Recenzja filmu

Lore (2012)
Cate Shortland
Saskia Rosendahl
Kai-Peter Malina

Sieroty po führerze

Przenosząc na ekran powieść Rachel Seiffert "The Dark Room", Shortland stworzyła film bardzo dojrzały i jeszcze bardziej nieoczywisty. "Lore" to opowieść o przyspieszonym dojrzewaniu, o
Kino wojenne lubi moralnych zwycięzców. Zazwyczaj portretuje dzielnych żołnierzy walczących przeciw mrocznemu imperium, albo jego niewinne ofiary. Australijska reżyserka Cate Shortland w "Lore" idzie pod prąd tej tradycji, by opowiedzieć o duchowych sierotach po Hitlerze. Jej "Lore" to film o ofiarach nazizmu zupełnie innych niż te, które znamy z opowieści o holokauście.

Hannelore (Saskia Rosendahl) ma czternaście lat i kilkoro rodzeństwa. Ojciec, nazistowski zbrodniarz, właśnie wrócił do domu. Musi uciekać, bo wojna zbliża się ku końcowi, a kraj zajmują alianci i Rosjanie. Wkrótce także matka opuszcza rodzinną posiadłość, wysyłając dziewczynę do babci. Wraz z młodszym rodzeństwem Lore wyruszy więc w podróż z Szwarcwaldu do Hamburga. Ale wyprawa, która ma być jedynie ucieczką, okaże się początkiem drogi do duchowego wyzwolenia.

"Lore" nie jest typowym dramatem wojennym. Choć zgadza się historyczny kostium i filmowa konwencja, obraz Shortland okazuje się raczej filmem inicjacyjnym. To opowieść o poszukiwaniu siebie w świecie rozpadających się wartości. "Musisz zapamiętać, kim jesteś" – mówi matka do nastoletniej córki wyruszającej w podróż. Ale przed Lore stoi zadanie o wiele trudniejsze: musi zapomnieć o tym, kim chciano, by była, zedrzeć z oczu ideologiczne zasłony, by zmierzyć się ze swym dziedzictwem i prawdą o otaczającym świecie. Na końcu tej drogi będzie kimś zupełnie innym niż jeszcze parę dni wcześniej.

Australijska reżyserka patrzy na rzeczywistość oczami dziewczyny stojącej na granicy między dzieciństwem i dorosłością. To świat detali, sensualny, szalenie intensywny. Shortland długo skupia uwagę na niektórych ujęciach, a pojedyncze sceny jej filmu rozgrywają się w zwolnionym tempie. Wszystko po to, by uchwycić proces przyspieszonego dojrzewania Lore, którego katalizatorami będą dramatyczne wydarzenia i obrazy: zdjęcia z obozów zagłady, trup zgwałconej kobiety, śmierć widziana z bliska i dopiero teraz w pełni uświadomiona.

Shortland ma rękę do młodych aktorów. W debiutanckim "Salcie" rozwijała talenty Abbie Cornish i Sama Worthingtona, a w "Lore" znów dokonuje aktorskiego odkrycia. Saskia Rosendahl wcielająca się w tytułową bohaterkę filmu buduje swą rolę z niejednoznaczności: raz przypomina mniszkę pokornie znoszącą swój los, kiedy indziej – dąsającą się nastolatkę obrażoną na cały świat. Jej bohaterka patrzy na świat z poczuciem wyższości i dopiero z czasem dostrzega ogrom dramatu, który zrodził się z nazistowskiej ideologii.

Przenosząc na ekran powieść Rachel Seiffert "The Dark Room", Shortland stworzyła film bardzo dojrzały i jeszcze bardziej nieoczywisty. "Lore" to opowieść o przyspieszonym dojrzewaniu, o konieczności kształtowania moralnych kodeksów w świecie, który właśnie się rozpadł. Znakomicie zagrany i pięknie sfotografowany przez Adama Arkapawa (operatora "Królestwa zwierząt"), obraz Shortland to jeden z najlepszych filmów, jakie w ostatnich miesiącach trafiły do polskich kin.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Lore" to z jednej strony kino z pogranicza warsztatowego manieryzmu, który po jakimś czasie zaczyna... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones