redemption". Z czystym sumieniem mogę dziś stwierdzić, że naprawdę było warto! Gra jest istnym "GTA" przeniesionym do pierwszej dekady XX wieku. Mamy więc piękny, otwarty świat i mnóstwo zadań do wykonania. Zaczynamy oczywiście od tych prostych, które pomału wprowadzą nas w klimat gry i przedstawią panujące w niej zasady. Z czasem misje nabierają jednak większego rozmachu, dzięki czemu możemy poczuć się jak w prawdziwym, pełnym akcji westernie. Potyczki z Meksykanami, Indianami i innymi rabusiami będą tutaj na porządku dziennym. Jak na Rockstar przystało, do zaliczenia czekać będzie na nas również kilkanaście zadań pobocznych, więc o nudzie możemy zapomnieć. Przejdźmy jednak do innych aspektów. Czym będziemy walczyć? Otóż twórcy przygotowali dla nas całkiem potężny arsenał. Nie jest on może zbyt różnorodny ze względu na czasy, w których odbywa się gra, ale mimo wszystko robi naprawdę spore wrażenie. Do dyspozycji mamy kilka rodzajów pistoletów, strzelb czy karabinów wyborowych, a także dynamit i ogniste butelki. Czasem wspomóc możemy się nawet działkiem Gatlinga, armatą lub karabinem Maxima. Podróżować będziemy głównie na koniu, który zawsze będzie do naszej dyspozycji. Oprócz wierzchowców w grze pojawia się też cała masa innych zwierząt, na które oczywiście możemy polować i zarabiać na tym niemałe pieniądze. Jest to według mnie jeden z największych atutów "Red Dead Redemption".



Grafika stoi na wysokim poziomie. Gra powstała na tym samym silniku co "Grand Theft Auto IV". Widać to zresztą od samego początku. Jedynym minusem jest zbyt widoczne nabieranie detali przez niektóre obiekty (np. drzewa) i kilka błędów nie wpływających jednak zbytnio na komfort rozgrywki. Ścieżka dźwiękowa także prezentuje się nieźle choć muszę przyznać, że nie zwracałem na nią większej uwagi. Na pewno najbardziej spodobała mi się chwytająca za serce piosenka "Deadman's Gun" z napisów końcowych. Dubbing postaci również na plus. Szkoda tylko, że w grze nie uświadczymy polskiej wersji językowej.

Podsumowując, "Red Dead Redemption" to jedna, wielka wspaniała przygoda z wciągającą fabułą i niesamowicie zaskakującym zakończeniem. Dzieło Rockstara zdecydowanie przekonało mnie do klimatu Dzikiego Zachodu, za co serdecznie dziękuję i z niecierpliwością oczekuję na kolejną, miejmy nadzieję równie ciekawą część serii. Polecam!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones