Recenzja serialu

Pamiętniki wampirów (2009)
Paul M. Sommers
Kellie Cyrus
Paul Wesley
Ian Somerhalder

Rewelacja

Wampiry to istoty nieśmiertelne, podobnie jak ich wizerunek w show biznesie. Pchają się gdzie tylko mogą. Od muzyki, książek, komiksów i gier począwszy, a na filmach i serialach skończywszy.
Wampiry to istoty nieśmiertelne, podobnie jak ich wizerunek w show biznesie. Pchają się gdzie tylko mogą. Od muzyki, książek, komiksów i gier począwszy, a na filmach i serialach skończywszy. Unifikacja ich wizerunku, wad czy zalet jest tak samo nierealna jak one same. Przykładem może być choćby diamentowy wampir Edward (Robert Pattinson) ze "Zmierzchu", który zamiast w słońcu spłonąć, rozpaść się, wyparować lub zrobić coś równie pożytecznego, po prostu się błyszczy. Jak diament. Takiej wariacji wampirzy kanon pop-kulturalny od czasów poczciwego "Draculi" jeszcze nie widział. Ale dość już o Edwardzie. Czas przyjrzeć się bliżej nowemu serialowi emitowanemu przez The CW Television Network.

Cała historia zaczyna się całkiem klasycznie. Elena Gilbert (Nina Dobrev) jest uczennicą szkoły średniej w prowincjonalnej miejscowości Mysthic Falls. Poznajemy ją cztery miesiące po wypadku samochodowym, w którym traci rodziców. Pewnego dnia przez przypadek wpada (dosłownie) na Stefana Salvatore (Paul Wesley) gdzieś na szkolnym korytarzu. Ich pozornie losowe spotkanie szybko przeradza się w miłość a ta, jak to zwykle w serialach bywa, szybko staje się prologiem nieszczęść wszelakich. Tajemnicze morderstwa, które wkrótce wstrząsają miasteczkiem z pewnością do nich należą.

W tym momencie zapala się czerwone światło. Pisząc opis tego serialu trzeba bardzo uważać, żeby nie zdradzić zbyt wielu elementów jego scenariusza. Jest on bowiem mocną stroną "The Vampire Diaries". Przede wszystkim jest logicznie spójny. Z pozoru błahe motywy stają się tutaj często zalążkami ciekawych akcji. Akcji, których zwroty  są zaskakująco inteligentnie uzasadnione. Naciągane motywy to tutaj rzadkość. Balans utrzymany pomiędzy dramatem, horrorem czy romansem jest wręcz perfekcyjny. W efekcie otrzymujemy bardzo gęsty zacier fabularny, który wylewa się z każdego odcinka. Reżyser "Mody Na Sukces" z powodzeniem mógłby rozcieńczyć zawartość każdego z nich na kilka sezonów. Dlatego cieszę się, że za kamerą "The Vampire Diaries" stanął Marcos Siega. Talent wygrał tu z doświadczeniem.

Zanim przystąpiłem do "lektury" omawianego serialu, musiałem spojrzeć na jego "okładkę". Plakaty, zdjęcia, opinie i opisy. Moje nastawienie nie było pozytywne. Spodziewałem się czegoś pokroju "True Blood" jednak ze znaczkiem PG-13. Romantycznej i miałkiej opowiastki na dobranoc, która ponownie wykorzysta wizerunek wampira do swych niecnych, "różowych" celów ("Zmierzch"). Powiem jedno - myliłem się.

Jedną z wielu rzeczy jakie zdziwiły mnie w trakcie wielogodzinnego seansu, był faktycznie istniejący horror. Nie spodziewałem się, że w "The Vampire Diaries" zobaczę cokolwiek mającego związek z tym gatunkiem. Tymczasem serial zmieniał swój klimat niezwykle umiejętnie. Narzędzia jakimi były muzyka, praca kamery czy efekty specjalne zostały tu użyte po prostu fachowo. Chcesz dreszczowca - jest dreszczowiec. Romans? Nie ma sprawy. Dramat też się znajdzie.

Trzeba również wspomnieć, że siadając do seansu "The Vampire Diaries" możemy być pewni, że otrzymamy spójną, ciekawą fabularnie całość, która nie wykorzystuje wampirów po to, by opowiedzieć historię o czymś całkiem innym (wspaniałym przykładem takiego zabiegu jest "True Blood"). Tutaj na pierwszym planie stoją krwiopijcy (tak jak to było w starym, dobrym "Kindred: The Embraced"). Ich cechy, instynkty oraz charakter. Na sporą uwagę zasługuje wciąż powtarzający się motyw wampirzych umiejętności w kontrolowaniu ludzkiego umysłu. Owa nadnaturalna cecha stała się genialnym trybikiem w fabule każdego odcinka z osobna oraz opowieści jako całości. Podobnie jest w przypadku innych wampirzych wad i zalet przedstawionych w serialu. Innym plusem jest również fakt, że serial nie zmęczy nas miałkimi, miłosnymi dialogami. Motyw romansu niekiedy przypomina ten z filmu "Zmierzch", jednak jego wszelkie negatywne podobieństwa znikają w tłumie wielu innych zalet serialu.

"The Vampire Diaries" jest pozycją obowiązkową dla  każdego, kto interesuje się krwistym jestestwem wampirów. Świetnie dobrana muzyka, efekty specjalne, scenariusz oraz gra aktorska to jedne z wielu zalet produkcji. Wartka akcja oraz fabuła z pewnością ucieszą tych, którzy ziewali na "True Blood" lub płakali (z rozpaczy) na "Zmierzchu". Nieco młodzieżowy charakter serialu da się z powodzeniem przełknąć. Polecam.
1 10
Moja ocena serialu:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Pamiętniki wampirów" to rzetelnie zrealizowany serial, który z odcinka na odcinek przyciąga uwagę.... czytaj więcej
Od paru lat wampiry są wszechobecne, a to za sprawę nakręconego w 2008 roku "Zmierzchu". Powstają zarówno... czytaj więcej
W ostatnich latach świat filmu ogarnęła "wampiromania". Nagle produkcje o tych stworach stały się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones