Recenzja filmu

Mr. Brooks (2007)
Bruce A. Evans
Kevin Costner
Demi Moore

Rozterki emerytowanego mordercy.

Bruce Evans serwuje widzom kolejny film o seryjnym mordercy. Dla odmiany, głównym bohaterem jest sam morderca - szanowany biznesmen, pan Brooks. Film Evansa to coś więcej niż thriller i dramat
Bruce Evans serwuje widzom kolejny film o seryjnym mordercy. Dla odmiany, głównym bohaterem jest sam morderca - szanowany biznesmen, pan Brooks. Film Evansa to coś więcej niż thriller i dramat policyjny. Momentami zamienia się nawet w horror obfitujący mocno krwawymi scenami.. "Mr. Brooks" to studium psychopaty, ale czy aby na pewno udane? Brooks jest nietypowy. Uzależniony od zabijania nie zamordował nikogo od ponad dwóch lat. Wiedzie sobie dostatnie życie u boku pięknej żony. Pod względem materialnym ma wszystko. Jednak jego własne sumienie rozdarte jest żądzą zbrodni. Urojenia przybrały w końcu postać Marshalla - "złowrogiego, drugiego ja" Brooksa, które jest z nim na co dzień. W tym właśnie tkwi szkopuł. Brooks nękany ciągłymi podszeptami Marshalla skłania się ku ciemnej stronie swej osobowości. Pewnego dnia Brooks popełnia kolejną zbrodnię. Na uśpiony ostatnio trop wpada policja, wraz z nieugiętą panią detektyw, która już raz badała sprawę niejakiego "odciskowego mordercy". Trzeba bowiem przyznać, iż Brooks jest perfekcjonistą w tym co robi. Personifikacja jego zwierzęcych instynktów - Marshall, pomaga pozbierać do kupy resztki niezrównoważonego umysłu Brooksa. Brooks wie, że to co robi jest złe, chce z tym skończyć, ale jednocześnie nie wyobraża sobie życia bez Marshalla. Tak mocno rozbudowany psychologicznie portret Brooksa reżyser zestawił z dwuwymiarową niemalże, postacią pani inspektor (Moore), która nawet odrobinę nie jest w stanie zrównoważyć tych dysproporcji. Ale z resztą, czemu tu się dziwić. Sądząc po tytule filmu, tak właśnie miało być. To Brooks jest osią historii i to jemu należy się pierwszeństwo. Rodzina, detektywi, stanowią jedynie tło dla nieogarniętego, zepsutego umysłu genialnego mordercy. W tym miejscu, dla równowagi pojawia się ktoś jeszcze. Niejaki Mr. Smith, psychopata-nowicjusz, staje w szranki z Brooksem, który początkowo jest dla niego autorytetem. Początkowo, bowiem trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z człowiekiem o skrzywionej psychice. Jednak kolokwialnie można stwierdzić: żaden byle gówniarz, nie dorasta do pięt naszemu bohaterowi. Brooks ma przecież sojusznika. Tym co przeważa na korzyść Brooksa jest doświadczenie i zdolność analizowania w zabijaniu. Brooks nie pozwala sobie na żaden błąd. Sam wytyczył regulamin zabijania i to jego się trzyma. Dzięki rozbiciu na siebie i Marshalla potrafi ocenić dany problem jednocześnie z dwóch stron. Ale coś z człowieka w nim jeszcze zostało - coraz częściej dochodzi do głosu ta dobra strona. Zbrodnia jest uzależnieniem, a zabijanie przestaje być zabawną rozrywką. Staje się utrapieniem i chorobą, z której nie można bezkarnie się wyleczyć. Brooks jest bohaterem negatywnym. Zabija z powodu swej choroby, dla przyjemności, ale również w sprawach osobistych. Taki człowiek powinien być natychmiast wyeliminowany ze społeczeństwa, a mimo to nie budzi antypatii, czy współczucia. Nie wzbudza żadnych uczuć. Kreacja Costnera jest jedynie poprawna, nie ma w niej "tego czegoś". W porównaniu z Brooksem, o niebo lepiej wypada demoniczny Marshall w wykonaniu Williama Hurta. Mocno przereklamowany, pseudo psychothriller Bruce'a Evansa jest niezbyt udanym, aczkolwiek intrygującym pomysłem. Nie ratuje go nawet doborowa obsada i niezły scenariusz. Rozciągnięta do dwóch godzin projekcja to nie tylko zmagania Brooksa z samym sobą, ale płytkie zmagania z niedopracowanym zarysem dobrze zapowiadającego się filmu.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Earl Brooks (Kevin Costner) ma wszystko, czego pragnie większość mężczyzn po czterdziestce. Pomimo braku... czytaj więcej
"Mr. Brooks... and Marshall". Równie dobrze tak mógłby nazywać się ten film. Skojarzenia z "Dr Jekyll i... czytaj więcej
Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć. Tej kwestii... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones