Recenzja filmu

Martha Marcy May Marlene (2011)
Sean Durkin
Elizabeth Olsen
Brady Corbet

Psychiczne złamanie z przemieszczeniem

Film jest znakomitym studium nie tylko procesu "prania mózgu", ale też leczenia. Z obrazu wyłania się smutna refleksja, że prawdziwe leczenie duszy nie jest możliwe.
Z kim kojarzy się Wam nazwisko Olsen? Biorąc pod uwagę portal, na którym to pytanie zadaję, odpowiedź wydaje się oczywista: z bliźniaczkami Olsen, gwiazdami "Pełnej chaty" i młodocianymi celebrytkami. Jednak bliźniaczki mają siostrę o imieniu Elizabeth. Mogliście o niej dotąd nie słyszeć, ale wkrótce to się zmieni. Trzecia siostra Olsen pokazała bowiem olbrzymi talent aktorski w filmie "Martha Marcy May Marlene".

Martha to zagubiona nastolatka, która w pewnej skromnej komunie odnalazła spokój. Nie obyło się bez przykrych niespodzianek, jak rytuał oczyszczenia, któremu bardzo blisko jest do gwałtu, ale przez dwa lata była tam w miarę szczęśliwa, niezauważalnie wyzbywając się swego dawnego ja, a w zamian otrzymując wyprany mózg. Jednak po dwóch latach stamtąd uciekła i trafiła do domu siostry i jej przystojnego, nastawionego na sukces męża. W nowym otoczeniu Martha czuje się zupełnie rozbita. Nie potrafi przyjąć wartości i norm zachowania swoich bliskich. Choć bowiem fizycznie uwolniła się od grupy, psychicznie wciąż w niej tkwi i nie bardzo wie, jak z tych więzów się wyplątać (i czy w ogóle powinna próbować).

"Martha Marcy May Marlene" w całości spoczywa na barkach Elizabeth Olsen. Mało doświadczona aktorka wywiązuje się z powierzonego zadania śpiewająco. Jak zahipnotyzowani będziecie wpatrywać się w postać Marthy, kiedy stopniowo obnażana zostanie przerażająca prawda o stanie jej ducha. Dziewczyna została kompletnie złamana i przebudowana. Jej psychika zrosła się na nowo i teraz, kiedy desperacko próbuje dojść do siebie, nie robi nic innego, jak tylko przeżywa raz jeszcze całą swą tragedię. I czyni to w milczeniu, przez co nie może oczekiwać pomocy z zewnątrz od siostry, która bardziej zainteresowana jest zagłuszeniem własnego poczucia winy, niż dowiedzeniem się, co też przydarzyło się Marcie. Milczenie dziewczyny sprawia, że ponownie staje się ofiarą - jej zachowanie przerazi bowiem najbliższych i wywoła reakcję odrzucenia.

Film jest znakomitym studium nie tylko procesu "prania mózgu", ale też leczenia. Z obrazu wyłania się smutna refleksja, że prawdziwe leczenie duszy nie jest możliwe, ponieważ ludziom, nawet tym najbliższym, brakuje empatii i cierpliwości. Na tym zasadza się paradoks "Marthy Marcy May Marlene": to, co powinno być domeną bliskich, jest atutem obcych. To właśnie członkowie grupy przyjęli Marthę z otwartymi ramionami, wykazali się cierpliwością, pozwalając, by "odtajała", otworzyła się i rozpoczęła proces "leczenia".

Całość jest nieco przydługa, chwilami popada w łopatologię i powtórzenia. Jednak dzięki znakomitej obsadzie aktorskiej (prócz Olsen na brawa zasługuje John Hawkes) jest to mimo wszystko bardzo dobra lektura.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Już po pierwszych paru minutach oglądania Elizabeth Olsen na ekranie narastała we mnie nieśmiała... czytaj więcej
Gdy słyszymy nazwisko Olsen, kojarzymy je z dwiema sympatycznymi siostrami, którym jednak daleko do... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones