Recenzja filmu

Bezmiar sprawiedliwości (2006)
Wiesław Saniewski
Jan Frycz
Robert Olech

Sądowy wielogłos na tematy egzystencjalne

<a href="http://www.filmweb.pl/Wiesław+Saniewski,filmografia,Person,id=52978" class="n">Wiesław Saniewski</a> reżyseruje rzadko, ale kiedy już wchodzi na plan, doskonale wie, o czym chce widzowi
Wiesław Saniewski reżyseruje rzadko, ale kiedy już wchodzi na plan, doskonale wie, o czym chce widzowi opowiedzieć. "Bezmiar sprawiedliwości", nakręcony przezeń według własnego scenariusza, to dzieło przemyślane i dopracowane w każdym calu. Akcja nie gna tutaj do przodu na złamanie karku, ale jednocześnie pełna jest zaskakujących zwrotów, które nieustannie zmuszają widza do zweryfikowania wcześniejszych założeń i domysłów. Nie chciałbym zdradzić czytelnikom zbyt dużo, ograniczę się zatem do naszkicowanego zaraz po pokazie filmu zarysu sytuacji, jaką Saniewski wykorzystał do stworzenia swojego moralitetu. Łukasz (Robert Olech), młody absolwent prawa, zastanawia się, czy powinien zdawać na aplikację adwokacką, do czego namawia go ojciec. Chłopak broni się jednak przed takim wyborem. Prawo wydaje mu się zbyt jednoznaczną, zbyt łatwą receptą na życie. Łukasz będzie jednak musiał zrewidować swoje poglądy po wysłuchaniu od mecenasa Wilczka (Jan Frycz), kolegi ojca, odmiennych wersji procesu, który toczył się przed laty w sprawie o zabójstwo młodej dziennikarki. Dziewczyna była w ciąży z kolegą z pracy (Artur Żmijewski), mężczyzną dużo starszym od siebie, w dodatku żonatym. To właśnie on stał się głównym podejrzanym... Określiłem wcześniej "Bezmiar sprawiedliwości" mianem moralitetu, bowiem reżyser wykorzystuje jeden z gatunków kina popularnego, dramat sądowy, jako pretekst do postawienia fundamentalnych pytań o możliwość poznania prawdy i wydania sprawiedliwego osądu o człowieku. Ta powaga towarzysząca rozważaniu kwestii egzystencjalnych zbliża autora "Bezmiaru..." do Krzysztofa Zanussiego. Jednocześnie Saniewski ma o wiele lepsze wyczucie kina popularnego. Nie wstydzi się chwytów rodem z filmów adresowanych do szerokiej publiczności i umiejętnie wykorzystuje je dla poprawienia komunikacji z widzem. Nie przypadkiem w "Bezmiarze..." pojawiają się nawiązania zarówno do "Powiększenia", jak i "Kiedy Harry poznał Sally". Nie znaczy to jednak, iż reżyser pozwala sobie na uproszczenia. Uwagę zwraca wielość głosów i punktów widzenia. Bohaterowie oceniają oskarżonego, życiowych partnerów, samych siebie. Tu nie ma postaci nieważnych, potraktowanych po macoszemu. Nawet skrycie marząca o prawniczej karierze młoda dziewczyna, która zasiada w ławie przysięgłych razem z dwiema znudzonymi paniami i rzutką emerytowaną nauczycielką, będzie miała okazję zabrać głos i wnieść coś do opowieści. Mimo precyzyjnie skonstruowanego scenariusza "Bezmiar..." pozostaje dziełem otwartym na interpretacje. I to zarówno jeśli chodzi o niektóre wątki, których autor celowo nie domknął, jak i wymowę całości oraz motywacje poszczególnych postaci. W tym ostatnim przypadku część zasługi wypada przypisać świetnej grze aktorów. O klasie Jana Frycza (mecenas Wilczek) i Jana Englerta (doświadczony adwokat Paweł Boś) nikogo przekonywać nie trzeba, ten film potwierdza ją w całej rozciągłości. Słowa uznania należą się również Bożenie Stachurze. Jako sędzia Bożena, kochanka Wilczka i zarazem jego koleżanka z pracy, zaskakuje widza i zmusza do uważnego przyjrzenia się swojej postaci. "Bezmiar sprawiedliwości" może wydawać się nieco rozwlekły. Być może większa zwartość podniosłaby emocjonalną temperaturę filmu, ale jestem przekonany, że ucierpiałaby na tym wieloznaczność tej historii. Niektóre relacje między bohaterami trzeba by było wyostrzyć, uprościć. Wiesław Saniewski nie zdecydował się na to i już choćby ta decyzja, której podjęcie wymaga w dzisiejszym kinie sporej odwagi, skłania do uważnego przyjrzenia się jego filmowi.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Polska korupcją i manipulacją stoi, a na najwyższych szczeblach władzy kręci się takie lody, o jakich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones