Recenzja filmu

Za niebieskimi drzwiami (2016)
Mariusz Palej
Dominik Kowalczyk
Ewa Błaszczyk

Stranger Things

Powiązanie "Za niebieskimi drzwiami" z fundacją Ewy Błaszczyk działającej na rzecz pogrążonych w śpiączce dzieci już na wstępie ustawia odbiór filmu. Niestety, od razu wiadomo, jak potoczy się
Seans "Za niebieskimi drzwiami" poprzedza komunikat informujący, że część wpływów ze sprzedaży biletów zostanie przekazanych fundacji "Akogo?". Twórcy filmu proszą także, by przekazać tę wiadomość swoim znajomym. Poczułam się zobowiązana, więc przekazuję.

 

Zaczyna się tak. 12-letni Łukasz (Dominik Kowalczyk) budzi swoją mamę i namawia ją, by jak najszybciej ruszyli na wyczekiwane od dawana wakacje. Atmosfera jest wesoła. Oczekiwania względem wyjazdu – wysokie. W czasie podróży dochodzi jednak do wypadku. Chłopiec ląduje w szpitalu z licznymi połamaniami nogi, a jego matka zapada w śpiączkę. Pozostawiony bez opieki Łukasz trafia początkowo pod skrzydła zaprzyjaźnionej sąsiadki. Ale niedługo później upomina się o niego nigdy niewidziana ciotka. Jest jakaś dziwna, niedzisiejsza, jak z bajki. Zabiera go do pensjonatu, który prowadzi i w którym podobno wychowywała się także matka Łukasza. Na miejscu chłopiec odkrywa drzwi prowadzące do czarodziejskiego wymiaru. A tam, jak to w czarodziejskich wymiarach bywa, spotka potężną postać, którą będzie musiał pokonać. 

Powiązanie "Za niebieskimi drzwiami" z fundacją Ewy Błaszczyk działającej na rzecz pogrążonych w śpiączce dzieci już na wstępie ustawia odbiór filmu. Niestety, od razu wiadomo, jak potoczy się fabuła i jakie będzie skrywać tajemnice. Jasne staje się też, że twórcy wyznaczyli sobie wyraźny edukacyjny cel – opowiedzenia w malowniczy i przystępny dla młodych widzów sposób o tym, co przeżywają osoby znajdujące się na pograniczu jawy i snu, jaka walka się w nich toczy i czym właściwie śpiączka jest. Z tego względu seans "Za niebieskimi drzwiami" może być pouczającym doświadczeniem i wstępem do refleksji nad tym mało znanym tematem. A to, że stanie się on ważny także dla widzów, gwarantuje między innymi ujmujący w swojej roli młody Dominik Kowalczyk. Trudno nie kibicować tak wrażliwemu, niewinnemu i refleksyjnemu bohaterowi, jakiego udało mu się wykreować. 


Twórcy "Za niebieskimi drzwiami" zadbali, by film spodobał się wszystkim, niezależnie od wieku. Najmłodsi dostaną kino przygodowe nawiązujące do "Opowieści z Narnii" i  Spielbergowskich filmów skrystalizowanych ostatnio w najlepszej formie w "Stranger Things" – "Zgryz", Monia i "Pchełka", przyjaciele Łukasza, do złudzenia przypominają Lucasa, Eleven i Dustina z serialu braci Duffer (choć – niestety – daleko im do genialnych amerykańskich aktorów). Bohaterowie wspólnie doświadczają równie przerażających przygód – trzeba podkreślić, że są w filmie takie sceny, które budzą autentyczne przerażenie. Niepokój budzi już sama postać ciotki Agaty (fantastyczna Ewa Błaszczyk) – surowej, staroświeckiej kobiety, która nie potrafi rozmawiać z dziećmi. Jeszcze bardziej przerażający będzie spotkany w magicznym świecie Krwawiec – postać wyglądem przypominająca jednocześnie Szalonego Kapelusznika i Edwarda Nożycorękiego – który ma podobny cel, co potwór ze "Stranger Things". A czego jest on metaforą, nietrudno się domyślić. 

Starsi widzowie docenią "Za niebieskimi drzwiami" przede wszystkim za wzruszającą opowieść o rodzicielskiej miłości – statecznie to ona okazuje się siłą, która sprawia, że koszmarny sen pryska. Pozostaje tylko pytanie, co w tym śnie było prawdą, a co fantazją. Odpowiedź znajdziecie w kinie. 
1 10
Moja ocena:
6
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones