Recenzja serialu

iZombie (2015)
Rob Thomas
Mairzee Almas

Po moim trupie

Od pewnego czasu roi się od produkcji, które przeobrażają bestie w istoty rozumne, potrafiące opanować swoje pragnienie mordu i próbujące żyć w spokoju. Tak oto powstał "Zmierzch" z
Od pewnego czasu roi się od produkcji, które przeobrażają bestie w istoty rozumne, potrafiące opanować swoje pragnienie mordu i próbujące żyć w spokoju. Tak oto powstał "Zmierzch" z wampirami-wegetarianami, czy "Teen Wolf: Nastoletni wilkołak" z przesympatycznym wilczkiem w roli głównej. Nikt jednak nie zdecydował się "oswoić" żywych trupów, aż do 2014 roku, gdy Diane Ruggiero("Veronica Mars") i  Rob Thomas ("90210") postanowili zmienić wizerunek umarlaków.

Serial koncentruje się na młodej i ambitnej studentce medycyny - Liv Moore, która podczas imprezy na łodzi zostaje ugryziona przez zombie. Następnego ranka budzi się na brzegu rzeki w worku na zwłoki i odkrywa, że jest martwa. "Życie" kobiety wywraca się do góry nogami: zrywa zaręczyny i rezygnuje ze studiów, aby móc pracować w kostnicy, gdzie ma stały dostęp do mózgów - jedynej rzeczy, którą spożywa. Jedzenie ich ma jednak efekt uboczny - Liv ma wizje ostatnich minut z życia ofiar, dzięki czemu pomaga w rozwiązywaniu skomplikowanych zagadek kryminalnych.


Mocną stroną produkcji jest naprawdę dobra gra aktorska. Rose McIver była już amazonką ("Xena: Wojownicza księżniczka", rangerką ("Power Rangers R.P.M.") i Dzwoneczkiem ("Dawno, dawno temu") więc nic dziwnego, że w roli zombie także odnajduje się świetnie. Gołym okiem można dostrzec, że dwoi się i troi na ekranie, aby jej postać wypadła przekonująco. Jej bohaterka po spożyciu mózgu przejmuje niektóre zachowania ich właścicieli - efektem tego jest to, że postać w każdym odcinku się zmienia: od szurniętej kleptomanki, przez bezwzględną psychopatkę, po artystkę. Każde z oblicz Liv jest rewelacyjnie kreowane przez McIver, która bez względu na okoliczności świetnie wciela się w swoją postać. Reszta obsady również radzi sobie dobrze, warto przytoczyć tu nazwisko Rahul Kohli, który wyróżnia się na tle obsady, lecz i tak pozostaje w cieniu McIver.

W każdym odcinku mamy do czynienia ze zbrodnią - gdyby nie fakt, że pierwsze skrzypce gra tu Żywy Trup można byłoby położyć "iZombie" na półce, tuż obok "Mentalisty" lub "Dowodów zbrodni". Trzeba przyznać, że twórcy przyłożyli się do scenariusza, gdyż odpowiedzi na morderstwa wcale nie są takie łatwe do odnalezienia - często otrzymujemy fałszywy trop, nasze podejrzenia spadają na jedną osobę, po czym okazuje się, że winowajcą jest postać, którą przeoczyliśmy. Nie można także spojrzeć bezkrytycznie, ponieważ w sezonie owszem górują dobre, ciekawe epizody, ale pojawiają się także nudne i schematyczne - trudno przez to ocenić całościowo serial, gdyż jeden odcinek ogląda się z zapartym tchem, a następny z wyczekiwaniem na napisy końcowe.


"iZombie" jest interesującą produkcją, którą jeszcze przyjemniej się ogląda, dzięki masie dobrego humoru. Faktem jest, że czasem przypomina dramat - zwłaszcza w momentach, gdy Liv pragnie znów być człowiekiem, chce wrócić do ukochanego i wieść z nim szczęśliwe życie, takie jakie miała przed śmiercią, lecz poza tymi smutnymi epizodami widz stale ma uśmiech na twarzy. W serialu nie ma żartów rodem z "Jak poznałem waszą matkę" lub "Przyjaciół", lecz bawi minimalistyczna gra McIver, której "poker face" lub sarkastyczne odpowiedzi bohaterki powalają.

Zaletą produkcji jest także charakteryzacja. Tytułowa bohaterka realistycznie wygląda jako trup: jest biała jak kreda, siwa, a jej oczy sine, a gdy dostaje furii wygląda jakby urwała się z "Egzorcysty".


Podsumowując, serial "iZombie" to bardzo dobra produkcji, w której znajdzie się wiele oryginalnych elementów. Dobra muzyka, interesująca fabuła i rewelacyjna Rose McIver sprawiają, że trudno jest odejść od ekranu.
1 10
Moja ocena serialu:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones