Recenzja filmu

Zakochani (2000)
Piotr Wereśniak
Magdalena Cielecka
Bartosz Opania

Polski kawałek USA

"Zakochani" niewątpliwie przejdzie do historii polskiego kina. Jest to wszakże pierwsza polska komedia romantyczna, trzymająca się ogranych wzorców rodem z Hollywood. Czy jednak film ma do
"Zakochani" niewątpliwie przejdzie do historii polskiego kina. Jest to wszakże pierwsza polska komedia romantyczna, trzymająca się ogranych wzorców rodem z Hollywood. Czy jednak film ma do zaoferowania coś więcej niż tylko pozycję pioniera gatunku? Zosia i Mateusz to młodzi, seksowni mieszkańcy stolicy, którzy trudnią się.... uwodzeniem płci przeciwnej. O ile Mateusz wykorzystuje swój naturalny wdzięk, o tyle Zosia wspomaga się feromonami produkowanymi w swym domowym laboratorium. Jednak zgodnie z przysłowiem - "wpadła kosa na kamień" - oboje muszą się w sobie szaleńczo zakochać, choć główną przeszkodą w drodze do ich szczęścia będzie oczywiście kwestia niechlubnej "profesji". Kiedy film wchodził na ekrany kin w 1999 roku, wywarł na widzach niemałe wrażenie. Nie chodziło tu jednak o płytki scenariusz czy nawet grę aktorską. Zachwyt wzbudzał profesjonalizm wykonania. Wszystko było tu piękne, wygładzone, a Warszawa sprawiała wrażenie najnowocześniejszej metropolii w Europie. Bohaterowie z kolei byli nie tylko nienagannie ubrani, lecz także mieszkali w przepięknych apartamentach, a po mieście jeździli najmodniejszymi samochodami sezonu. Cały ten blichtr wydawał się wtedy na wskroś bardziej hollywoodzki niż polski. Z resztą sama konwencja filmu była zbliżona do kasowych przebojów zza oceanu. Najpierw zauroczenie, skrywanie prawdy o sobie, potem wielka kłótnia i powrót kochanków w finale. A wszystko to ze ślubem w tle. Takiego schematu "Zakochani" uporczywie się trzymają, co w polskim przemyśle filmowym jest zupełną nowością. Nawet ścieżka dźwiękowa na wskroś odstępuje od tego, co mieliśmy wcześniej okazję usłyszeć w innych produkcjach. Przestały się liczyć słowa piosenek będących podkładem muzycznym (bo w końcu czyż tytułowa piosenka Natalii Kukulskiej nie ogranicza się do powtarzania po sto razy słowa "Zakochani-zaczarowani"?). Ten cały blichtr ponosił za sobą pewną bardzo ważną konsekwencję. "Zakochani" jest szalenie przewidywalnym filmem. O ile od wielu lat zagraniczne przeboje starają się wprowadzić do skostniałego gatunku jakiś powiew świeżości, o tyle film Piotra Wereśniaka podąża utartym szlakiem, który widzowie znają już na pamięć. "Zakochanych" traktuję jako filmową ciekawostkę a nawet eksperyment. Wereśniak swoim filmem dowiódł, że w Polsce można zrealizować kino komercyjne na światowym poziomie. Mimo to jednak na tle USA pozostajemy co najmniej dekadę w tyle. I nie chodzi tu o sam poziom wykonania a raczej o scenariusz. Tym nie mniej, chwała Wereśniakowi za to, że odważył się zrobić coś, co przez wielu było oceniane jako niemożliwie do zrealizowania. Skoro więc udało się zrobić komercyjne kino romantyczne, to być może w przyszłości ktoś pokusi się o polskie kino sensacyjne z prawdziwego zdarzenia....
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Choć "Pan Tadeusz" bije rekordy popularności w polskich kinach, Piotr Wereśniak zaryzykował historię... czytaj więcej
Joanna Szymczyk

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones