W tym szaleństwie jest metoda

Ninja Theory postawiło przed sobą nie lada wyzwanie - stworzyć niezależną grę, która jednocześnie będzie miała jakość tytułów AAA. Jakby tego było mało, postanowiono, że oś fabuły i rozgrywki
Ninja Theory postawiło przed sobą nie lada wyzwanie - stworzyć niezależną grę, która jednocześnie będzie miała jakość tytułów AAA. Jakby tego było mało, postanowiono, że oś fabuły i rozgrywki będzie stanowić choroba psychiczna głównej bohaterki. W tym celu skontaktowano się zarówno z psychiatrami, jak i osobami, które cierpiały na tego typu dolegliwości. Pojawia się jednak pytanie - czy zadanie się udało?

W świat gry wprowadza nas animacja, w której główna bohaterka wkracza do podziemnego świata ze skandynawskich mitów, a jej jedynymi towarzyszami są głosy wewnątrz jej umysłu, które nieustannie komentują jej poczynania. Nie uświadczymy HUD-a, znaczników, samouczka. Naszą jedyną pomocą są natrętne głosy w głowie Senuy.

W tym miejscu należy pochwalić studio za to, jak skutecznie ożenili warstwę fabularną z mechanikami gry - wszelkie elementy techniczne służą historii albo z niej wynikają - histeryczne podszepty ostrzegają nas przed przeciwnikiem tuż za naszymi plecami, wyśmiewają nasze porażki, rzucają enigmatyczne podpowiedzi, halucynacje wskazują ukryte runy.

Wielkie ukłony w stronę Ninja Theory wypada złożyć za warstwę audiowizualną. Gra prezentuje się zjawiskowo, krajobrazy zapierają dech, mimika głównej bohaterki jest oddana perfekcyjnie, a animacje są płynne. Melina Juergens, choć pozbawiona doświadczenia aktorskiego, idealnie wcieliła się w tytułową bohaterkę, dając niezwykły pokaz talentu. Senua naprawdę wygląda jak żywa, wyraźnie można dostrzec wszelkie emocje odmalowujące się na jej twarzy. Zaś dźwięki są już w ogóle w innej lidze - kiedy komentarze ze strony głosów się nasilają, można odnieść wrażenie że znajdujemy się pośrodku tłumu, krzyki i nawoływania zdają się biegać oraz skakać wokół gracza, czasami wydaje się, że dochodzą z wnętrza naszego własnego umysłu. Często zlewają się w upiorną kakofonię, jakby starały się nawzajem przekrzyczeć, tylko po to by następnie całkowicie umilknąć, dając nam chwilę wytchnienia, w której coraz dobitniej uświadamiamy sobie osamotnienie głównej bohaterki. Grać tylko w dobrych słuchawkach.
Również tempo narracji jest idealnie wyważone - potyczki z przeciwnikami stanowią doskonałą przeciwwagę dla segmentów bazujących na zagadkach środowiskowych, a sam system walki, choć wyraźnie uproszczony, daje niemałą satysfakcję i jest dobrze zrealizowany. Drobnym, acz miłym akcentem jest zmiana w ruchach bohaterki, kiedy odniesie zbyt dużo obrażeń - stają się wolniejsze i bardziej chaotyczne.

Na wszelkie uznanie zasługują także lokacje i zadania, przed jakimi staje Senua. O ile segmenty związane z Surtem czy Valravnem są po prostu ciekawe i przyjemne, to im dalej wędrujemy, tym cięższy staje się klimat całej opowieści. Gra nie daje chwili wytchnienia, serwując coraz to nowsze okropieństwa. Od momentu przekroczenia Bramy Heli fabuła nabiera pędu, całość rozgrywki staje się o wiele intensywniejsza i bardziej stresująca. Bo "Hellblade" straszy. Ale nie tanimi chwytami, pokroju jump-scare'ów, o nie. Straszy klimatem, atmosferą osamotnienia, zaszczucia i alienacji, rozpaczą głównej bohaterki, a także wspaniałą ścieżką dźwiękową.

Zaś muzyka, która towarzyszy nam podczas podróży wgłąb Helheimu jest fenomenalna - spokojniejsze motywy, przygrywające na początku rozgrywki, stopniowo stają się coraz mroczniejsze i bardziej niepokojące, im dalej naprzód się posuwamy, a podczas walk uderzają w nas bębny i wojenne pieśni.
Oczywiście nie jest to pozycja dla każdego - jeżeli w grach szukasz dużych ilości walki, otwartego świata czy zarządzania bohaterem, to tu tego nie znajdziesz. Produkcja Ninja Theory skupia się na historii, którą ma do opowiedzenia, a gameplay jest na dobrą sprawę jedynie środkiem do jej odkrycia. Jeżeli chodzi o bugi czy błędy, to doświadczyłem kilku nielicznych błahostek, które w żaden sposób nie wpłynęły na mój odbiór gry.

Moja podróż z Senuą przez świat "Hellblade'a" zajęła mi około ośmiu godzin. Doświadczyłem podczas niej smutku, okrucieństwa, szaleństwa, ale także ulotnych chwil piękna i wyzwolenia, które w kontraście są jeszcze potężniejsze. Bo w tej wyprawie od początku chodziło o walkę z własnymi słabościami oraz o własną osobowość. I nie kryję, że przy jej zakończeniu niejednemu twardzielowi wymsknie się łza lub dwie. I za to wszystko bym chciał bardzo podziękować Ninja Theory.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kiedy po raz pierwszy w 2017 roku zobaczyłem zapowiedź “Hellblade: Senua’s Sacrifice” byłem wniebowzięty.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones