Recenzja filmu

American Pie 2 (2001)
J.B. Rogers
Jason Biggs
Seann William Scott

Super-glue zamiast szarlotki

Czasy szkoły średniej i początku studiów, pierwsze miłości i doświadczenia seksualne, to tematy, które świeżo w pamięci mają młodzi, a które z nostalgią wspominają dojrzalsi widzowie. To dlatego
Czasy szkoły średniej i początku studiów, pierwsze miłości i doświadczenia seksualne, to tematy, które świeżo w pamięci mają młodzi, a które z nostalgią wspominają dojrzalsi widzowie. To dlatego właśnie komedie dla nastolatków cieszą się niesłabnącą popularnością. To z tego powodu hitem ubiegłego roku okazała się w kinach na całym świecie hollywoodzka produkcja "American Pie". Wszystkim przypadły do gustu frywolne przygody grupy nastolatków wkraczających w życie erotyczne. Dziś, starsi o rok, niekoniecznie bogatsi o nowe doświadczenia (przynajmniej nie te seksualne), bohaterowie pierwszej części wracają, nadal traktowani pół żartem pół serio. Czy jednak równie zabawni? Naszych bohaterów spotykamy w tym samym miasteczku, podczas wakacji, na które powrócili do domów po pierwszym roku studiów spędzonym z dala od najlepszych przyjaciół. Rok upłynął, jednak nikt prawie nie dojrzał i też nie bardzo się zmienił. Jim, który swe pierwsze cieple wspomnienia zawdzięcza szarlotce, zatrzymał się na swoim pierwszym razie ze stuknięta flecistką. Podnieceniem, a jednocześnie śmiertelnym przerażeniem, napawa go myśl o rychłej wizycie napalonej superlaski Nadii, z którą oglądaliśmy go w poprzedniej części w audycji internetowej na żywo. Dobroduszny i niezwykle przystojny Oz musi radzić sobie z tęsknotą i nieudanym seksem telefonicznym ze swoją dziewczyną, której zachciało się zagranicznych wakacji. Kevin nie może zapomnieć o Vicky, której zależy wyłącznie na przyjaźni z nim. Finch wciąż wspomina seksowną tygrysicę - matkę Stiflera. A Stifler, napalony głupek, nadal ugania się za każdą kiecką (albo raczej jej brakiem z powodu przewagi plażowych strojów) i nieustannie beka i puszcza bąki. I ma młodszego brata, który niewiele mu w tym wszystkim ustępuje. Wszyscy postanawiają wspólnie spędzić wakacje pracując i imprezując razem, a także wspólnie rozwiązać swoje problemy, co oczywiście nieuchronnie prowadzi do całego łańcucha mniejszych lub większych katastrof. Szczególnie, gdy do tego grona należą przysłowiowe fajtłapy i, cokolwiek by nie mówić, życiowi nieudacznicy. Wynikiem tego jest ciąg mniej lub bardziej zabawnych scen, składających się na ten film. Sekwencja otwierająca, znana zresztą wszystkim śledzącym zwiastuny, należy do jednych z najlepszych, choć niestety, nielicznych fragmentów. Zdaje sobie sprawę, iż niemożliwe jest utrzymanie filmu w równej tonacji, która budziłaby niesłabnący śmiech widzów. Dla nich samych zresztą byłoby to zabójcze. Moim zdaniem twórcy mogliby się bardziej postarać, gdyż w porównaniu ze swoim prequelem (jaki wspaniałomyślnie przypomniała nam ostatnio telewizja HBO), wypada trochę słabo. I nie chodzi o niesmaczne , wręcz fekalne żarty, które swoją drogą bardzo w filmach lubię, ale właśnie o ich niedosyt. Cały komizm "American Pie" stad się właśnie wywodził, podkręcany przez obleśne, bliskie rynsztoka teksty Stiflera. W drugiej części jakby ich zabrakło. Stifler jest wprawdzie nadal i w dodatku jest bohaterem niezapomnianej sceny ("uuuu, czuję smak bąbelków"), ma nawet do pomocy równie obleśnego brata, jednak jego udział ginie w lekko przesłodzonej idei filmu. Chłopcy, którzy szukają okazji na swój, w większości, "drugi raz", jakby trochę stracili parę i byli zmęczeni swoimi niepowodzeniami. Film stara się, rezygnując z gagów, odwoływać się do potęgi przyjaźni (głównie męskiej), która wszystko przetrwa i jest w życiu najważniejsza. Nie wiem jednak, czy tego widzowie się właśnie spodziewali. Co dla mnie jako płci pięknej jest frajdą, to fakt, że film potwierdza regułę, że to kobiety rządzą światem. Jak w powiedzeniu - że choć mężczyzna jest głową domu, kobieta jest szyją rodzinnego organizmu, wiec to ona ma władzę. To dziewczyny trzymają w "American Pie 2" swoje seksualne energie pod kontrolą. One dyktują warunki w damsko - męskich relacjach. To one są pewne siebie, a faceci musza się nieźle natrudzić, by sprostać ich oczekiwaniom. Panowie, nie bójcie się jednak, bohaterowie w końcu dopną swego, choć nie każdy z nich osiągnie to, czego oczekiwał na początku. Nie powiem, że jest to film znakomity. Nie twierdzę też jednak, że nie warto go zobaczyć. Lubię amerykański humor towarzyszący komediom dla nastolatków. A wszyscy, którym tak jak mi podobała się pierwsza część przygód Jima i jego ferajny, będą zadowoleni.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Podobno historia lubi się powtarzać, choć w przypadku "American Pie" już za pierwszym razem była... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones