Recenzja filmu

Ojciec Szpiler (2013)
Vinko Brešan
Krešimir Mikić
Nikša Butijer

Szpilką w cywilizację śmierci

Film Vinko Brešana pierwotnie trafić miał do polskich kin jako "Dzieci księdza", ale dystrybutor zmienił oryginalny tytuł, obawiając się antyklerykalnych skojarzeń. Sensacyjnego tonu unikają
Vinko Brešan niby śmieje się ze wszystkich, ale nie chce, by ktokolwiek poczuł się dotknięty. Prowokuje, ale tak, żeby przypadkiem nikogo nie urazić. "Ojciec Szpiler" to komedia pozornie niegrzeczna, lecz w gruncie rzeczy bardzo poczciwa. Mamy w niej kpiny z etnicznych stereotypów, pedagogiczną bajkę o ludzkiej wolności, przypudrowany antyklerykalizm i krotochwilną muzyczkę pożyczoną od Kusturicy.  Brakuje za to poczucia humoru i przekonującej fabuły, której miejsce zajmują dykteryjki o cywilizacji życia i cywilizacji śmierci.



Ojciec Fabian (Krešimir Mikić) chciałby być bardziej lubiany przez swoich parafian. Niedawno przeniesiono go na jedną z małych chorwackich wysp, ale tutejsi mieszkańcy zamiast młodziana w sutannie wolą starego proboszcza. Gra z nimi w piłkę, prowadzi chór, a do jego konfesjonału ustawiają się wielometrowe kolejki. Sfrustrowany młody ksiądz chce za wszelką cenę odcisnąć swoje piętno na lokalnej społeczności. Poruszony spadającym przyrostem naturalnym, postanawia więc walczyć z antykoncepcją. Wraz z bogobojnym kioskarzem Petarem (Niksa Butijer) oraz aptekarzem-ksenofobem (Dražen Kühn) przekłuwa prezerwatywy sprzedawane miejscowym mieszkańcom, a tabletki antykoncepcyjne podmienia na witaminy. Wkrótce w miasteczku rodzi się coraz więcej dzieci, a wokół wyspy powstaje mit erotycznej Arkadii przyciągający bezdzietnych turystów z zagranicy.  I choć plan ojca Fabiana przynosi owoce, z czasem nad jego głową zbierają się gęste chmury.

Film Vinko Brešana pierwotnie trafić miał do polskich kin jako "Dzieci księdza", ale dystrybutor zmienił oryginalny tytuł, obawiając się antyklerykalnych skojarzeń. Sensacyjnego tonu unikają także twórcy tej chorwackiej komedii . Świat "Ojca Szpilera" pokazywany jest przez zmiękczający filtr, a nawet o pedofilskich skandalach mówi się tutaj z dobrotliwym przymrużeniem oka. Choć film Brešana reklamowany jest jako szalona komedia, szaleństwa jest tu jak na lekarstwo. Reżyser garściami czerpie z puli bałkańskich stereotypów, żartuje z patriarchatu, religijności, albańskich muzułmanów i chorwackich patriotów, z polityki i seksualności, ale ani na chwilę nie pozwala sobie na ostry satyryczny ton. Bo "Ojciec Szpiler" to nie tyle komedia, co pouczająca bajka o prezerwatywach, miłości i wolności, której nie powinno się ograniczać. Ot, lekcja wychowawcza podana w tonacji buffo. 
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones