Recenzja filmu

Obywatel Havel (2008)
Miroslav Janek
Pavel Koutecký
Václav Havel
Bill Clinton

Opowieść o Królu Pepiku

"Obywatel Havel" Miroslava Janeka i Pavla Kouteckiego to dowód na to jak opowiadać o polityce bez politykierstwa, nie kryć sympatii do opisywanej postaci, ale nie wpadać w lizusostwo.
"Obywatel Havel" Miroslava Janeka i Pavla Kouteckiego to dowód na to jak opowiadać o polityce bez politykierstwa, nie kryć sympatii do opisywanej postaci, ale nie wpadać w lizusostwo. Trudno sobie wyobrazić by podobny film mógł powstać w Polsce. Ten dokument obejrzeli w Czechach chyba wszyscy, co świetnie pokazuje polsko - czeskie różnice w podejściu do polityki. Czy u nas mógłby powstać taki film? Nie wydaje mi się. "Obywatel Havel" to dowód na dystans do polityki, a także na to, że prawdziwy mąż stanu nie podlega błyskawicznej dewaluacji związanej z umoczeniem w polityczną codzienność. Przyjaciel czeskiego prezydenta Pavel Koutecky towarzyszył mu z kamera przez cały okres prezydentury (dwie kadencje), zarówno podczas oficjalnych uroczystości jak w i w zaciszu domowego ogniska. Oglądamy Havla podczas zagranicznych wizyt, dramatycznych wystąpień w parlamencie w okresie politycznego przesilenia, ale i niekonwencjonalnych spotkaniach z Rolling Stonesami, czy Billem Clintonem grającym na saksofonie. To film ciepły w tonie, ale nie lizusowski. Widzimy Havla w momentach triumfu, gdy idąc ulicą spotyka się z reakcjami godnymi gwiazdy filmowej, jak i zwątpienia, gdy czuje się zaszczuty (często słusznymi) politycznymi atakami . Prezydent rozpaczający po śmierci żony Olgi, by niedługo później ożenić się z pewną niespecjalnie lotną aktorką (rację miała więc Marilyn Monroe, twierdząc, że intelektualiści mają często przemożną słabość do głupich blondynek), czego wielu Czechów do teraz nie może mu wybaczyć. Jednak największa zaletą tego obrazu jest nostalgiczny wizerunek polityki jako domeny "powołania", a nie tylko "zawodu". Havel niewiele ma wspólnego z technokratami, którzy wiodą obecnie prym w światowej polityce. Jest ostentacyjnie niedzisiejszy, staroświecki, obstający przy swojej wizji dialogu społecznego, posiadającego osobowość i poglądy a nie tylko sprawny sztab PR. Jednocześnie jest w nim świadomość własnej anachroniczności. Epoka wrażliwych wizjonerów minęła, czego dowodem następca Havla - jego imiennik Vaclav Klaus. Mimo różnej oceny prezydentury przywódcy Aksamitnej Rewolucji, wzrusza, że Czesi potrafią oddzielić polityka od człowieka, Havla prezydenta od Havla obywatela. Potrafią uszanować i wykorzystać własne symbole, coś co w Polsce wciąż jest niemożliwe. Bracia Czesi jak zwykle nas zawstydzają.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones