Recenzja filmu

Żona astronauty (1999)
Rand Ravich
Johnny Depp
Charlize Theron

Pseudo-akcja i erotyk = 109 minut nudy

Jak sam tytuł wskazuje, film opowiada o żonie astronauty, Jilian Armacost w którą rolę wcieliła się Charlize Theron. Jej mąż brał udział w małej katastrofie statku kosmicznego, z czego na
Jak sam tytuł wskazuje, film opowiada o żonie astronauty, Jilian Armacost w którą rolę wcieliła się Charlize Theron. Jej mąż brał udział w małej katastrofie statku kosmicznego, z czego na szczęście wyszedł cało. Jednak od tamtej pory wraz ze swoim towarzyszem, Alexem, mają tajemnice. Nikt też nie wie do końca, co się wtedy wydarzyło, poza tym że nastąpił wybuch. Za to jego własna żona podejrzewa, że to już nie jest jej życiowy partner. Ale skoro nie on, to kto? Cóż, nie jest to film, który podbił kino. Prawdę mówiąc daleko mu nawet do przeciętnego. I bynajmniej nie dlatego że jest oryginalny. Bo nie jest. Fabuła może i nie jest zbyt często używana. Ale to nie znaczy, że jest dobra. Bo jest nudna jak flaki z olejem. Obsada jest niezła (to chyba jedyne co mogę pochwalić, choć też nie do końca). Przede wszystkim rzuca się w oczy Johnny Depp. Kiedy grał w tym filmie, nie był co prawda jeszcze tym, kim jest teraz, ale talent już miał. Za to Charlize Theron nie popisała się niczym. Ot, zupełnie przyzwoita gra, choć mam co do niej pewne zastrzeżenia. Bowiem nie pasuje mi ona do tej roli. Ja główną bohaterkę widzę jako twardą zaradczą kobietę, radzącą sobie z przeciwnościami losu. Najbardziej zadziwiająca jest akcja, w której Jilian zaczyna podejrzewać, że to nie jej mąż wrócił z kosmosu. Bowiem ten pomysł nasuwa jej (!) radio. Tutaj mogłabym się sprzeczać, czy przypadkiem scenarzysta Rand Ravich, pisząc ten fragment nie był pod wpływem alkoholu. Domyślam się, że miało to nadać grozy całej produkcji, ale minęło się z celem. Całość utrzymana jest w dość ponurej atmosferze, co z czasem staje się nużące i flegmatyczne. Jedyną chyba atrakcją jest ostatnia, błędnie nazywana akcją, scena. Kiedy to główna bohaterka próbuje zabić potwora. Prawdopodobnie jednak jej się to nie udaje. Nie wiadomo tego do końca. Do tego dochodzą bardzo bogate sceny erotyczne, dzięki czemu film jest tylko dla pełnoletnich. Moim zdaniem to zdecydowanie przesada. Po co robić z tego erotyk? W tym przypadku to wcale nie przyciąga widzów, a jedynie ich ogranicza. Oczywiści to co zakazane kusi, ale z pewnością nie tym razem. Mam jeszcze jedno zastrzeżenie. W pewnym momencie Jilian chce zabić swoje nienarodzone dzieci, podejrzewając, że tak jak ich ojciec są kosmitami. Nie udaje jej się to, jej mąż ją powstrzymuje, tłumacząc, że i ona, i jej dzieci są mu potrzebne. Nie może też jej skrzywdzić. Jednak, po pierwsze, ona wciąż się go obawia, a po drugie, on sam już o tym zapomina w następnej pseudo-akcji, by potem znów obchodzić się z nią ostrożnie. Jak widać fabuła bardzo się miesza, tak że naprawdę trudno ją zrozumieć. Co gorsza, ponieważ jakakolwiek próba pojęcia tego kończy się fiaskiem, po jakimś czasie widz już nawet nie próbuje. Domyślam się, że miało to zmusić do myślenia, ale jednak tylko irytuje. Bo owszem, można film trochę zagmatwać, tak by jeszcze bardziej wciągnął, ale bez przesady. Ma się wrażenie, że nawet sam scenarzysta i reżyser, nie wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. Podsumowując, nie polecam tej produkcji, no chyba że ma ktoś ochotę na 109 minut nudy.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Specncer Armacost, z zawodu astronauta i jego żona Jillian stanowili idealnie dobraną parę. Nie widzieli... czytaj więcej
Marcin Kamiński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones