Recenzja wyd. DVD filmu

Hostel 3 (2011)
Scott Spiegel
Brian Hallisay
Sarah Habel

Otworzyli filię w Vegas...

Obok cyklu "Piła", nakręcone przez Eli Rotha dwie części "Hostelu" bez wątpienia należą do najbardziej znanych okazów podgatunku współczesnego horroru, określanego mianem "torture porn". Swemu
Obok cyklu "Piła", nakręcone przez Eli Rotha dwie części "Hostelu" bez wątpienia należą do najbardziej znanych okazów podgatunku współczesnego horroru, określanego mianem "torture porn". Swemu twórcy przyniosły one rozgłos, choć kontrowersje budziły również w środowisku miłośników filmowej grozy. Jako że zyski z rozpowszechniania na całym świecie były bardziej niż satysfakcjonujące, na kolejna odsłonę ekranowej jatki czekać nie trzeba było długo. Zważywszy jednak, że reżyserię powierzono niejakiemu Scottowi Spiegelowi, panu mającemu na swym koncie takie "kwiatki" jak "Od zmierzchu do świtu 2", i z miejsca założono, że tytuł od razu skierowany będzie na rynek video, można było spodziewać się najgorszego...

Jakby na zaprzeczenie tychże słów, "Hostel 3" zaczyna się we wcale nie najgorszym stylu: oto młodzieniec zmierza do swego pokoju hotelowego. W środku zastaje dwójkę nieznajomych mówiących z wyraźnie wschodnim akcentem. Ponętnej blondynce towarzyszy łysol o fizjonomii zbira, chłopak może więc poczuć się nieswojo. Przybysze proponują drinka w ramach zapoznania, a my przeczuwamy już dalszy rozwój wydarzeń. I nagle, wbrew wszelkim przewidywaniom, twórcom udaje się nas zaskoczyć. Start niezły, niestety, jak to często bywa: dobre złego początki. Już zaraz okazuje się, że zamiast ponownego osadzenia akcji w którymś z budzących grozę państw dawnego bloku wschodniego, twórcy zdecydowali się na wyprawę do swojskiego Las Vegas, stolicy hazardu i rozpusty. Pomysł ów, który można uznać za swego rodzaju sprzeniewierzenie się formule zastosowanej w dwóch pierwszych częściach, teoretycznie mógł być obiecujący. Autorzy scenariusza postanowili pójść jednak po linii najmniejszego oporu i sklecić pokraczną mieszankę "Kac Vegas" i podrzędnego slashera.

Najwyraźniej założenie było takie, że widownia horrorów jest w stanie łyknąć największą nawet bzdurę, jeśli dorzucić do niej nieco krwi i nagich pośladków. Twórcy mnożą więc irracjonalne zachowania bohaterów, nie zwracają uwagi na karygodne dziury w logice fabuły, ani na kretyńskie kwestie, które padają z ust poszczególnych postaci. A że do tego aktorzy nie mają bladego pojęcia o swym fachu? Cóż, taka konwencja. Ja jednak nie zamierzam być tak wspaniałomyślni i machnąć na to wszystko ręką, bo w pewnym momencie ludzka cierpliwość się kończy. W miarę oglądania dziełka spłodzonego przez Spiegela i jego ekipę coraz częściej przecierałem oczy ze zdumienia. Czy tak debilne rozwiązania fabularne mogą być wynikiem czegoś innego, niż celowe działanie? Wątpię. "Hostel 3" to przykład perfidnego żerowania na kieszeni naiwnego widza, w którym nawet sceny tortur są mdłe i nieciekawe (przypomnijmy: to miało być "torture porn"!). Nic się tu nie klei, nie ma ciągu przyczynowo-skutkowego. Błazeństwem byłoby wymaganie od tego rodzaju produkcji psychologicznej głębi w rysunku postaci, niemniej i tak będę obstawał przy tym, że pewne zasady wiarygodności ich poczynań muszą być zachowane. Pan Spiegel jest innego zdania. Nie muszę chyba dodawać, że o jakimkolwiek suspensie, choćby cieniu napięcia czy autentycznej grozy możemy w przypadku omawianego tytułu jedynie pomarzyć. Jeśli to kogoś pocieszy: miejscami jest za to nawet zabawnie, choć nigdy wtedy, gdy chcieliby tego autorzy. Serwowane przez nich dowcipasy są z reguły tyleż prymitywne, co nieśmieszne. Za to już na przykład taki wątek pozostającego przez cały film w zamknięciu Ukraińca, który w każdej scenie ze swoim udziałem rzuca się i miota, jakby był poważnie upośledzony na umyśle, z czasem wywołuje coraz częstsze napady śmiechu pomieszanego z zażenowaniem.

Powrót w znajome rejony męki i makabry przybiera w przypadku trzeciego "Hostelu" postać cynicznie wykoncypowanego sequela, w którym nikt już nie udaje, że chodzi o cokolwiek innego niż łatwa kasa. Tym samym producencka zgraja i reżyser nie różnią się zbytnio od przewijających się przez ekran pań lekkich obyczajów, które przyprawiają otępiałych samców o ślinotok. Ja tam się ślinić nie zamierzam: szmira nie do podrobienia i tyle.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zrealizowane jak dotąd dwie części krwawego gore "Hostel" okryły się niemałą sławą. Jedni pokochali te... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones