Recenzja filmu

Jeździec bez głowy (1999)
Tim Burton
Johnny Depp
Christina Ricci

Senna Dolina Tima Burtona

W filmie "Jeździec bez głowy" Burton po raz kolejny udowadnia, że jest świetnym reżyserem, a jego dzieła są znakomite pod względem wizualnym. Po klapie produkcji "Marsjanie atakują!" gwiazda Tima
W filmie "Jeździec bez głowy" Burton po raz kolejny udowadnia, że jest świetnym reżyserem, a jego dzieła są znakomite pod względem wizualnym. Po klapie produkcji "Marsjanie atakują!" gwiazda Tima z Burbank ponownie świeci pełnym blaskiem. Żyjący u schyłku XVIII wieku konstabl Ichabod Crane (Johnny Depp) zostaje wysłany do osady założonej przez holenderskich osadników. Ma tam rozwikłać zagadkę dotyczącą tajemniczych morderstw popełnionych przez legendarnego Jeźdźca bez głowy. Komisarz, dla którego ważniejsza niż metafizyka jest nauka, nie wierzy, że martwy człowiek może zabijać ludzi. Gdy przybywa do Śpiącej Doliny zatrzymuje się w domu państwa Van Tassel. Poznaje tam młodziutką Katrinę (Christina Ricci), piękną i bogatą pannę na wydaniu, którą nudzą miejscowi dżentelmeni. Od pierwszego wejrzenia zakochuje się ona w przystojnym policjancie. To uczucie nie pomaga jednak Crane'owi, wręcz przeciwnie przysparza mu wielu wrogów. Kierujący się logiką Ichabod nie wzbudza zaufania mieszkańców miasteczka, a w szczególności Broma (Casper Van Dien), który pragnie poślubić dziewczynę zauroczoną przybyszem z Nowego Jorku. Crane zaczyna wnikliwie badać wszystko, co związane z tajemniczym Jeźdźcem. Giną jednak kolejne osoby, a przestraszeni mieszkańcy Śpiącej Doliny wydają się bezradni. Początkowo o udział w spisku podejrzewany jest zamożny farmer, Baltus Van Tassel (Michael Gambon), któremu powinno najbardziej zależeć na śmierci denatów (jest to z wiązane z tym, że mógłby wtedy przejąć ich majątki). Dopiero kiedy Crane musi stoczyć walkę z Jeźdźcem, uświadamia sobie, iż nie powinien wiązać morderstw z przyziemnymi motywami. Burtonowska produkcja robi ogromne wrażenie pod wieloma względami. Strona wizualna filmu, czyli scenografia i znakomite kostiumy, za wykonanie których Colleen Atwood została nagrodzona Oscarem, stoją na najwyższym poziomie. Bardzo dobrze spisał się operator Emmanuel Lubezki, potrafiący przełożyć na obraz wizje twórców ekranizacji powieści Washingtona Irvinga. Muzyka Danny'ego Elfmana, który niezwykle często współpracuje z Burtonem, zachwyca jak zawsze. Ścieżka dźwiękowa starannie buduje napięcie i doskonale odzwierciedla specyficzny klimat filmu. Tim z Burbank, który jak żaden inny współczesny reżyser potrafi posługiwać się w swoich dziełach kiczem, nie przekracza na szczęście płynnej granicy pomiędzy dobrym kinem a pastiszem. Dzięki dbałości Burtona o najdrobniejsze szczegóły, produkcja staje się bardziej atrakcyjna. Niewątpliwie na sukces tego filmu ma wpływ doborowa obsada aktorska. Depp w roli znerwicowanego komisarza policji wzrusza i śmieszy publiczność, pokazując, że pod maską osoby zgłębiającej tajniki nauki i starającej się zachować racjonalny sposób postrzegania świata, kryje się przerażony chłopiec. Mdlejący Crane to widok, który już na zawsze będzie kojarzony z "Jeźdźcem bez głowy". Christina Ricci jako panna Van Tassel również wypada znakomicie. Jej postać jest zmysłowa i tajemnicza zarazem. Depp i Ricci tworzą jedną z najbardziej charakterystycznych par filmowych. Więź, która łączy ich bohaterów, zostaje ukazana w bardzo naturalny sposób. Na oklaski zasługują również aktorzy drugoplanowi, a w szczególności Miranda Richardson, której postać odgrywa kluczową rolę w rozwiązaniu filmowej zagadki. Doskonały warsztat aktorski przedstawiają również utalentowani brytyjscy artyści z Christopherem Lee na czele. Film jest znakomitym, choć dość nietypowym horrorem z domieszką humoru i elementów fantastycznych. Cieszy fakt, że w dzisiejszych czasach powstają produkcje magiczne, których budowa opiera się na nieszablonowym scenariuszu i nienagannym aktorstwie dodającym uroku całej historii. Jednym z niewielu artystów, który jest w stanie przenieść nas do krainy iluzji i niezwykłych zdarzeń, jest Tim Burton. Tylko on potrafi w tak niesamowity sposób przedstawić nam banalną momentami opowieść Irvinga. Myślę, że warto obejrzeć "Jeźdźca bez głowy" przede wszystkim po to, aby przypomnieć sobie stare, dobre kino. Niecodziennie zdarza się bowiem trafić na film w takiej charakterystyce, który nie jest równocześnie parodią dzieł sprzed lat.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Widziałem już kilka filmów Tima Burtona i muszę przyznać, że na żadnym z nich się nie nudziłem, ba! nawet... czytaj więcej
Uwielbiam klimat filmów Burtona. Już napisy początkowe sprawiają, że dostaję gęsiej skórki. I ta świetna... czytaj więcej
W filmach Tima Burtona jest jakiś nieopisany magnetyzm i urok. Jego dzieła przyciągają nawet samymi... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones