Recenzja filmu

Dróżnik (2003)
Tom McCarthy
Peter Dinklage
Patricia Clarkson

Prosta historia

Bardzo uogólniając, można wyjść z założenia, że kino dzieli się na dwie części: dynamiczne i stonowane, 'takie, w którym nic się nie dzieje'. Obecnie, bez wątpienia, więcej na rynku produkcji z
Bardzo uogólniając, można wyjść z założenia, że kino dzieli się na dwie części: dynamiczne i stonowane, 'takie, w którym nic się nie dzieje'. Obecnie, bez wątpienia, więcej na rynku produkcji z grupy pierwszej. Masowy widz bowiem, żąda przede wszystkim prostej, niezobowiązującej rozrywki, wartkiej akcji, jasnego i klarownego przedstawienia sytuacji. Oczywiście cały czas, to pewna generalizacja, ale jednak jest w tym nutka prawdy. Kino stonowane, prezentowane przez twórców niezależnych zazwyczaj przechodzi bokiem, niezauważenie i choć przez krytyków oceniane jest często pozytywnie, to nie odciska swego piętna na 'zwyczajnych' widzach. Podobnie sprawa ma się z 'Dróżnikiem', będącym debiutem McCarthy'ego. To obraz, który, idąc tokiem rozumowania zapoczątkowanym wyżej, spokojnie nazwać można kwintesencją kina zwyczajnego. Otóż, opowiada on o trójce ludzi, pomiędzy którymi niespodziewanie rodzi się wielka przyjaźń. O karle Finie, w wyniku swojego stanu fizycznego, dążącym za wszelką cenę do kompletnego odizolowania. Zupełnie niechętnym jakiejkolwiek koegzystencji. O dowcipnisiu Joe, nie cierpiącym samotności. Desperacko poszukującym przyjaciół, zmuszonym do opieki nad chorym ojcem. I w końcu o pogrążonej w żałobie byłej matce, Olivii. Zamkniętej w sobie, nie mogącej pogodzić się ze śmiercią synka, dojrzałej kobiecie. McCarthy w swoim filmie prezentuje kolejno stadia przemiany bohaterów, szczególnie skupiając się na Finie. Stopniowo przedstawia coraz bliższe ich relacje. Zanik poczucia inności Fina. Opowiada w sposób niesamowicie stonowany. Tworzy historię nieskomplikowaną, ale też niezwyczajną. Bardzo sugestywną, wymykającą się poszczególnym schematom. Bowiem nie ma w niej niezliczonych romansów, związanych z nimi skandali, deprymujących w sposób afektowany sytuacji. To jakby przełomowa , autentyczna część życia trójki ludzi, sfilmowana i zaoferowana widzom. Część życia, z której przy okazji można wysnuć wiele istotnych wniosków. To historia o akceptacji, o przyjaźni. Opowiada o tym, że nawet największy samotnik-egocentryk, może odnaleźć się w grupie, a współżyjący z nim ludzie, potrafią zapomnieć o jego ułomnościach, czy to zewnętrznych, czy wewnętrznych. O tym, jaką wartość w życiu każdego człowieka, ma przyjaźń. Nasuwa wnioski dotyczące współistnienia i jego wagi. W interesujący, niespotykany często w kinie, sposób przedstawia korelacje, interakcje, jeszcze bardziej interesujących osób. Jednak tak prawdziwy wyraz 'Dróżnika' nie jest spowodowany wyłącznie umiejętnością realizacyjnym McCarthy'ego. W dużej mierze to też zasługa aktorów, odgrywających role trzech generalnych postaci. Peterowi Dinklage w doskonały sposób udało się wykreować wizerunek pogodzonego z okrutnym losem karła, przechodzącego 'ewolucję'. Świetnie wypadł Cannavale w roli rozrywkowego, energicznego, umiejącego cieszyć się życiem Joe'go. I nie gorzej Patricia Clarkson, odzwierciedliła cechy zdesperowanej kobiety, znajdującej na nowo szczęście. Kolejną mocną stroną filmu, w skuteczny sposób podwyższającą całą konstrukcję są dialogi. To drugi scenariusz McCarthy'ego, a już widać pewne obeznanie, profesjonalizm w rozmowach. Kwestie wypowiadane przez aktorów, idealnie komponują się z samą historią, przekonującym klimatem. Choć proste, zwykłe, nie porażające arcymądrymi wnioskami, to błyskotliwe, bardzo naturalne. Słowa bohaterów, często zawierają w sobie inteligentny humor, przez co film niejednokrotnie bawi. Na uboczu nie pozostaje też muzyka, napisana przez Stephena Traska. Niedawno na naszych ekranach gościł obraz 'W doborowym towarzystwie', do którego również ów artysta wykonał kompozycję . W 'Dróżniku' jednak ma ona nieco większe znaczenie, jest bardziej 'słyszalna'. To znowuż element niezwykle kompatybilny z atmosferą dzieła. Spokojna, lekka i ciepła muzyka, zapada w pamięć i sprawia, że 'Dróżnika' odbiera się jeszcze bardziej pozytywnie. 'Dróżnik' to film wielce wartościowy. To, dosyć paradoksalnie, pełna świeżości produkcja. Nie często bowiem można obcować z rzeczą tak zwykłą, a raczej tak niezwykłą w swej zwykłości. To też refleksyjne kino, do którego powracać można nie raz, choćby po to, by zneutralizować pesymistyczny nastrój. Obraz McCarthy'ego bowiem ma jak najbardziej pozytywny wydźwięk. I choć brak w nim porywających momentów akcji, a ludzie szukający w kinie wyłącznie 'mocnej' rozrywki, nie dadzą się nim oczarować, to jednak dla fanów kina skromnego, spokojnego, jest idealną propozycją.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Reżyser i autor scenariusza do "Dróżnika", Thomas McCarthy nie tylko powołał do życia piękną historie o... czytaj więcej
W jednej ze scen "Dróżnika" troje bohaterów: Finbar (Peter Dinklage), Joe (Bobby Cannavale) i Olivia... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones