Recenzja filmu

Fanaa (2006)
Kunal Kohli
Aamir Khan
Kajol

Prawdziwi patrioci nie kochają

Dla mężczyzn zjawiskowo piękna Kajol. Dla kobiet wzruszająca do łez historia miłości niemożliwej. Kolejny hit z Bollywood ma dla każdego coś miłego, a wszystko to na tle polskich Tatr.
Po kilkuletniej przerwie Kajol powraca do bollywoodzkiego kina i robi to od razu w piorunującym stylu, grając główną rolę w tradycyjnym melodramacie. Fani kina 'made in India' na pewno nie wyjdą z seansu rozczarowani. Pierwsza część filmu to typowa historia miłosna. Ona to wrażliwa, skromna, inteligentna i piękna kobieta. On - wygadany, pewny siebie, arogancki i przystojny. Ona jest niewidoma, lecz właśnie dzięki temu otwarta jest na prawdziwe piękno świata. On widział zbyt wiele i to przemieniło go w cynika. Różni ich wszystko, lecz mimo to, a może właśnie dlatego, wybuchło pomiędzy nimi uczucie. Przez chwilę będą szczęśliwi. Przez moment zapomną o całym świecie, żyjąc iluzją, nadzieją, marzeniami. Jednak świat to nie bajka... nawet w bollywoodzkim widowisku. Pewnego dnia ich świat rozpadnie się na kawałki, które poukładać z powrotem będzie bardzo trudno. Serce zostanie bowiem rozdarte pomiędzy obowiązkiem a uczuciem. Dla wszystkich zainteresowanych byłoby lepiej, miłość nie istniała. Czym jednak wtedy byłoby ludzkie życie? "Fanaa" to trzeci film Kunala Kohliego i jest to film udany, choć trzeba przyznać, że nieco już staromodny. Za jak najbardziej współczesnymi tematami i problemami kryje się bowiem klasyczny obraz o miłości tragicznej, wielkiej, za którą przychodzi zapłacić olbrzymią cenę. W kulturze europejskiej aż roi się od podobnych opowieści - od greckich tragedii, przez dramaty Szekspira po powieści Bronte. Podobnych historii jest też na pęczki w tradycji indyjskiej. Nie przeszkadza to jednak cieszyć się kolejną opowieścią, pod warunkiem że jest dobrze skrojona. A tak jest w przypadku "Fanaa". Obraz Kohliego to klasyk, który ma szansę przejść do historii kina. Jest w nim bowiem pełna pasji, bezgraniczna, tętniąca życiem miłość. Jest radość, wzruszenie i romantyczne uniesienie. Są straszliwe przeszkody, ból i cierpienie, jakie tylko miłość może sprawić. Jest i poczucie obowiązku, honor, powinność, które stają się wrogiem miłości, lecz których nie sposób zignorować. Wszystko to zaś osadzono we wspaniałej, przesyconej ozdobami oprawie wizualnej. Kino Bollywood zrobiło Polsce niezwykłą reklamę, gdyż część zdjęć powstała właśnie u nas. Nasze Tatry udają Kaszmir i czynią to zaskakująco udanie. "Fanaa" to najlepszy prospekt reklamowy polskiego rynku turystycznego w historii. Dla Hindusów nasze góry musiały być niezwykle egzotyczne, lecz muszę przyznać, że i mnie zachęciły do spędzenia w okolicach Zakopanego choć kilku dni. Jednak prawdziwą i niekwestionowaną gwiazdą widowiska jest Kajol. Widzowie na całym świecie pokochali ją za jej pełne komediowej werwy role, jak choćby ta w "Czasem słońce, czasem deszcz". Tu jednak pokazała, że posiada również olbrzymi talent dramatyczny. Nie będzie wielką przesadą, kiedy powiem, że Zooni to jej największe osiągnięcie aktorskie. Nie dość, że utalentowana, to do tego i piękna. Olśniewa w każdej scenie niczym najcenniejsze klejnoty. Kohli dobrze o tym wie i z całą premedytacją wykorzystuje jej urok, tworząc zapierające dech w piersiach kadry, które po prostu chciałoby się powiesić niczym obraz na ścianie. Na jej tle Aamir Khan wypada zaledwie średnio. Zresztą nigdy specjalnie za tym aktorem nie przepadałem. Jego rola w "Fanaa" nie zmieniła w znaczący sposób mojego zdania o nim. Owszem, w niektórych scenach jest znakomity. Ma jednak i wyraźne chwile słabości. Zdecydowanie lepiej wypada w partiach dramatycznych niż komediowych. Jest o wiele bardziej wiarygodny jako rozdarty wewnętrznie wojownik, niż podwórkowy Casanova. Ważną rolę w "Fanaa" odgrywa muzyka. Film ma cudowny motyw przewodni, który idealnie oddaje uczucia bohaterów. Problem w tym, że pojawia się on w różnych wariacjach praktycznie w całym filmie, co oznacza, że muzycznie film nie jest zbyt zróżnicowany. Rozczarowani mogą być ci, którzy liczą na wielkie sceny choreograficzne. Pod tym względem Kohli wyraźnie postawił na skromność i tylko jedna sekwencja muzyczna ma prawdziwie wielką choreografię. Najsłabszą stroną filmu są sceny akcji, które czasami raziły amatorszczyzną oraz scenariusz, który zbyt mocno bazował na powtórzeniach tych samych myśli. Na szczęście ogólna realizacja, znakomita muzyka i niezawodna Kajol sprawiają, że "Fanaa" to obraz, który spodoba się każdemu fanowi kina hinduskiego. "Fanaa" gwarantuje masę przeżyć i wzruszeń. Zapewne niejedna pani na widowni sięgnie po chusteczkę, oglądając miłosną historię na tle polskich Tatr.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Powszechnie uważa się, iż bollywoodzkie produkcje to tanie romansidła, o słabej grze aktorskiej i równie... czytaj więcej
Czy istnieje prawdziwa miłość? Czymże ona jest? Jak powinna wyglądać? - to klasyczne pytania, na które... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones