Recenzja filmu

Złodzieje rowerów (1948)
Vittorio De Sica
Lamberto Maggiorani
Enzo Staiola

Pogoń za marlinem

"Złodzieje rowerów" to genialny przykład filmu, który mimo nieskomplikowanej fabuły i na pozór błahego problemu ukazuje dramat prostego człowieka, a przede wszystkim wpędza widza w pewnego
"Złodzieje rowerów" to genialny przykład filmu, który mimo nieskomplikowanej fabuły i na pozór błahego problemu ukazuje dramat prostego człowieka, a przede wszystkim wpędza widza w pewnego rodzaju trans. Według mnie produkcja Vittorio De Sicy należy do tych dzieł włoskiego neorealizmu, które mimo upływu czasu ogląda się z wypiekami na twarzy.

Historia Antonio Ricciego zaczyna się tuż po drugiej wojnie światowej, kiedy bezrobotny bohater zostaje zatrudniony przy rozwieszaniu plakatów. Za zabrane z domu pamiątki rodzinne wykupuje rower z lombardu, bez którego nie mógłby zarabiać. Rozpoczyna upragnioną pracę, która umożliwia egzystencję jego rodzinie. Pewnego dnia, uliczny złodziej kradnie mu rower. Bohater, wraz z dziewięcioletnim synem wyrusza na poszukiwanie zguby. 

Przez cały film nasuwało mi się skojarzenie z arcydziełem E.Hemingwaya pt. "Stary człowiek i morze". Pogoń za tytułowym rowerem jest jak walka z rybą prowadzona przez Santiago. W obu dziełach autorzy uwidocznili determinację człowieka, a także ukazali do czego ludzie są zdolni, gdy są przyparci do muru.
 
Lecz Hemingwaya nie interesują zbiorowości ludzkie, przemiany społeczne i polityczne, skupia się na człowieku wyłącznie jako indywiduum. Santiago nie jest jednym z wielu, stanowi osobne jestestwo ze swymi wątpliwościami i kłopotami. De Sica natomiast nie skupia się  tylko na postaci Ricciego. Choć gra on tu postać pierwszoplanową, to tłem całego dzieła są powojenne Włochy. Reżyser genialnie prowadzi nas po upadłych dzielnicach Rzymu i pokazuje nam mieszkańców wiecznego miasta. 

Tak naprawdę przez większość czasu Antonio jest samotny. Nie potrafi docenić syna, który w zasadzie potrzebny jest mu tylko do szukania roweru. Pewne przełamanie następuje, gdy obydwaj przestają widzieć sens w pogoni, lecz nie godzą się jeszcze z losem. Nie chcę zdradzać zakończenia, lecz De Sica doskonale zamknął swe dzieło. Uczucie niepewności, które kumulował  przez cały seans zostało w końcu zatrzymane. Bo czy film mógłby się skończyć inaczej ?
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czas obszedł się z włoskim neorealizmem łaskawie. Bodaj najłaskawiej ze wszystkich nurtów w historii... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones