Recenzja wyd. DVD filmu

Droga do szczęścia (2008)
Sam Mendes
Kate Winslet
Leonardo DiCaprio

Smutek rewolucjonistów

Sam Mendes powraca na amerykańskie przedmieścia, by raz jeszcze pokazać dojmujący smutek pozornie udanej egzystencji. Z czułym dystansem przygląda się kolejnym nieudanym rewolucjonistom życia.
Sam Mendes powraca na amerykańskie przedmieścia, by raz jeszcze pokazać dojmujący smutek pozornie udanej egzystencji. Z czułym dystansem przygląda się kolejnym nieudanym rewolucjonistom życia. Zaczyna się po bożemu: chłopak spotyka dziewczynę. Potem też jest jak trzeba: ciąża, małżeństwo, pastelowy domek na przedmieściach, samochód na raty i praca w biurze. Jesteśmy w latach 50. ubiegłego wieku, w okresie, który Amerykanie nazywają "niewinnym". Walec rewolucji obyczajowej jeszcze się nie przetoczył, wszędzie panuje porządek. Konkretnie: porządek trupiarni. April i Frank Wheelerowie mają niby wszystko, ale odczuwają dotkliwy brak. Nie tak miało być. Ona chciała być aktorką, jego ambicje też wyrastały ponad pracę w firmie, do której zmierza dzień w dzień w tłumie identycznie ubranych facetów. Wpadają więc na pomysł, żeby się wyrwać, uciec przed rutyną, a gdzież może być piękniej niż w Paryżu? "Droga do szczęścia" pozornie zbudowana jest na wzór najgłośniejszego filmu Mendesa, czyli "American Beauty". Ten sam pokaz martwych mieszczańskich rytuałów, ci sami ludzie-zombie przemieszczający się po swoich bombonierkowych wnętrzach. Jednak tym razem reżyser całkowicie rezygnuje z ochronnego pancerza ironii i groteski. Postaci "Drogi do szczęścia" to nie karykatury, a film nie jest tylko kolejną krytyką mieszczańskiego zakłamania. Mendes opowiada o iluzji wolności, neguje jeden z podstawowych amerykańskich mitów, że zawsze wszystko można zacząć od nowa. Nie da się zresetować własnej egzystencji, w końcu, jak nauczała Maria Janion, "żyjąc, tracimy życie". Bezpowrotnie. Ten film unaocznia paradoksy związane z poczuciem wolności, powszechną wiarę w "zmianę dekoracji", która odmieni całe nasze życie. Główni bohaterowie na własnej skórze poznają ciężar tej iluzji. Paryż, Londyn czy Krowodrza, wszędzie zabieramy ze sobą traumy i słabości, nie uciekniemy od nich. Film Mendesa ma taką siłę głównie dzięki genialnemu duetowi DiCaprioWinslet. Ich Wheelerowie to cała gama postaw – od trzpiotowatej nadziei i naiwności, do gorzkich rozczarowań i ich tragicznych konsekwencji. Statyczna kamera Rogera Deakinsa skupia się na każdym grymasie twarzy, emocjonalnym niuansie. Operuje głównie bliskimi planami, co film mocno teatralizuje, ale paradoksalnie dodaje mu emocjonalnej siły. Konkluzja jest prosta: małe życiowe rewolucje prowadzą do wielkich tragedii. Najgorsze, że nie można żyć ani bez jednego, ani bez drugiego.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Sam Mendes udowodnił już swój talent reżyserski w 1999 roku, kręcąc "American Beauty" - opowieść o... czytaj więcej
Zacznę przewrotnie od ostatniej sceny filmu, która jest moim zdaniem kluczowa. Nie zdradzę szczegółów,... czytaj więcej
"Droga do szczęścia" w reżyserii Sama Mendesa to dziwny film i trudny do klasyfikacji w prostych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones