Stara szkoła

To nie krytyka społeczna jest sednem filmu o najbardziej intrygującym tytule roku. Utwór Nielsa Ardena Opleva jest bowiem kryminałem przez duże K. K jak "kto zabił?"
Ze wszystkich europejskich narodów to Szwedzi są najbardziej samokrytyczni, przynajmniej w kinie. Bez względu na to, czy oglądamy ponury dramat rodzinny, młodzieżową komedię inicjacyjną, czy szarpiący nerwy thriller, za parawanem gatunku przechadza się ta sama myśl – w lewicowym raju rozgościł się grzech. Jałowy krajobraz, bezbarwni ludzie, dostatek ekonomiczny i niedostatek uczuć. Aporia, atrofia, Ikea. Nie inaczej jest w przypadku "Millennium". Dostaje się tu przedstawicielom władzy sądowniczej i arystokracji, a cały kraj to kolos na glinianych nogach, zmagający się z własną przeszłością. Jednak to nie krytyka społeczna jest sednem filmu o najbardziej intrygującym tytule roku. Utwór Nielsa Ardena Opleva jest bowiem kryminałem przez duże K. K jak "kto zabił?" Bohaterem literackiej trylogii nieżyjącego już Stiega Larssona (jej początkiem są "Mężczyźni…") jest Mikael Blomkvist – ostatni sprawiedliwy spośród stołecznych żurnalistów. Bezkompromisowy dziennikarz został właśnie skazany na pół roku więzienia za zniesławienie biznesmena handlującego bronią. Odliczając dni do odsiadki, Blomkvist przyjmuje zlecenie, nadchodzące z odciętej od świata wyspy. Ktoś nie pozwala sędziwemu przemysłowcowi zapomnieć o jego zaginionej kuzynce. Starzec utrzymuje, że dziewczyna nie żyje. Gdy śledztwo zabierze Blomkvista w nazistowską przeszłość wpływowej rodziny, dziennikarz zyska niespodziewaną sojuszniczkę – objętą sądową kuratelą, genialną hakerkę Lisbeth Salander. Mikael i Lisbeth to duet niezbyt fotogeniczny, ale doskonale wpisujący się w konwencję zaproponowaną przez Larssona i przejętą przez Opleva. On jest facetem w popielatej kurtce, którego spotykacie w osiedlowym spożywczaku. Niedostatki detektywistycznej wirtuozerii nadrabia wytrwałością i doświadczeniem. Ona chodzi na trzydziestocentymetrowych koturnach, ma trupi, czarno-siny makijaż i ogólnie "czci Szatana", ale to tylko dziewczyna ze skazą na umyśle. W ich relacji, opartej na wzajemnym podziwie, rozpiętej między uczuciem a niezobowiązującym seksem, także nie ma nic niezwykłego. Podążający wiernie za adaptowanym materiałem, reżyser traktuje bohaterów jak szkatułki. Co jakiś czas wyciąga z ich przeszłości istotne fakty albo rzuca światło na psychologiczne mechanizmy, kierujące ich poczynaniami. To eleganckie rozwiązanie, które sprawia, że między wszystkimi składnikami fabuły panuje niezachwiana równowaga: wątek śledztwa nie dominuje nad obyczajowym komentarzem, a staroszkolny psychologizm nie wpycha w ramiona nudy.  152 minuty zlecą jak z bicza strzelił, bo nikt raczej nie oprze się pokusie wyprzedzenia Blomkvista i Salander w śledztwie i podsumowania intrygi triumfalnym "ha, wiedziałem, od początku wiedziałem!"
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Doskonała książka "Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" szwedzkiego dziennikarza posłużyła... czytaj więcej
Trylogia "Millennium" autorstwa przedwcześnie zmarłego szwedzkiego dziennikarza Stiega Larssona stała się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones