Recenzja filmu

Park Jurajski (1993)
Steven Spielberg
Sam Neill
Laura Dern

Przełomowe arcydzieło

Film Spielberga to spełnienie moich dziecięcych marzeń. Odkąd pamiętam, dinozaury zawsze mnie fascynowały. Te swoje fantazje zacząłem przenosić na kino. Nie mogłem jednak znaleźć obrazu, który w
Film Spielberga to spełnienie moich dziecięcych marzeń. Odkąd pamiętam, dinozaury zawsze mnie fascynowały. Te swoje fantazje zacząłem przenosić na kino. Nie mogłem jednak znaleźć obrazu, który w pełni by mnie zadowolił. Do czasu kiedy na arenę wkroczył nie kto inny tylko sam Steven Spielberg. Aby móc stworzyć film o dinozaurach, trzeba było mieć koncept na scenariusz. Autorzy "Parku Jurajskiego" wpadli na genialny pomysł, dodając do niego całą historię wielkich gadów od zarania dziejów. Naukowcy z InGen pod wodzą milionera Johna Hammonda (Attenborough) wydobywają zatopionego w bursztynie komara. Jak się okazuje, ma on w sobie wyssaną z dinozaura krew. W taki oto sposób otrzymują bezcenny kod DNA. W połączeniu z DNA współczesnych gadów możliwe jest stworzenie żywych okazów prehistorycznych istot. Jednak człowiek nie byłby sobą, gdyby nie zaczął się bawić w Boga. Hammond postanawia odtworzyć wszystkie wymarłe gatunki, z tyranozaurem na czele i otworzyć park rozrywki z nimi w roli głównej. Przed uroczystym otwarciem chce jednak zasięgnąć fachowej opinii. Zwraca się z prośbą do dwójki ekspertów - paleontologa Alana Granta (Neill) oraz paleobotanika (Dern), aby zgodzili się zwiedzić park przed udostępnieniem go szerszej publiczności. Wszystko przebiega gładko do czasu, gdy nad wyspę nadciąga burza. Zawodzi elektronika. Krwiożercze dinozaury wydostają się na wolność. Znajdujący się w parku goście muszą stanąć oko w oko z bestiami, których tak naprawdę nie znają. Na początku zawracam szczególną uwagę na efekty specjalne. Mimo iż od premiery minęło już 15 lat, to komputerowo wygenerowane stworzenia po prostu olśniewają. Grafika jest tak szczegółowa i złożona, że nie da się odróżnić realiów od fikcji. Dla grafików to najlepsza recenzja ich pracy. Zero sztuczności oraz niespójnych ruchów. Jak na tamte czasy jest to osiągnięcie szczytowe. Przełom w dziejach kina. Potwierdzają to także współczesne produkcje, w których niejednokrotnie zastosowano słabe efekty. Kolejnym plusem jest oczywiście reżyseria. Nie widzę innego człowieka, który nakręciłby ten film lepiej. Spielberg już po "E.T." udowodnił, że potrafi tworzyć niezwykłe kino familijne. Tak, familijne, bo właśnie tym także jest "Park Jurajski". Całe rodziny będą się świetnie bawić. Dlaczego? Pierwszym czynnikiem są same dinozaury. Ich oglądanie można porównać tylko do spotkania z nimi w cztery oczy. Drugim atutem jest niezwykła przygoda. Pomysł jest bardzo filmowy i oryginalny. Pojedynek ludzi z dawno wymarłymi zwierzętami jest fascynujący. Jak zachowa się w takiej sytuacji człowiek? Czas upływa na świetnej zabawie. I wreszcie trzeci powód. Spielbergowi udała się na pewno jedna rzecz: dzięki niemu w zbiorowej świadomości pojawiły się nowe, przerażające potwory - Raptory. Są one obdarzone przez reżysera niezwykłą inteligencją oraz nieprawdopodobnym instynktem zabijania. Mądry, silny i zwinny, polujący w stadzie, potrafiący zakładać pułapki - takie zwierze musi przerażać. "Park Jurajski" to kamień milowy w dziedzinie efektów specjalnych, ale także pokaz wielkiego kunsztu Spielberga oraz niezwykłej przygody. Łatwo bowiem ulec efektom, nie skupiając uwagi na fabule. Polecam ten film wszystkim bez wyjątków, bo to historia fenomenalna. Niespotykana przygoda, w którą po raz kolejny, zabiera nas Spielberg. Właśnie za takie filmy cenię go najbardziej.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Park Jurajski 3D" zanosił się zaledwie na nostalgiczną wycieczkę do tego, co zarazem najlepsze... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones