Recenzja filmu

Gorzki (2009)
Hélène Cattet
Bruno Forzani

Sound + Vision

Giallo, włoska odmiana kryminału (nazwa pochodzi od żółtej barwy okładek brukowych powieści sensacyjnych), swoje triumfy święciło w latach 70. ubiegłego stulecia. Wpływ tego nurtu na rozwój
Giallo, włoska odmiana kryminału (nazwa pochodzi od żółtej barwy okładek brukowych powieści sensacyjnych), swoje triumfy święciło w latach 70. ubiegłego stulecia. Wpływ tego nurtu na rozwój gatunków horroru i thrillera był jednak znacznie bardziej długofalowy i odczuwalny jest także dzisiaj. Włoscy mistrzowie pokroju Mario Bavy czy Dario Argento stworzyli podwaliny pod amerykańskie slashery, jako pierwsi połączyli intrygę w stylu Agathy Christie z krwawymi efektami gore, a do inspiracji ich dziełami przyznają się takie tuzy współczesnej kinematografii jak Quentin Tarantino czy Brian De Palma.
Także w ostatnich latach, na fali wszelakich retro-konotacji, dało się zauważyć wzmożony stopień zainteresowania klasycznymi giallo, zwłaszcza wśród młodych twórców, pragnących oddać hołd temu gatunkowi.

Tego typu hołdem właśnie jest "Amer", skromny, niezależny projekt Hélène Cattet i Bruno Forzaniego, belgijskiego duetu filmowców. Skromny, lecz w najwyższym stopniu efektowny, niezależny, a jednak pozbawiony rażących błędów będących domeną amatorów. "Amer" zaskakuje stopniem profesjonalizmu do tego stopnia, że gotów jestem bić pokłony dla jego twórców. Zacznijmy od tego, że film podzielony został na trzy segmenty, z których każdy utrzymany został w nieco odmiennej tonacji. W trakcie pierwszej odsłony, odwołującej się do lęków dzieciństwa, mamy do czynienia z mroczną baśnią, której pod względem nastroju i oprawy wizualnej najbliżej do "Suspirii" Argento, obrazu przez wielu uznawanego za opus magnum tego reżysera. Zaraz potem, gdy przysłowiowe strachy z szafy tracą swą moc, przerzuceni zostajemy w upalny klimat francuskiej Riwiery, który zespolony został z fantazjami głównej bohaterki Any, tym razem już pod postacią ponętnej nimfetki. Lejący się z nieba żar, turkusowy odcień fal i orzeźwiająca bryza stają się synonimami budzącej się do życia seksualności w przepięknie sfotografowanych kadrach. Partia finalna z kolei znowuż przenosi nas w bardziej niepokojące rejony (choć czy może być coś bardziej niepokojącego od trzynastolatki o ustach bardziej wydatnych niż u Angeliny Jolie?): dorosła Ana powraca do letniskowego raju, który wciąż skrywa szokującą tajemnicę, dotąd nie do końca uświadomioną...

Powyższy szkicowy opis zdradza niewiele, choć i tak jest to zapewne za dużo. Fabuła odgrywa bowiem w tym przypadku rolę drugorzędną, jeśli nie dalszą nawet, a następujące po sobie obrazy układają się w swoisty strumień świadomości: logika, ciąg przyczynowo-skutkowy, niekoniecznie stawiane są na pierwszym miejscu, w większym stopniu liczą się emocje widza i... jego skojarzenia. Zawiodą się bez wątpienia ci, którzy szukać będą w obrazie Cattet i Forzaniego klarownej intrygi i standardowych rozwiązań. Z nurtu giallo "podebrano" tu przede wszystkim atmosferę i przeświadczenie, że strona plastyczna dzieła filmowego jak najbliższa winna być dziełu malarskiemu. Nikt bowiem nie zaprzeczy, że od strony zdjęć i montażu, "Amer" to małe arcydzieło, popis wirtuozerii w dosłownym tego słowa znaczeniu. Precyzja i perfekcjonizm, którymi kokietują nas twórcy, sprawiają, że największe spośród współczesnych produkcji hollywoodzkich wyglądają po prostu śmiesznie.

Omawiana pozycja to zresztą nie tylko uczta dla oka – to uczta dla zmysłów ogólnie. "Amer" wręcz buzuje od erotycznego napięcia, straszy, zachwyca, sprawia, że chcemy więcej i więcej. Przy znikomej ilości słów dostajemy dzieło totalne, takie, które określiłbym mianem "samoświadomego" wie, czym ma być, wie, czym chce być i czym jest. Próba jego zdyskredytowania musi skończyć się fiaskiem, gdyż broni się za pomocą najpotężniejszego oręża: autoironii. Bezbłędne połączenie wizji i fonii czyni z filmu orgazm w pigułce dla każdego estety. Cytaty i odwołania do źródeł z kolei przyniosą frajdę każdemu smakoszowi kryminałów w czarnych rękawiczkach.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones