Recenzja filmu

Choć goni nas czas (2007)
Rob Reiner
Jack Nicholson
Morgan Freeman

Radość umierania

Komedia o umieraniu? A jakże! I co ważne jest nie tylko śmiesznie, ale i wzruszająco.
Edward Cole i Carter Chambers, bohaterowie "Choć goni nas czas", umrą przed końcem filmu. I jeśli ktoś z was oburzony jest tym, że zdradzam zakończenie, to w odpowiedzi mogę powiedzieć tylko tyle: wy też umrzecie. Śmierć koniec końców dopadnie każdego. Ta oczywista prawda w dzisiejszym świecie jest całkowicie ignorowana. Śmierć i umieranie to tematy tabu, liczy się młodość, energia, piękno. W poszukiwaniu nieśmiertelności wymyślamy kolejne metody na maskowanie efektów przemijających lat. Żyjemy, idąc na kompromisy, oszukując samych siebie, że jeszcze zdążymy, że mamy czas. Lecz w pewnym momencie ten czas zacznie nam umykać. Budzimy się z przerażeniem, że jest już za późno i jedyne, co nam pozostaje, to pokorne poddawanie się współczującej opiece bliskich. A przecież to nie tak, mówi Rob Reiner. To prawda, umieranie i śmierć są nieuniknione, lecz są to procesy stanowiące część życia, a zatem póki dech w piersiach, póty jest jeszcze czas, by żyć, bawić się, a przede wszystkim stać się tym, kim zawsze się pragnęło. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, to "Choć goni nas czas" jest komedią o umieraniu i to komedią całkiem udaną. Naprawdę trudno sobie wyobrazić, by w dzisiejszych czasach ze śmierci można było się śmiać, a jednocześnie nie strywializować tematu lub posunąć się do dowcipów niesmacznych w swej głupocie. A jednak obraz Reinera okazuje się uroczy, zabawny, a kiedy trzeba - wzruszający. Twórcom udało się stworzyć film, w którym widz śmieje się w momentach niezwykle trudnych dla bohaterów. Nigdy jednak, w żadnym momencie, nie jest to film zrobiony w złym smaku. Szacunek dla umierających ukazany zostaje tutaj poprzez afirmację życia. Nareszcie w kinie amerykańskim śmierć zostaje przywrócona widzowi. Wielka w tym zasługa dwóch gwiazd "Choć goni nas czas". Gdyby nie Jack Nicholson i Morgan Freeman, ten film najprawdopodobniej by się nie udał. Scenariusz nie jest najwyższych lotów i w zasadzie opiera się na standardowym skrypcie wielokrotnie wykorzystywanym w Hollywood. To Nicholson i Freeman, którzy zdają się grać tutaj samych siebie, sprawiają, że obraz wznosi się ponad banalność i nabiera werwy i dowcipnego rozmachu. W każdej scenie aktorzy zdają się śmiać z samych siebie, co działa niezwykle odświeżająco. 60-letni Reiner chyba dobrze wie, o czym opowiada, gdyż w porównaniu z jego poprzednimi komediami "Choć goni nas czas" radzi sobie wręcz wyśmienicie. Może nie jest to obraz tego kalibru co jego filmy z przełomu lat 80. i 90. ("Kiedy Harry poznał Sally" czy "Misery"). Jednak z całą pewnością jest to rzecz, której nie będzie musiał się wstydzić.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Śmierć – nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie. Ale czy na pewno chciałbyś wiedzieć, kiedy to nastąpi?... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones