Recenzja filmu

Życzenie śmierci (2018)
Eli Roth
Bruce Willis
Vincent D'Onofrio

Ostatni sprawiedliwy w mieście grzechu

Eli Roth nakręcił film, który tak naprawdę nikogo nie obchodzi. Nie zmusza do dyskusji o prawie do posiadania broni. Nie sprawdza się także jako bezrefleksyjne kino akcji. Dzielny Bruce nie
Remake "Życzenia śmierci" zebrał bardzo słabe recenzje i nie będzie przesadą, jeżeli napiszę, że jest to film zmarnowanych szans. Obraz miał potencjał, ale producenci zdusili go w zarodku. Początkowo z projektem związani byli Aharon Keshales i Navot Papushado, twórcy "Dużych złych wilków" – szokującego filmu o zemście, który sam Quentin Tarantino uznał za najlepszą produkcję 2013 roku. Panowie, którzy udowodnili, że potrafią łamać tabu, pragnęli nakręcić "Życzenie śmierci" w konwencji dramatu. Chcieli oddać hołd książkowemu oryginałowi Briana Garfielda, do którego luźno nawiązywało "Życzenie śmierci" (1974) Michaela Winnera z Charlesem Bronsonem. Pomysł nie spodobał się producentom i na stanowisku reżysera zastąpił ich twórca filmów gore Eli Roth. Jednak i on nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Poza jedną sceną tortur i akcją z podnośnikiem nie widać tu ręki twórcy "Hostelu".

 
Według wizji producentów "Życzenie śmierci" miało być nieskomplikowanym "akcyjniakiem" z Brucem Willisem. Wszyscy  czekają przecież na powrót dowcipkującego twardziela rzucającego "on-linerami" na prawo i lewo i wysyłającego bad guyów na tamten świat. Problem w tym, że sam Willis nie jest takim powrotem do korzeni zainteresowany. Zdarza mu się jeszcze błysnąć na ekranie w ambitnym repertuarze ("Looper – Pętla czasu", "Moonrise Kingdom"), ale ten hollywoodzki blichtr zdaje się go niewiele obchodzić. W ostatnich latach przyjmuje role w podrzędnych filmach klasy B i dużo bardziej bawi go rola dobrego taty, aniżeli aktora. Są oczywiście reżyserzy, którzy są w stanie Willisa okiełznać, jednak Eli Roth to nie Tarantino i niespecjalnie wie jak charyzmę Bruce'a wykorzystać. Co najgorsze, nie ma także pomysłu jak w oryginalny sposób poprowadzić akcję. W rezultacie obserwujemy mało angażujący klon oryginału przeniesiony w czasy współczesne.
 
Akcja najnowszego "Życzenia śmierci" rozgrywa się w Chicago. Głównym bohaterem jest szanowany chirurg Paul Kersey (Bruce Willis). Typowy poczciwiec, który na co dzień unika kłopotów i doprawdy ciężko wyprowadzić go z równowagi. Wszystko zmienia się w chwili, gdy jego żona (Elisabeth Shue) i córka (Camila Morrone) zostają brutalnie napadnięte przez włamywaczy. Policja jest bezradna, a sprawcy pozostają na wolności. Kersey początkowo pozostaje bierny, jednak z biegiem czasu zaczyna sam wymierzać sprawiedliwość, stając się bohaterem mediów społecznościowych. "Ktoś musi to robić" – powie zirytowany bezradnością policji Kersey. W niejednym już filmie Willis brał sprawy w swoje ręce, tłumacząc, że nikt nie zrobi tego za niego. Taki bohater z przymusu, rodem ze "Szklanej pułapki", czy "Niezniszczalnego", to rola pisana wprost dla Willisa. Niestety tym razem zabrakło pomysłu, aby uczynić całą historię wiarygodną. Jak przekonująco pokazać lekarza ratującego ludzkie życie zmieniającego się w maszynę do zabijania? Czyżby w filmie trwającym niespełna dwie godziny nie starczyło na to czasu? Główny bohater pozbawia życia człowieka i szybko przechodzi nad tym faktem do porządku dziennego. Dylematy etyczne niespecjalnie interesują twórców filmu. Czy zwykły obywatel mający łatwy dostęp do broni i zabijający przestępców na własną rękę to wzór godny naśladowania? Finał nie pozostawia złudzeń. Jeśli chcesz ochronić, co twoje, musisz zrobić to sam. 

 
Eli Roth nakręcił film, który tak naprawdę nikogo nie obchodzi. Nie zmusza do dyskusji o prawie do posiadania broni. Nie sprawdza się także jako bezrefleksyjne kino akcji. Dzielny Bruce nie dostał nawet godnego przeciwnika, a większość scen konfrontacji z przestępcami oglądamy ze znużeniem. Wszystkich fanów twórczości Willisa odsyłam do najnowszego projektu M. Night Shyamalana. Panowie stworzyli wspólnie kultowy "Szósty zmysł" i niedocenionego "Niezniszczalnego". Ich nowy film nosi tytuł "Glass" (2019) i właśnie tu liczyłbym na dobry czarny charakter oraz pomysłowe wykorzystanie wizerunku gwiazdy "Szklanej pułapki".
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jakie czasy, takie "Życzenie śmierci". Nakręcony w latach 70. oryginał z Charlesem Bronsonem do dziś robi... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones