Recenzja wyd. DVD filmu

Czarnoksiężnik II (1993)
Anthony Hickox
Julian Sands
Chris Young

Powrót zza światów

Po nakręconym w 1989 roku "Czarnoksiężniku" Steve'a Minera postanowiono sprawdzony temat pociągnąć dalej. Do projektu zasiedli już jednak inni ludzie, zmienili się scenarzyści. Zmieniła się
Po nakręconym w 1989 roku "Czarnoksiężniku" Steve'a Minera postanowiono sprawdzony temat pociągnąć dalej. Do projektu zasiedli już jednak inni ludzie, zmienili się scenarzyści. Zmieniła się również osoba reżysera: Miner został zastąpiony na tym stanowisku przez Anthony'ego Hickoksa, który miał już na swoim koncie doświadczenia na planie dwóch części "Gabinetu figur woskowych" oraz trzeciej części kultowej serii "Hellraiser". To, co jednak najbardziej istotne, to fakt że na planie znów pojawił się wyrazisty Julian Sands w roli tytułowej. Reszta to już jednak całkiem inna historia... Tym razem cała intryga dotyczy tajnego ugrupowania druidów, które od wieków walczy z siłami zła. Przed stuleciami należące do nich magiczne kamienie zostały skradzione, a to one zapewniają możliwość otwarcia drogi mocom piekielnym, jak i ich zwalczenia. Nic dziwnego, że kiedy znany z pierwszej części złowieszczy mag odradza się na nowo, jego myśli od razu wędrują w kierunku posiadających niezwykłą moc amuletów. Jego celem jest pozbierać je wszystkie razem i po raz kolejny spróbować umożliwienie swemu diabelskiemu panu zgotowanie ludzkości zagłady. Tymczasem potomkowie walczących z czarnoksięstwem druidów zaczynają przeczuwać zbliżającą się walkę i aby ostatecznie zniszczyć złego czarownika, muszą wystawić do boju dwójkę wojowników... Fabuła w drugiej części "Czarnoksiężnika" znów łączy w sobie elementy kina grozy i fantasy, ale więcej w nim horroru. Twórcy zrezygnowali również w dużej mierze ze zdystansowanego podejścia do opowiadanej przez siebie historii, co bynajmniej nie wyszło sequelowi na dobre. Co prawda co jakiś czas stara się tu raczyć widza jakimś dowcipem, ale humor nie jest najwyższych lotów i wywołuje raczej rozdrażnienie. Umknął również gdzieś klimat pierwszej części, który w dużym stopniu decydował o jej uroku. Co więcej - zabrakło Richarda E. Granta, który poprzednio wcielał się w rolę antagonisty tytułowego bohatera. Zamiast niego pojawia się grupka podstarzałych strażników pradawnej tradycji i ćwiczeni przez nich "wojownicy", czyli irytująca parka zakochanych w sobie młodziaków. To chyba najbardziej zresztą doskwiera w trakcie oglądania działa Hickoksa - brak wyrazistego bohatera obdarzonego silnym charakterem. Zwalczający czarny charakter tzw. "druidzi" to zbieranina pokracznych nieudaczników, którym życzy się, aby poniesli porażkę. Być może się czepiam, bo jest to w miarę solidny horror klasy B. Należy mu oddać, że posiada elementy całkiem udane, jak choćby charakteryzacja i niektóre efekty (sekwencja "narodzin" maga na początku). Oprócz nich są jednak sceny jeszcze bardziej kiczowate i tandetne niż w części pierwszej. Dużym atutem jest za to wspomniany występ Sandsa, który swoją osobą łączy obie części. Bez niego bowiem spokojnie można by uznać "Warlock II: The Armageddon" za zupełnie odrębny obraz, ponieważ znacznie się różni od poprzednika i nie wychodzi mu to bynajmniej na dobre. Czy w takim razie "Czarnoksiężnik 2" jest wart uwagi? Film ma kilka fajnych scen, jest całkiem krwawy i ma szybkie tempo, co zaliczam na plus. Ale w porównaniu z filmem z 1989 roku nie wypada dobrze. Razi złe (czasem nawet zdecydowanie więcej niż złe) aktorstwo, nieudolna praca kamery oraz inne elementy, które wskazują na nieudolność twórców. Wszystko to sprawia, że nasuwa się pytanie: czy ten sequel był potrzebny?
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones