Recenzja wyd. DVD filmu

Kandydat (2004)

Zrealizowany w 1962 roku przez Johna Frankenheimera polityczny dreszczowiec „Przeżyliśmy wojnę" dziś uważany jest za jedno z największych osiągnięć powojennego kina amerykańskiego. Ekranizacja powieści Richarda Condona opowiadająca o weteranach z Wietnamu, których poddano praniu mózgu, w rękach sprawnego reżysera zmieniła się w unikalne połączenie dreszczowca, filmu psychologicznego a nawet satyry politycznej. Kiedy film wchodził na ekrany w roku 1962, towarzyszyły mu mieszane recenzje. Jednak po jego ponownej premierze w roku 1987 krytycy nie kryli słów zachwytu. „Oto film zrobiony w 1962 roku, a ogląda się go jakby powstał wczoraj" – pisał amerykański krytyk, laureat nagrody Pulitzera Roger Ebert. Nic więc dziwnego, że ponad 40 lat później, w dobie wszechobecnych remake’ów i sequeli, duże hollywoodzkie studio zdecydowało się na ponowne opowiedzenie historii wymyślonej przez Richarda Condona. Bohaterem filmu jest tym razem weteran wojny w Zatoce Perskiej Ben Marco – doświadczony żołnierz, który wraz ze swoim oddziałem dał się jednak wciągnąć w zasadzkę. Życie zawdzięcza młodemu Raymondowi Shaw, który nie dość, że w pojedynkę pokonał wrogów, to jeszcze przez trzy dni prowadził żołnierzy przez pustynię aż do bezpiecznej bazy. Za ten czyn został wyróżniony Medalem Honoru. Teraz Raymond Shaw jest znanym politykiem i kandydatem na urząd wiceprezydenta, a Marco odwiedza szkoły, opowiadając uczniom i swoich tragicznych przejściach i bohaterstwie dawnego towarzysza broni. Z czasem jednak w historii, którą Marco zdaje się pamiętać nad wyraz dobrze, pojawiają się luki. Bohatera dręczą koszmary, a wszystko wskazuje na to, że tragiczne wydarzenia z Iraku w rzeczywistości mogły wyglądać zupełnie inaczej... „Kandydat" Jonathana Demme’a opowiada znaną historię w odmienny sposób. Nie ma w niej już ani komunistów ani wojny w Wietnamie. Zamiast nich pojawiły się zupełnie nowe zjawiska, zdarzenia i podmioty, które budzą lęk w świadomości współczesnych Amerykanów: wojna w Iraku oraz korporacje mające powiązania z najbardziej wpływowymi ludźmi w państwie. Mimo to historia opowiedziana w filmie pozostała bez większych zmian w stosunku do oryginału. Nadal mamy tu pranie mózgu, politykę oraz niezwykle skomplikowany plan zamachu. Problem w tym, że w XXI wieku trudno uwierzyć w to, co twórcy pokazują nam na ekranie. Film oglądamy zatem cały czas z pewnym dystansem, praktycznie nigdy nie angażując się całkowicie w opowiadaną historię, a całość traktując z dużym przymrużeniem oka. Sytuacji nie poprawia fakt, że scenarzystom nie udało się uniknąć kilku błędów, jak również udzielić odpowiedzi na wszystkie pytania, które w przypadku takich produkcji zawsze rodzą się w głowach widzów. Od ekranu nie odchodzimy głównie dzięki doskonałym kreacjom aktorskim będącym największym atutem filmu. Meryl Streep, Denzel Washington i Liev Schreiber doskonale pokazali nie tylko rozterki bohaterów, ale również pełne emocji skomplikowane relacje panujące między nimi. „Kandydat" ukazał się w Polsce na rynku wideo i DVD z pominięciem dystrybucji kinowej. Od strony technicznej wydanie DVD prezentuje się bardzo dobrze. Obraz i dźwięk (DD 5.1) stoją na wysokim poziomie i powinny zadowolić nawet wybrednych widzów. Na krążku oprócz filmu (tylko z polskimi napisami, bez wersji z polskim lektorem) znajdziemy również kilka dodatków specjalnych. Najobszerniejszym z nich jest towarzyszący filmowi komentarz reżysera Jonathana Demme’a i współscenarzysty Daniela Pyne’a (niestety bez polskiego tłumaczenia). Twórcy opisują nie tylko proces powstawania filmu, ale również różnice pomiędzy nim a oryginalną ekranizacją. „Wróg wewnętrzny: Kulisy Manchurian Candidate" to trwający 14 minut materiał z gatunku „making of". O filmie oraz pracy nad nim opowiadają aktorzy i członkowie ekipy filmowej. Całość ilustrowana jest zdjęciami z planu, jak również fragmentami obrazu Frankenheimera. 12-minutowy materiał „Obsada Manchurian Candidate" poświęcony jest tylko aktorom. Niestety, mimo, iż w obsadzie filmu znalazło się wielu uznanych artystów z ich wypowiedzi nie dowiemy się nic ponadto, że przy „Kandydacie" pracowali z ekipą wybitnie utalentowanych osób. ;) Listę dodatków zamykają „Sceny rozszerzone i usunięte" oraz „Ścinki" (outtakes), które obejrzeć możemy z komentarzem Demme’a i Pyne’a, zapis próby Lieva Schreibera a także „Political Pundits" – zainscenizowane telewizyjne dyskusje na temat wyborów prezydenckich zaprezentowanych w filmie. W USA „Kandydat" zbierał dobre rezencje. Moim zdaniem miało to związek z faktem, że film wszedł na ekrany w chwili, kiedy trwała kampania wyborcza George’a Busha i zwyczajnie był na czasie. Moim zdaniem najnowsze dzieło Jonathana Demme’a to przykład solidnej hollywoodzkiej produkcji, której jednak zabrakło porządnego scenariusza. Gdyby nie aktorzy, byłoby słabo, a tak jest przeciętnie.