Recenzja wyd. DVD filmu

Żądza śmierci (2009)
Jeff King
Steven Seagal
Dmitry Chepovetsky

Rzecz o krwawej zemście Ruslana

Za każdym razem, gdy sięgam po film Stevena Seagala, łudzę się, że to może ta przełomowa produkcja mistrza Aikido i za każdym razem przeżywam coraz większe rozczarowanie. Mimo to brnę dalej.
Za każdym razem, gdy sięgam po film Stevena Seagala, łudzę się, że to może ta przełomowa produkcja mistrza Aikido i za każdym razem przeżywam coraz większe rozczarowanie. Mimo to brnę dalej. Niestety, im dalej tym "ciemniej". Do dzisiaj miałem nadzieję, że "ciemniej" niż w "Naprzeciw ciemności" być nie może. "Ruslan" brutalnie naprostował moje infantylne marzenia.

Ruslan Drachev, były gangster, członek rosyjskiej mafii, ojciec, rozwodnik, pisarz i Bóg wie co jeszcze zmuszony jest powrócić do starych morderczych upodobań po tym jak ktoś napada na jego córkę i morduje byłą żonę. A wszystko w przeddzień ślubu jedynej córeczki tatusia z synem bossa rosyjskiej mafii. Fabuła, jakby nie patrzeć, do tych z górnej półki nie należy. Najważniejszy jest fakt, że Ruslan przemierzając ulice New Jersey trupa ściele gęsto.

Precyzyjne ruchy Aikido, chirurgiczne cięcia nożem i niezwykle celne strzały z wszelkiej maści broni były drogą do sukcesu Seagala, ale 20 lat temu. W tym filmie nie mają żadnej magii, są sztuczne i montowane na siłę. Mistrz wyraźnie wyszedł z wprawy. Gra w stylu "nie chcem, ale muszem" już od pierwszej sceny nie zachęca do kontynuowania seansu. Nieruchoma twarz głównego bohatera, brak mimiki i sztuczny rosyjski akcent sprawiają, że mój otwarty na różne rodzaje kina umysł, stał się miękki jak gąbka. Zacząłem chłonąć każdy szczegół zemsty Ruslana aż do momentu gdy przepełniony ilością odrealnionych sytuacji, po 30 minutach, zasnąłem.

Nade wszystko, w tym filmie irytująca jest muzyka. Wyobraźcie sobie krwawe sceny walki, strzelaniny, łamane kości a w tle zbiór dźwięków przypominający ludową muzykę rosyjską. Dla ludzi z wrażliwym uchem jest to katorga.

Sentyment do produkcji Seagala zmusił mnie do znalezienia chociażby jednego pozytywu w filmie "Ruslan". Chcąc nie chcąc, muszę przyznać plusa samemu pomysłowi. Motyw z mafią i vendettą zranionego ojca jest stary jak świat, ale wciąż ma potencjał. Szkoda, że w tym filmie twórcy poszli najkrótszą drogą, po najmniejszej linii oporu. Postawili na sceny walki i strzelaniny, a że Steven Seagal już dawno nie prezentuje się najlepiej, sami skazali się na porażkę. Radzę wszystkim omijać ten film szerokim łukiem i poświęcić wieczór chociażby na oglądanie "Mody na sukces".
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones