Recenzja filmu

Magia w blasku księżyca (2014)
Woody Allen
Emma Stone
Colin Firth

Prestiż bez magii

Intryga zapleciona jest sprawnie, Allenowi brakuje jednak wewnętrznego cenzora, który skróciłby niektóre kwestie mówione. Z ekranu płynie potok zgrabnych słów, ale dialogi nie skrzą się już
Obecność magii w tytule nowego filmu Woody’ego Allena warunkowana jest w dwójnasób. Po pierwsze informuje nas ona o okolicznościach fabularnych, w tym profesji głównego bohatera. W filmografii twórcy "Annie Hall" to zresztą nic nowego: wystarczy wspomnieć "Scoop", w którym sam Allen wcielał się w szemranego iluzjonistę. Ale magia w "Magii w blasku księżyca" to również wyzwanie – nie tylko dla protagonisty, ale i samego autora. Czyżby nowojorski neurotyk niespodziewanie zaczął poszukiwać odpowiedzi na swoje niezliczone wątpliwości w domenie zjawisk nadprzyrodzonych? Czy wiarę w psychoanalizę zastąpiła… po prostu wiara? 



W filmografii Allena nie brakuje co prawda rozmaitych fenomenów i innych niesamowitych wypadków. W "Purpurowej róży z Kairu" bohater filmu wychodził z ekranu, Owen Wilson przenosił się w czasie w "O północy w Paryżu", a umiejętność mimikry protagonisty "Zeliga" rozwinięta była do cudownych proporcji. Ale te zjawiska zazwyczaj były po prostu pretekstem fabularnym, który posuwał akcję do przodu. Ich natura nie była zgłębiana, bohaterowie przyjmowali je z dobrodziejstwem inwentarza. Tym razem inaczej: cała intryga krąży bowiem wokół pytania, czy zjawiska paranormalne jednak przypadkiem istnieją. I w którymś momencie szala przechyla się zdecydowanie na ich korzyść.

Śledztwo w owej sprawie prowadzi niejaki Stanley Crawford (Colin Firth), który pod pseudonimem Wei Ling Soo jest gwiazdą sztuki iluzji. W czasie wolnym od udawania chińskiego magika ten brytyjski dżentelmen – zażarty orędownik racjonalizmu i logiki – zajmuje się demaskowaniem rozmaitych szarlatanów, którzy twierdzą, że posiedli moce nadprzyrodzone. Tym razem znajomy prosi go o ujawnienie matactw niejakiej Sophie Baker (Emma Stone), młodej Amerykanki, która swoimi seansami spirytystycznymi (oraz urodą) zawróciła w głowie pewnemu bogaczowi mieszkającemu na południu Francji. Crawford podchodzi do wyzwania z typową dla siebie arogancją. Kontakt z medium nie przebiegnie jednak po jego myśli.



"Magia w blasku księżyca" – wbrew pierwszemu wrażeniu – nie dostarcza jednak szczególnych zaskoczeń. Film opiera się głównie na sprawdzonych chwytach z repertuaru reżysera. To z jednej strony dobrze – bo twórca poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Kunszt scenariopisarski widać choćby w tym, jak Allen ogrywa pewne motywy, wprowadzając je w początkowych scenach i spienięża w finale (patent z pukaniem, "magiczna" sztuczka Crawforda). Ale zarazem całość sprawia wrażenie rutynowej roboty. Intryga zapleciona jest sprawnie, Allenowi brakuje jednak wewnętrznego cenzora, który skróciłby niektóre kwestie mówione. Z ekranu płynie potok zgrabnych słów, ale dialogi nie skrzą się już pierwszorzędnym dowcipem, jak w najlepszych realizacjach twórcy "Manhattanu". W istocie film jest najciekawszy właśnie w tych momentach, kiedy przekonania bohatera wystawiane są na próbę, a Allen na obronę mizantropii – swojej i Crawforda – wytacza ciężkie działa, pożyczone choćby od Nietzschego. Przez krótką chwilę wygląda na to, że autor powie nam coś nowego, coś, czego jeszcze nie mówił. Ostatecznie robi co prawda unik, ale samo obserwowanie tych zmagań jest intrygujące.

Niemała w tym zasługa aktorów. Angielska nonszalancja i emploi człowieka, który połknął kij od szczotki, to w końcu jedna ze specjalności Firtha. Stone jest równie wdzięczna, zwłaszcza kiedy w scenach mediumicznych wizji może popisać się swoją vis comica, mówiąc z egzaltacją i robiąc dziwne miny. Tę parę ogląda się przyjemnie, zwłaszcza że jest między nimi ekranowa chemia. Całość – mimo zwyczajowo grobowych allenowskich tonów – skrojona jest zresztą na niezobowiązujący, letni seans; stąd anturaż południa Francji i lat 20. czy urokliwe zdjęcia posiłkujące się m.in. "magiczną godziną". Choć nudnawo, jest całkiem miło.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Miłość jest prawem, miłość podług woli", przykazywał w spisanej przez siebie "Księdze Prawa" Aleister... czytaj więcej
Inżynier Mamoń w "Rejsie" Piwowskiego stwierdził, że podobają mu się te melodie, które już słyszał. Z tą... czytaj więcej
W "Magii w blasku księżyca" czaruje nas Colin Firth. To on gra postać, wokół której krąży cały film. Jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones