Nie ukrywam, że rzadko oglądam filmy serwowane wieczorami przez TVN. "Ile waży koń trojański?" to komedia romantyczna, którą obejrzałam przypadkowo. Wyszedł mi z tego jeden z najpiękniejszych
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Nie ukrywam, że rzadko oglądam filmy serwowane wieczorami przez TVN. "Ile waży koń trojański?" to komedia romantyczna, którą obejrzałam przypadkowo. Wyszedł mi z tego jeden z najpiękniejszych filmowych przypadków w moim życiu!
Juliusz Machulski udowadniał niejednokrotnie, że jest jednym z najwybitniejszych, najoryginalniejszych artystów-reżyserów w naszej kochanej kinematografii. Tym razem mamy do czynienia z naprawdę świetnym pomysłem, który zostaje świetnie zrealizowany, z dowcipem, czarem, powabem, oryginalnie. Komedia romantyczna z prawdziwego zdarzenia, która zadaje kłam wrażeniu i mylnej tezie, że Polacy nie potrafią robić filmów w tym gatunku.
Zacznijmy przede wszystkim od pomysłu. Zosia Albrecht-Radecka (Ilona Ostrowska) jest 40-letnią mężatką, która przy drugim mężu (Maciej Marczewski) znalazła prawdziwe szczęście, w każdym tego słowa znaczeniu. Jedynym, paradoksalnie uwielbianym powodem, dla którego nie może zapomnieć swego byłego (Robert Więckiewicz), jest istnienie córeczki, mądrej i kochanej Florentyny, zwanej Florką. Czegóż więcej mogłaby chcieć bohaterka? Przyznam, że początek filmu wydawał mi się nieco naciągany. Ale to wrażenie, nawet jeśli nie mylne, przepada z kretesem w konfrontacji z dalszą częścią komedii Machulskiego.
Świetna muzyka, ale przede wszystkim kostiumy, charakteryzacja, scenografia, tworzące idealnie klimat lat 80. Przede wszystkim jednak "Ile waży..." to film z doskonałym scenariuszem oraz dialogami. Zosia, która przenosi się w czasie i potrafi wszystko przewidzieć (choćby to, gdzie będzie stała "Ikeja"...), sploty wydarzeń, ich zabawne następstwa... Mnie ten film urzekł! W moim odczuciu podstawowym składnikiem wybitnego w swoim gatunku filmu jest obsadzenie odpowiednich, utalentowanych aktorów. Bardzo dobry jest tutaj Robert Więckiewicz, który jako kobieciarz i "jaskiniowiec" z rogami bawi i świetnie obrazuje cechy swego bohatera. Nawet Maciej Marczewski jest tutaj czarującym intelektualistą, może interesująco nudnym. No i wyrywająca z grilla ostatniego szaszłyka Maja Ostaszewska - jako typowa zołza nie mogłaby być bardziej przekonująca! Jednak dwie największe gwiazdy tego filmu to, jak dla mnie królowa ekranu, Danuta Szaflarska, i jedna z najlepszych polskich aktorek swego pokolenia, Ilona Ostrowska. Danuta Szaflarska to więcej niż talent, klasa, geniusz - to osoba, której wartość dla każdego filmu, w którym się pojawia, jest nieoceniona, niemożliwa to odpowiedniego jej wartościowania. Ilona Ostrowska natomiast potrafi i wzruszyć i rozśmieszyć, a przede wszystkim ma umiejętność zjednywania sobie sympatii widza, jego zrozumienia. Niesamowite talenty w niesamowitym filmie.
"Ile waży koń trojański?" to strzał w dziesiątkę. Dawno nie było tak dobrego filmu w polskiej telewizji w święta. Należy mieć nadzieję, że widz przestanie być traktowany przez stacje telewizyjne niczym ktoś pozbawiony umiejętności myślenia, a takich propozycji będzie więcej. Chcemy więcej!