Recenzja filmu

Życie na podsłuchu (2006)
Florian Henckel von Donnersmarck
Ulrich Mühe
Sebastian Koch

Pięć postaci dramatu

Oglądając wybitny i wstrząsający film, jakim jest „Życie na podsłuchu”, nie sposób pominąć naszych własnych doświadczeń z czasów realnego socjalizmu. Nie spotkało nas jednak to, co mieszkańców
Oglądając wybitny i wstrząsający film, jakim jest Życie na podsłuchu, nie sposób pominąć naszych własnych doświadczeń z czasów realnego socjalizmu. Nie spotkało nas jednak to, co mieszkańców wschodnich Niemiec – życie w kraju zamienionym w więzienie. Tragedią naszych sąsiadów stało się bowiem płynne przejście z jednego totalitaryzmu w drugi. Okupacja sowiecka, a potem własny aparat przymusu wcale nie zaczynały od podstaw. Społeczeństwo przyswoiło sobie donosicielstwo, wzajemne szpiegowanie i ukrywanie prawdziwych poglądów nawet w rodzinie (bo dzieci też mogły donieść) już za Hitlera. Mieszkańcy DDR w roku 1953 masowo wystąpili przeciwko władzy SED z przyczyn głównie ekonomicznych. Wezwane na pomoc rosyjskie wojska okupacyjne zaprowadziły porządek, pozostało szukanie lepszego życia przez ucieczkę do RFN. Aby mieć jeszcze kim rządzić, władze DDR ustawiły zasieki i mur berliński, przyznając się do roli państwa frontowego. Podwyższanie poziomu życia do relatywnie najwyższego w bloku wschodnim wyłączyło opór znaczącej części społeczeństwa. Nagle mieli coś do stracenia (sąsiadce Dreymana wystarczyło przypomnieć, że jej córka studiuje), a posłuszeństwo wobec władzy mogło dać więcej. Gdy przyjrzeć się pokazanym w filmie metodom pracy Stasi, to nie widać otwartej przemocy. Zdobywając wiedzę o każdym obywatelu, można skutecznie rządzić poprzez groźbę, bo każdy boi się czegoś lub o kogoś. A czując na każdym kroku obecność władzy, przestaje się nawet marzyć o zmianie czegokolwiek. Pracy w Stasi nie podejmowały wcale potwory. Była to droga łatwiejszej kariery, gdzie znalazło się miejsce nawet dla półgłówka, zapewniająca dostęp do deficytowych (jak w całym bloku wschodnim) dóbr – mieszkania, samochodu. Widać to w scenie wykładu kapitana Wieslera, gdzie szkoleni adepci są bierni i znudzeni, a nieszablonowa wypowiedź powoduje natychmiastowe zanotowanie nazwiska delikwenta. Najzdolniejsi i prawomyślni zostawali śledczymi, przeciętniacy lądowali na nudnych podsłuchach jak podoficer Udo, a nieostrożni w piwnicy otwierali listy nad parą jak stołówkowy opowiadacz dowcipów. Dla utrwalenia władzy należało jeszcze dążyć do stworzenia nowego człowieka. Dlatego młodzież przechodziła indoktrynację w organizacji pionierów, potem w FDJ. Nie znali innego kraju (chyba, że z zachodnioniemieckiej telewizji), a RFN skutecznie im obrzydzano, sugerując jej nieuchronny upadek. Wprawdzie wierzyli w to chyba tylko będący u władzy (po upadku DDR w jej magazynach znaleziono skrzynie medali za „oswobodzenie” RFN), ale z wątpliwościami lepiej było się nie zdradzać. W państwach totalitarnych wysoka pozycja kultury wynikała z przeświadczenia o jej sile oddziaływania. Walka o panowanie nad nią zrodziła oglądany w filmie dramat z jego pięcioma głównymi postaciami. Sprawca nieszczęść - minister kultury Hempf to były wysoki funkcjonariusz Stasi, który za zasługi dostał ciepłą posadę. Czuje się jak władca, któremu nie odmawia się wykonywania ustnych poleceń. Gdy pożąda pięknej aktorki Christy, to ją bierze w samochodzie. Jednak odrzucenie jego awansów oznacza straszliwą zemstę i w konsekwencji śmierć aktorki. Ale nawet upadek DDR nie spowodował odpowiedzialności za nadużywanie władzy – ministerialna emerytura zapewniła miękkie lądowanie. Posłuszny wykonawca - pułkownik Grubitz przez szkołę Stasi przebrnął dzięki pomocy kapitana Wieslera, później bez skrupułów wspiął się po jego plecach. Lizusostwo i intuicyjne rozpoznawanie oczekiwań szefów połączone z brakiem hamulców moralnych stały się trampoliną do kariery. Nie walczy o idee państwa, tylko o coraz większą władzę i w przyszłości bycie drugim Hempfem. Trybik aparatu przymusu - kapitan Wiesler to postać tragiczna. Niegdysiejszy idealista, podchodzący do swej pracy perfekcyjnie, bez życia prywatnego i o duszy żandarma (nawet dziecko w windzie pyta o nazwisko nieprawomyślnego ojca) nagle dostrzega, że minister Hempf chce w staraniach o Christę Sieland usunąć konkurenta wykorzystując potęgę aparatu Stasi. Po latach okłamywania się wreszcie zrozumiał, jak bezsensownym uczynił swoje życie. Podziwiał Christę jako aktorkę i pewnie też jako atrakcyjną kobietę. Dzięki podsłuchowi nagle zaczął uczestniczyć w życiu jej i Dreymana. Kosztowało go to utratę profesjonalizmu – wpierw utracił dystans do „obiektu”, potem sprzeniewierzył się służbie. Fikcyjne relacje o tworzeniu sztuki o Leninie z jednej strony miały służyć ochronie Dreymana, z drugiej umożliwiły przedłużanie podsłuchu. Wybór dokonany przez Wieslera skazywał go na porażkę, a rozmowa z Christą w barze i później ukrycie dowodu zbrodni Dreymana stały się jego logiczną konsekwencją. Właśnie tacy ludzie jak on ryzykowali najwięcej, mogli zniknąć i nikt by tego nie zauważył (kilkanaście lat wcześniej za taką zdradę zapłaciłby może nawet życiem). Pisarz Georg Dreyman został pupilkiem władzy, bo nie tylko tworzył uwielbiane przez nią produkcyjniaki, ale też jako niekwestionowany talent był publikowany na Zachodzie. Pomimo przeświadczenia o własnym nonkonformizmie nie wychylał się i obietnice składane przyjacielowi (reżyserowi Jersce skazanemu przez władzę na niebyt) o wstawieniu się za nim nie zostały zrealizowane. Dopiero samobójcza śmierć Jerski spowodowała zmianę i pisanie demaskatorskich artykułów dla prasy RFN. Jednak gdy zastanowić się, to jako osoba znana Dreyman nie ryzykował życia, ani długoletniego uwięzienia. Po upadku DDR poznał prawdę o skierowanej przeciwko sobie akcji i rolę HGW XX/7. Dedykacja jego nowej książki przywróciła Wieslerowi sens istnienia. Aktorka Christa-Maria Sieland podziwiana na scenie okazuje się osobą słabą. Żyjąca w strachu, uzależniona od leków ulega żądzom Hempfa. Rozmowa w barze z Wieslerem tylko na chwilę daje jej siłę sprzeciwić się. Omotana przez Grubitza łamie się i zdradza najbliższą osobę, z czym nie potrafi już żyć. Poza epizodem z historii nieistniejącego już państwa, film pokazuje prawdę uniwersalną, że każda władza może ulec wynaturzeniu. Niestety powściągliwość nie leży w naturze ludzi i przy sprzyjających okolicznościach rządzący mogą dążyć do coraz większej kontroli nad rządzonymi i sprawowania władzy na zawsze. Obserwując eskalację działań antyterrorystycznych jedynego światowego mocarstwa i jego „Patriot act” być może następny twórca przygotowuje nowe „Życie na totalnym podglądzie”... Również studium filmowych postaw ludzkich nie prowadzi do optymizmu. W reżimach można nieźle żyć w zakłamaniu i zbierać profity z deptania innych, więc wykonawców brudnej roboty nie zabraknie. Na szczęście poza nielicznymi nieugiętymi, którzy nigdy nie pójdą na pasku władzy są też ludzie jak Wiesler, którzy przejrzawszy na oczy potrafią sprzeciwić się podłości.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nietrudno się domyślić, jak wyglądało życie w byłej NRD, bo przecież rzeczywistość wszystkich państw... czytaj więcej
"Życie na podsłuchu" wywołało sporo kontrowersji na świecie. Co prawda obraz był bardzo chwalony pod... czytaj więcej
W czasach byłej NRD i działalności służb specjalnych stosowano różne sposoby wywierania nacisku,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones